Cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach

Pełna wersja: Wydawanie pieniędzy podatnika
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Cytat:Nie przesadzaj z tym szambowatym wyglądem Dunajca. Woda nie jest znowu takiej złej jakości. Nawet nie wszyscy dostają sraczki po opiciu się wody z Dunajca na wysokości Zabrzeża Wink Ja nie miałem tam nigdy żołądkowych problemów a piłem ta wodę nie raz Smile
Z kajaka może nie widać, ale wystarczy pobrodzić. Wink Niestety warstwa gluta na dnie jest straszna. Jakość wody jest fatalna, zwłaszcza powyżej jeziora Czorsztyńskiego(zagłębie pantofli i innych wytworów ze skór). Jak rozmawiam ze starszymi wędkarzami to niestety Dunajec i jego zlewnia jest po prostu ściekiem. Populacja świnki jest na wymarciu właśnie przez organiczny szlam na dnie zamiast kamieni z okrzemkami.
http://24tp.pl/?mod=news&strona=1&kat=4&...w&id=13972
http://wiadomosci.onet.pl/krakow/w-czarn...iagu/w95bc
http://24tp.pl/?mod=news&strona=1&kat=&i...=&id=13830
http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/47...,id,t.html
http://przyjacieledunajca.pl/forum/viewt...f=4&t=1065
http://24tp.pl/?mod=news&strona=1&kat=&i...=&id=12414
http://www.przyjacieledunajca.pl/?p=p_62...-05-2008-r - sprawy tej rury jeszcze nie załatwiono!!!
Chcesz jeszcze więcej dowodów? Daj znać jak będziesz w tamtych okolicach, wezmę Cię nad Biały Dunajec. Wink
Cytat:Generalizujesz. Wiele MEW działa całkiem dobrze, oczywiście nie przez cały rok produkując podobną ilość energii. No ale oczywiście większość pewnie nie potrafi i nie chce zarządzać przepływem z głową i właściciele potrafią zmasakrować środowisko w okolicy MEW (i przy okazji pozbawić się zysków w niedalekiej przyszłości).
Nie generalizuję lecz tak na rzekach karpackich i pomorskich jest. Ten problem jest bardzo rozległy i chowa się go pod dywan dla większości społeczeństwa. W załączniku inna elektrownia na Cz. Dunajcu(zdjęcia z forum Przyjaciół Dunajca). Jak chcesz to mogę Ci podesłać jak "działają" takie elektrownie na Roztoczy, nad Bobrem czy Kwisą czy na Pomorzu. Wszędzie to samo jest....

Tu masz artykuł o alpejskich jeziorach zaporowych i gazach cieplarnianych. Wink
http://www.rp.pl/artykul/618325_Metan-cz...ama--.html

O tych rozbiórkach poszukam materiałów, bo ja się dowiedziałem o tym od wędkarzy którzy jeżdżą tam na ryby.
Ogólnie to znam elektrownie działające na bobrze. Pomijając okresy skrajnie niżówkowe, nie robią one po mojemu wielkiej szkody dla środowiska. A i w niżowych okresach nie "kradną" całej wody, przynajmniej nie widziałem. Dużo większe spustoszenie robi umacnianie brzegów (całe połacie wysypane gresem i zakryte siatką) i czyszczenie koryta (poruszane już przez Ciebie w innym wątku).

Oczywiście elektrownie niszczą naturalny charakter koryta, co samo w sobie dobre nie jest, ale wydaje mi się, że w wielu wypadkach środowisko sobie całkiem dobrze radzi z tą ludzką ingerencją.

Nad Dunajcem bywam poniżej Czorsztyna, w Wietrznicach (tor kajakowy). Ale na pouczającą wycieczkę z chęcią się wybiorę Smile

Pomorze znam również z nizinno-kajakowej perspektywy, ale akurat w temacie MEW jest to całkiem dobra perspektywa Smile

Muszę spadać, dopisze tego posta później Wink
Cytat:Oczywiście elektrownie niszczą naturalny charakter koryta, co samo w sobie dobre nie jest, ale wydaje mi się, że w wielu wypadkach środowisko sobie całkiem dobrze radzi z tą ludzką ingerencją.
O ile na 20 km rzeki nie jest planowane kilka elektrowni, a tak było planowane na Dunajcu.

