Cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach

Pełna wersja: Wydawanie pieniędzy podatnika
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
[Obrazek: main.php?g2_view=core.DownloadItem&g2_it...alNumber=2]
[Obrazek: main.php?g2_view=core.DownloadItem&g2_it...alNumber=2]
Najprawdopodobniej nielegalna regulacja rzeki Stradomki- zaczęto roboty przed ukończeniem procesu o pozwolenie wodnoprawne, nie uzyskano wymaganej zgody z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Roboty wykonywane są niezgodnie z obowiązującym prawem- ciężki sprzęt nie ma prawa wjechać do koryta cieku. Dodatkowo wykonywane są w trakcie tarła pstrąga potokowego- namuły i zawiesina zamuliły rzekę do ujścia do Rady- tj. około 15 km.
Byłem tam dziś, katastrofa, wszystko wygląda jak pole bitwy i budowa okopów.
Zdjęcia autorstwa kolegi:
http://salmoclubroztocze.pl/v2/galerie/S...regulacja/

Chyba pewni ludzie muszą wymrzeć, by zaczęto wprowadzać rozwiązania zgodne z naturą, a chroniące znacznie lepiej niż beton. Bo jak na razie to cała branża napycha swoje portfele naszymi pieniędzmi- tak, te wszystkie bezsensowne i spartaczone regulacje są najczęściej finansowane z podatków. A im szybciej się to popsuje i trzeba naprawić tym lepiej. Nie mówię już o działaniach, które wymuszają dalsze regulowanie cieków poniżej, bo zasada ich działania do tego prowadzi.
Wstyd! Masakra!

Masz zamiar to zgłaszać do odpowiednich władz?
Pley, żyjemy w Polsce. Sprawą zajmuje się mój "szef":
Cytat:"Niestety w takich przypadkach nasze państwo zawodzi. Mamy całą mnogość instytucji odpowiedzialnych za ochronę środowiska, ale wszystkie one są tak unieruchomione przez ograniczające je przepisy i wytyczone obszary działania, że w omawianym tu przypadku nie ma nikogo kto mógłby zainterweniować. Bo tak:
1. Urząd Gminy w Łapanowie Wydział Ochrony Środowiska i Rolnictwa - nie prowadzi postępowania w sprawie, nie było wniosku
2. Starostwo Powiatowe w Bochni Wydział Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa - nie prowadzi postępowania w sprawie - zgodnie z ustawą o szczególnych przypadkach usuwania szkód powodziowych nie było wniosku o pozwolenie wodnoprawne
3. Starostwo Powiatowe w Bochni Wydział Budownictwa - nie prowadzi postępowania w sprawie - zgodnie z ustawą o szczególnych przypadkach usuwania szkód powodziowych nie było wniosku o pozwolenie na budowę
4. Inspektorat Budowlany w Bochni - nie będzie prowadził postępowania - nie ma obowiązku pozwolenia na budowę
5. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska - nie kontroluje prac regulacyjnych na rzekach
6. Główny Inspektorat Ochrony Środowiska - nie kontroluje prac regulacyjnych na rzekach
7. RZGW w Krakowie - Stradomka jest w zarządzie ZMiUW w Krakowie, a nie RZGW
8. Dyrekcja Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Małopolskiego - może jedynie wydać opinię, że zostało coś zniszczone
9. RDOŚ - działa, ale nie podjął jeszcze decyzji i jutro jedzie w teren na wizję lokalną

Ta specustawa to przekleństwo, każdy nią się próbuje wymigać, nawet przy tak szeroko zakrojonych działaniach(blisko 1.5 roku po powodzi naprawa szkód?).