Co do Bobru, bardzo na tamte elektrownie narzekają środowiska wędkarskie i ekologiczne. Wink

Swoją drogą, dziwne jest to że inwestuje się w drogie w budowie i utrzymaniu MEW o mocy mniejszej niż 1MW zamiast budować fermy wiatrowe o znacznie większej mocy(średnio 1.5-2 MW). Wiadomo, lokalizacji optymalnych na nie w kraju nie ma zbyt wiele, ale skupiając się tam na nich osiągnięto by lepszy efekt. Jednakże lobby EW i betonu jest zbyt mocne, a grube miliony z UE są wręcz prane by można je wydać na MEWy i betony. UE już ostrzy na nas zęby, bo nie wypełniamy Ramowej Dyrektywy Wodnej, a stan naszych wód jest jednym z najgorszych w Europie.
Ruki, z punktu widzenia energetyki MEWy są lepsze od wiatrówek bo są stabilniejszym źródłem energii, a z wiatrakami - jak zawieje to prąd popłynie, ale jak zawieje za mocno to się wyłączają i wtedy nagle brakuje mocy w systemie i istnieje wówczas zagrożenie destabilizacji całego układu elektroen., no a wtedy nastanie ciemność. Tak na marginesie to najbardziej ekologiczna jest właśnie MEW, ale uwzględniając zmiany w środowisku to... atomówka.
Ducze, takie umacnianie brzegów kamieniami tak naprawdę to oprócz zmian wizualnych to wcale nie jest (przynajmniej dla niektórych) rzek złe. Wielokrotnie obserwowałem w Warcie właśnie w tych kamieniach wielkie skupiska ryb. Na takich faszynach, ostrogach wśród kamieni doskonale rozwijają się wszelkie skorupiaki i inne robale; tam koncentruje się pokarm niesiony nurtem, za tym idzie narybek, większe sztuki no i drapieżniki. Popytaj wędkarzy rzecznych - każdy ci powie że to są właśnie jedne z najlepszych łowisk.
Fermy wiatrowe nie są rozwiązaniem ekologicznym. Takiej degradacji krajobrazowej, jaką powodują, nie doświadczyłem, no może hałdy kopalniane i kopalnie odkrywkowe - choć te są zagospodarowywane i "znikają" w krajobrazie. Rejony południowej Polski są, jak wszyscy wiecie, gęsto zaludnione. Ustawianie tego ustrojstwa w pobliżu zamieszkałych siedlisk jest karygodne. Bogu dziękuję, że Polski na razie nie stać na ich stawianie. Niemcy, mówię o obszarze pomiędzy Berlinem a Hamburgiem/Roztokiem, ustawia je w szczerych polach, z dala od siedlisk. A i tak jadąc obok nich, dostaję 'kociokwiku ocznego'. Podobnie farmy duńskie, zamiast czystej powierzchni morza, wyrastają z wody kolumny ze skrzydłami.

Co do betonu - kochani, a czemu wy się dziwicie, że takie parcie jest na tego typu 'inwestycje'? Powiedzcie mi proszę, ile zostało cementowni w Polsce z polskim kapitałem?
A powiedzcie mi proszę, ile w Polsce jest betoniarni - piszę tu o takich z prawdziwego zdarzenia, obsługujących wielkie inwestycje, a nie takich obsługujących dziennie kilka ciężarówek.. - również z polskim kapitałem?
Co z Unii wychodzi na tego typu 'zadania' to tyle do Niemiec wraca.. (vide stadiony, autostrady...)

Dla Polski na dzień dzisiejszy są jedynie 2 źródła energii, z których mogłaby czerpać w miarę ekologicznie - najważniejszym są źródła geotermalne, drugim zaś gaz łupkowy (może połowicznie ekologiczny). Polska mogłaby uzyskać niezależność energetyczną, tylko, że Unia na to nigdy nie pozwoli.

Stan naszych wód nie jest tak zły, jakby to chciała widzieć Unia. I poprawia się gwałtownie od lat dwudziestu, kiedy nastąpił bum na budowę sieci kanalizacyjnych i oczyszczalni, bo to głównie ścieki przydomowe zanieczyszczają wody (przemysłu już prawie nie mamy). Rolnictwo również u nas nie pogarsza zbytnio tego stanu - po prostu naszych rolników nie stać na takie zasilanie nawozami roli, jak to jest czynione na Zachodzie.

Pierwszy przykład z wykorzystania geotermy przyszedł z Torunia i doskonale działa, ale o tym cichosza w mediach i polityce. Wyśmiewa się jedynie i oczernia - a popatrzeć na to chłodnym okiem nie da się? Że coś się dzieje dobrze, dla Polski, dla Polaków?
Więc mamy takiego typu doświadczenia, jak choćby na Dunajcu i w setkach innych miejsc Polski. I bardzo dobrze, że tak się dzieje. Ludzie muszą dostać po dupsku, żeby zrozumieli, co się wokół nich dzieje. Dopiero wówczas zmądrzeją (może).
junak-rider, nie wiem jak to się ma do środowiska wędkarskiego, ale umocnione brzegi mają spory wpływa na środowisko przyrodnicze jako całość. Chociażby na to od czego ta odnoga tego wątku się zaczęła, czyli na samooczyszczanie wód. Zachaszczone, piaszczysto muliste brzegi przerabiają naprawdę spore ilości zanieczyszczeń, wysypane kamieniem, już nie bardzo. Przeciwpowodziowo umacnianie brzegów też się zdążyło skompromitować w wielu miejscach. Krajobraz nadrzeczny takie ogałacanie i umacnianie brzegów również degraduje.

Tomas, jaki gaz łupkowy? Mamy go niewiele i do tego warunki jego pozyskania też nie wyglądają tak różowo, jakby tego chcieli piewcy samowystarczalności energetycznej. Aczkolwiek jest jak najbardziej "ekologiczny", zanieczyszczenie głębokich wód solankowych nie ma żadnego związku z jakością wód powierzchniowych. A samowystarczalność możemy osiągnąć jedynie przez węgiel brunatny, innej opcji nie ma (ale to mało popularne w obecnych czasach). Geotermia na dużą skalę to też mrzonki. Na mocne zwiększenie udziału energetyki wiatrowej czy wodnej nie mamy po prostu warunków przyrodniczych. Ewentualnie zostaje jeszcze atom, ale z tym sobie nijak własnymi środkami też nie poradzimy.

A tak całkiem na marginesie. To np cementownie z francuskim kapitałem, nie dają miejsc pracy Polakom? nie płaca podatków w Polsce? Zamknięcie się w kręgu czysto polskiego kapitału i generalnie na globalizację, zaprowadziłoby nas do zapóźnienia i gospodarczej zapaści. Ale akurat o polityce nie chce mi się dyskutować na trzeźwo Smile

Ruki, MEW-y na Pomorzu oczywiście występują w sporej ilości, czasami faktycznie mocno zmieniają środowisko. Jednak bywając bardzo często w tamtych okolicach, i to latem, czyli najczęściej podczas niżówek, jakoś nie widziałem, żeby w wielu miejscach elektrownie miały aż tak dewastujący wpływ. Wiadomo, że zabierają wodę z naturalnego koryta, ale te pozostałe starorzecza wyglądają całkiem dobrze. Mają mało wody, ale nie są nigdy suche. Na wiosnę tętnią życiem.