Polska ma to do siebie, że pod względem hydrotechniki jesteśmy 20 lat za Zachodem. Tam rozwiązania, które tak namiętnie polski hydrotechnik projektuje a robotnik wykonuje, są zakazane i uważane za czynnik zwiększający ryzyko powodzi. I mają rację. Takie profilowanie koryta jak na zdjęciach rozpędzi wodę do niewyobrażalnych prędkości. Rzeka stanie się rynną, z której fala powodziowa z impetem wleje się na mniej uregulowany odcinek poniżej. Tam to dopiero będzie jatka.
A wycięcie wszelakiej wegetacji na brzegach gwarantuje silną erozję i brzegów(mimo narzuty kamiennej, która jest bardzo podatna na wyssanie Smile ) i dna.

najśmieszniejsze jest to, że akurat na tym odcinku nie było co naprawiać, gdyż powódź wyrządziła mało szkód.
Tak jeszcze wyglądał niedawno:
[Obrazek: 1000177u.jpg]
I to samo miejsce dziś:
[Obrazek: dsc8180y.jpg]

Za sam wjazd ciężkim sprzętem do rzeki(2 km niżej jest ujęcie wody pitnej!) powinny polecieć głowy w Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych(od nich wyszły te działania).
Ruki napisał: "Ta specustawa to przekleństwo, każdy nią się próbuje wymigać, nawet przy tak szeroko zakrojonych działaniach(blisko 1.5 roku po powodzi naprawa szkód?).

Polska ma to do siebie, że pod względem hydrotechniki jesteśmy 20 lat za Zachodem. Tam rozwiązania, które tak namiętnie polski hydrotechnik projektuje a robotnik wykonuje, są zakazane i uważane za czynnik zwiększający ryzyko powodzi. I mają rację. Takie profilowanie koryta jak na zdjęciach rozpędzi wodę do niewyobrażalnych prędkości. Rzeka stanie się rynną, z której fala powodziowa z impetem wleje się na mniej uregulowany odcinek poniżej. Tam to dopiero będzie jatka.
A wycięcie wszelakiej wegetacji na brzegach gwarantuje silną erozję i brzegów(mimo narzuty kamiennej, która jest bardzo podatna na wyssanie Smile ) i dna."

Najgorsze w całej tej sytuacji jest to, że osoby odpowiedzialne za taki stan mają wszystko "w głębokim poważaniu" czytaj "we dupie". Wstyd







A co na to sołtys, wójt, starosta?
Trofek, dla nich to czysta kasa. Betonowanie, a następnie wynikająca z nich powódź, to czyste napędzanie koniunktury. Mam nadzieję, że odpowiedzialnym za to siądzie komisja europejska, gdyż pieniądze wydawane na ten projekt pochodzą właśnie z UE!

Darku, oni niestety nie mają nic do gadania. Zwłaszcza, że do Urzędów Gminnych nie wpłynął żaden wniosek ani informacja, że roboty będą się odbywać! Wójt teraz próbuje Nas "uciszyć" propozycją kupna ryb- a rzeka się teraz dla nich nie będzie nadawać. Co do jego argumentacji, że trzeba zabezpieczyć pola- na zachodzie by taki argument wyśmiano. Tam na pola woda ma wylać, dzięki czemu unika się zalania terenów miejskich. Ale to jest Polska, zamiast wykupić grunty za 400k zł, lepiej wydać grube miliony i to jeszcze niezgodnie z prawem.

Cytat:Tragedia ekologiczna - nienadzorowane prace popowodziowe zniszczyły rzekę Stradomkę