A co do wędkarzy, to oni wiele spraw przekoloryzowują i im się mało co podoba Wink Na przykład wg wielu, pojedynczy kajakarz to zło porównywalne z MEW-em Wink Na szczęście w górach jest sympatyczniej, może dlatego, że i wędkarzy tam mniej i kajakarzy Smile Ale jak już dojdzie do spotkania górskiego wędkarza i górskiego kajakarza to zawsze sympatycznie się to kończy Smile
Junak,
Cytat:Ruki, z punktu widzenia energetyki MEWy są lepsze od wiatrówek bo są stabilniejszym źródłem energii, a z wiatrakami - jak zawieje to prąd popłynie, ale jak zawieje za mocno to się wyłączają i wtedy nagle brakuje mocy w systemie i istnieje wówczas zagrożenie destabilizacji całego układu elektroen.,
A myślisz, że MEW na takich rzekach pracuje efektywnie? W chwili obecnej wiem, że kilka nie może w ogóle pracować, bo przepływ jest za słaby. Powtarza się to każdego lata i jesieni, sporo elektrowni de facto produkuje tylko prąd w sensownych ilościach przy stanach blisko powodziowych.
Cytat:Ducze, takie umacnianie brzegów kamieniami tak naprawdę to oprócz zmian wizualnych to wcale nie jest (przynajmniej dla niektórych) rzek złe. Wielokrotnie obserwowałem w Warcie właśnie w tych kamieniach wielkie skupiska ryb. Na takich faszynach, ostrogach wśród kamieni doskonale rozwijają się wszelkie skorupiaki i inne robale; tam koncentruje się pokarm niesiony nurtem, za tym idzie narybek, większe sztuki no i drapieżniki. Popytaj wędkarzy rzecznych - każdy ci powie że to są właśnie jedne z najlepszych łowisk.
Bzdura, uregulowane odcinki mają jedną z najmniejszych bioróżnorodności, nie tylko pod względem ryb lecz skorupiaków owadów i innych zwierząt. To, że ryby się grupują to nic dziwnego, bo gdzie miałyby żyć? Na rzekach nizinnych płynących naturalnie(typu Narew czy Bug) ryb jest też mnóstwo, a miejscówki są naturalne.
Poza tym, widziałeś jak wygląda wybetonowana czy uregulowana rzeka górska? Wygląda otóż tak:
[Obrazek: 1069296_689340167748811_1726441730_n.jpg]
[Obrazek: 935633_652937941389034_1425184867_n.jpg]
[Obrazek: 601446_626236480725847_116964436_n.jpg]
[Obrazek: 541116_628775613816330_1533167118_n.jpg]
[Obrazek: 487624_605833966099432_1183470160_n.jpg]
źródło- Stop Przegradzaniu Rzek

Ducze,
Cytat:Ruki, MEW-y na Pomorzu oczywiście występują w sporej ilości, czasami faktycznie mocno zmieniają środowisko. Jednak bywając bardzo często w tamtych okolicach, i to latem, czyli najczęściej podczas niżówek, jakoś nie widziałem, żeby w wielu miejscach elektrownie miały aż tak dewastujący wpływ. Wiadomo, że zabierają wodę z naturalnego koryta, ale te pozostałe starorzecza wyglądają całkiem dobrze. Mają mało wody, ale nie są nigdy suche. Na wiosnę tętnią życiem.
Na wieczór pokaże kilka przykładów tętniących życiem okolic MEW na Pomorzu. Sad Jest kilka w porządku, ale zazwyczaj są to elektrownie na starych, niemieckich stopniach, kiedy to jeszcze liczono się z naturą

Cytat:A co do wędkarzy, to oni wiele spraw przekoloryzowują i im się mało co podoba Wink Na przykład wg wielu, pojedynczy kajakarz to zło porównywalne z MEW-em Wink
No ostatnio nie jest za różowo przez to co zrobiono na Roztoczu dla kajakarzy. Kilka rzek mocno zniszczono(powyciągano drzewa, wyrównano brzegi) tylko po to by można było większą ilość kajakarzy zmieścić. Wtłoczono taką ilość ludzi jak na Drawie do rzeczek o średnicy 3 metrów. Wink A wędkarzom mało co się podoba, bo gdyby nie oni to by za rzekami nikt nie stanął w obronie....
(05-09-2013, 14:01 PM)Ruki napisał(a): [ -> ]Na wieczór pokaże kilka przykładów tętniących życiem okolic MEW na Pomorzu. Sad
Jest kilka w porządku, ale zazwyczaj są to elektrownie na starych, niemieckich stopniach, kiedy to jeszcze liczono się z naturą[/quote]
Tam jest dużo więcej niż kilka starych elektrowni, które całkiem dobrze sobie w dzisiejszych czasach radzą (na samej Słupi jest kilka). Nowsze też widziałem, aczkolwiek najlepsze miejscówki zostały wykorzystane przez Niemców. Wierzę, że przedstawisz kilka przykładów na dewastację środowiska przez MEW-y, ale naprawdę płynie tam wiele rzek, czystych i w naturalnych korytach, które miejscami są poprzegradzane elektrowniami a wielka krzywda im się nie dzieje.