W miejscowości Sobolów w Małopolsce, na terenie Obszaru Chronionego Krajobrazu Pogórza Wiśnickiego doszło do bezprecedensowego zniszczenia środowiska. Śpieszący się z wykorzystaniem pieniędzy na odbudowę popowodziową Małopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych nakazał wykonawcy rozpoczęcie robót w rzece Stradomka przed skonsultowaniem inwestycji z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska. W efekcie prace wykonano w sposób wyjątkowo drastyczny, nie zważając na walory krajobrazowe i przyrodnicze doliny rzeki, a także na występujące tam chronione gatunki. O całej sprawie RDOŚ w Krakowie poinformowali oburzeni i załamani wędkarze z Sekcji Przyjaciół Raby z Polskiego Związku Wędkarskiego w Krakowie, który jest użytkownikiem rybackim Stradomki. Również ich pominięto w procesie informowania o planowanych pracach i o zniszczeniach dowiedzieli się, kiedy maszyny były już w korycie.
- Nie mieliśmy nawet jednego dnia by ewentualnie odłowić ryby z zagrożonego pracami terenu i przenieść w górę rzeki, czy w jakikolwiek inny sposób zabezpieczyć rzekę przed zniszczeniem. - mówi Paweł Augustynek-Halny, przewodniczący Przyjaciół Raby i pełnomocnik PZW Kraków ds. hydrotechnicznych. - Nie mówiąc o tym, że zwykle konsultuje się z nami podobne prace na etapie projektowania, na kilka miesięcy przed robotami. Teraz jest już na to wszystko za późno, bo nikt o niczym nie informował. Koryto jest zniszczone, wraz z tarliskami, a gęsty namuł sięga kilka kilometrów w dół. Tragedia. Kilka lat zarybień i pracy nad odbudową gatunkową rzeki zniszczone przez głupi pośpiech i brak cywilizowanego podejścia do ochrony przyrody - dodaje pokazując zdjęcia zdewastowanego terenu. Na jednym z nich widać w wodzie mnóstwo zawiesiny z wykopów, plamy po benzynie i ropie. Na następnym podobnie brudną wodę przepływającą obok ujęcia wody dla Bochni. Zresztą wody w rzece w ogóle mało, bo opady omijają okolicę od dłuższego czasu.
Na miejsce całego zdarzenia wybiera się komisja z RDOŚ w Krakowie, która znalazła się w nietypowej sytuacji ponieważ decyzje środowiskowe ustala się i wydaje dla inwestycji, które dopiero mają powstać, a nie dla placów budowy. Dodatkowo sytuację komplikuje występowanie na zniszczonym odcinku rzadkiego gatunku i obszaru chronionego, a według ustawy o ochronie przyrody, zamierzający przeprowadzić roboty w takim miejscu jest zobowiązany uzyskać decyzję administracyjną ustalającą warunki prowadzenia robót. Tymczasem w przypadku Stradomki w Sobolowie prawdopodobnie nikt takich ustaleń nie poczynił, bo inwestycję goniły terminy. Przyczyna tego zdaje się leżeć w przepisach dotyczących uzyskania pieniędzy z Funduszu Solidarności Unii Europejskiej, które należy wydać do połowy grudnia (inwestycja ma kosztować 2,5mln zł). Pytanie czy taki sposób wykorzystania pieniędzy spodoba się zarządcom Funduszu? Jak się bowiem nieoficjalnie dowiedzieliśmy przypadek Stradomki już trafił na czarną listę złych przykładów niewłaściwego stosowania się do unijnych dyrektyw, która ma zostać przekazana w formie skargi na ręce Komisji Europejskiej.
Tymczasem w Polsce, w Małopolsce, wędkarze i ekolodzy już zapowiadają skargę do Urzędu Marszałkowskiego, który jest organem nadrzędnym wobec Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, zarzucając przy tym hydrotechnikom celowe milczenie, brak dialogu i ignorowanie przepisów ochrony środowiska. Sytuację tę próbuje łagodzić Wójt Gminy Łapanów Jan Kulig, który zadzwonił w momencie przeprowadzania wywiadu z przedstawicielem Przyjaciół Raby, tłumacząc, że była silna presja mieszkańców by zabezpieczyć przed powodzią boisko piłkarskie i prywatne pola w okolicy rzeki, a że ryby może uda się gdzieś kupić i wpuścić do rzeki.

Kuba Standera - "Sztuka Łowienia"
Cytat:Bo jak na razie to cała branża napycha swoje portfele naszymi pieniędzmi- tak, te wszystkie bezsensowne i spartaczone regulacje są najczęściej finansowane z podatków.

Dlatego ja jestem za drastycznym obniżeniem podatków Big Grin - tak by ich było stać tylko na najważniejsze rzeczy, a nie wydawać na co popadnie, tak jak w tym przypadku - bez sensu i ze szkodą.

Chociaż... Myślisz, że ktoś gdzieś uznał, że to jest konieczne? Czy raczej takie działanie sobie wymyślono pod firme, która ma tym napchać sobie kieszenie?
(10-11-2011, 15:38 PM)Dawid napisał(a): [ -> ]Chociaż... Myślisz, że ktoś gdzieś uznał, że to jest konieczne? Czy raczej takie działanie sobie wymyślono pod firme, która ma tym napchać sobie kieszenie?

Pewnie żeby nie dostać po dupie, za to że nie wykazało się raportem z działalności i zostawić stołek jak również, żeby w następnym budżecie nie przepadła kapusta z dotacji wymyślono taką robotę, a że w dodatku tak się złożyło, że "pan Zdzisiek" kolega prezesa zarzadu Melioracji czy innego akurat nie miał roboty to coś takiego się wydarzyło, dochodzi jeszcze głupota i nieznajomość następstw takich działań.

Jest dobrze, ZMiUW jest przerażony wizją skargi- wtedy UE może odciąć całe pieniądze. Smile
Cytat:Właśnie wróciłem z wizji lokalnej i ze spotkania w Urzędzie Gminy Łapanów. Nie byliśmy z Pawłem Rycajem zaproszeni na tę wizję, ale jak już się kręciliśmy w okolicy to po prostu podeszliśmy i włączyli do grupy Wink Jak się chwilę później okazało był to dobry krok, bo staliśmy się główną stroną całej sprawy. Łatwo nie było, bo argumenty przyrodnicze napotykały na opór hydrotechników, którzy chcą dokończyć robotę, ale to jak ją dokończą będzie teraz zależało od dalszych ustaleń z PZW. Okazało się bowiem, że z powodu szkody środowiskowej jakiej się dopuszczono jest zagrożone finansowanie dla całej inwestycji - Fundusz Spójności może po prostu wycofać pieniądze jeśli nie będzie odpowiednich zabezpieczeń, rekompensat i rozwiązań prośrodowiskowych. Dlatego też na poniedziałek ZMiUW ma przesłać do nas do okręgu projekt do konsultacji, zmienić sposób prowadzenia prac oraz wystosować pismo przewodnie w którym zadeklaruję chęć naprawy i rekompensaty szkód.
Osobno toczy się postępowanie RDOŚ, który po naszych ustaleniach i wyjaśnieniach ZMiUW (uzupełnieniach w karcie informacyjnej) zadecyduje jaką decyzję środowiskową, i na który etap prac wydać.

Zupełnie inną sprawą jest zakres prowadzonych prac. W mojej opinii ochrona pól uprawnych i nieużytków to nie jest cel, w który powinny się angażować ZMiUW i wykorzystywać do tego celu środki unijne. Na całym regulowanym odcinku są tylko dwa krótkie miejsca, w których zagrożone są domy i most. Pozostały teren to kilka pól i nieużytki, które można by ochronić zabudową biologiczną (drzewa), a uprawy prowadzić pod kątem ich wytrzymałości na zalanie wodą. Kuriozalną sytuacją jest też fakt, że w jednym z miejsc będzie się budować umocnienia, by móc poprowadzić drogę gminną z dojazdem do pól, bo jeden z sąsiadów się uparł i nie chce sprzedać gminie terenu pod nową drogę na bezpieczniejszym terenie... Polityka przeciwpowodziowa zaczyna przypominać spełnianie widzimisię lokalnych krzykaczy.


Więc wszystko jest na dobrej drodze by dokończyć regulację zgodnie z "naszymi" zaleceniami.
Łukasz rozwijaj te skróty, nie każdy jest oblatany w temacie.
Mogę Ci tylko pogratulować Twojego zapału i Twoich kolegów.
Niestety nie każdy z nas ma czas i tyle zapału, żeby działać. Ale pokazujesz, że jest sens. I pisanie na forum o takich sprawach też osiągnie na pewno jakiś skutek.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11