A co do efektywności niektórych elektrowni to wiadomo, że jest różna. Skoro elektrownia jest mała, to i mało wody piętrzy. Dużym zbiornikiem można zrekompensować niską wodę przez dłuższy czas, małe są bardzo mocno uzależnione od warunków.
Cytat:No ostatnio nie jest za różowo przez to co zrobiono na Roztoczu dla kajakarzy.
No i właśnie kolejny raz słyszę podobne narzekania. Uwierz mi, że w wielu miejscach nie robią tego żadni kajakarze, ani nawet nie jest to robione dla nich. Urzędy dostają kasę z UE i wydają ją byle jak, byle wydać. Niszczy się brzegi budując durne przystanie, które nijak nie służą kajakarzom (za wysokie, za niskie, niedostosowane do zmieniającego się poziomu wód). Ogólnie nie służą niczemu, jak ten słomiany Miś Wink

I naprawdę środowisko naturalne da się zagospodarować również pod turystykę, czy to kajakową czy inną. Kwestia chęci i podejścia do tego z głową. Ale o to niestety ciężko w naszym pięknym kraju.

A wędkarze w większości nie są tacy znowu święci, np. syf na brzegach zostawiają bardzo często taki, jakiego nie powstydziłby się niejeden spływ integracyjno-pijacki. Kłusownictwo też kwitnie nawet wśród zdeklarowanych wędkarzy pełną gębą (nieprzestrzeganie wymiarów ochronnych na ten przykład nie sprzyja na pewno pogłowiu rzadszych ryb). To że część środowiska działa na rzecz ochrony wód, to nie znaczy, że inne środowiska (w tym kajakowe) nic w tym kierunku nie robią.

Ale miało być o elektrowniach, wędkarsko-kajakowe niesnaski proponuję zostawić na boku Wink
Cytat:Tam jest dużo więcej niż kilka starych elektrowni, które całkiem dobrze sobie w dzisiejszych czasach radzą (na samej Słupi jest kilka). Nowsze też widziałem, aczkolwiek najlepsze miejscówki zostały wykorzystane przez Niemców. Wierzę, że przedstawisz kilka przykładów na dewastację środowiska przez MEW-y, ale naprawdę płynie tam wiele rzek, czystych i w naturalnych korytach, które miejscami są poprzegradzane elektrowniami a wielka krzywda im się nie dzieje.
Takie rozczłonkowanie zlewni przez progi uważa się za główny punkt zagłady rodzimej populacji troci czy łososia, czy tak przemilczanej wszędzie sieji wędrownej.

Cytat:No i właśnie kolejny raz słyszę podobne narzekania. Uwierz mi, że w wielu miejscach nie robią tego żadni kajakarze, ani nawet nie jest to robione dla nich. Urzędy dostają kasę z UE i wydają ją byle jak, byle wydać. Niszczy się brzegi budując durne przystanie, które nijak nie służą kajakarzom (za wysokie, za niskie, niedostosowane do zmieniającego się poziomu wód). Ogólnie nie służą niczemu, jak ten słomiany Miś Wink
To przecież pisze, ze DLA kajakarzy, a nie PRZEZ kajakarzy. Znajomi zwracają mi na to uwagę, że przez niedzielnych kajakarzy(motłoch, stonkę) zrobiono czarny PiAr normalnym kajakarzom. Wink

Cytat:A wędkarze w większości nie są tacy znowu święci, np. syf na brzegach zostawiają bardzo często taki, jakiego nie powstydziłby się niejeden spływ integracyjno-pijacki.
Nie napisałem nigdzie, że jesteśmy święci. Wink Z tym syfem się walczy, obowiązkiem regulaminowym i ustawowym jest posprzątanie stanowiska. Jednak do zakutego łba to nie trafia.... Nasza sekcja organizuje 2x w roku sprzątania, ale to na rzece górskiej. Tam jednak więcej śmieci zostawiają plażowicze i mieszkańcy, śmieci pozostawione przez wędkarzy oceniam na ledwie 5-10%.

Cytat: Kłusownictwo też kwitnie nawet wśród zdeklarowanych wędkarzy pełną gębą (nieprzestrzeganie wymiarów ochronnych na ten przykład nie sprzyja na pewno pogłowiu rzadszych ryb).
To nie są wędkarze, to są zwykli przestępcy. Piętnujemy takie zachowania i ścigamy z urzędu. Jak widzisz takie zachowania- dzwoń na policję. bardzo chętnie reagują na takie sygnały.

Cytat:To że część środowiska działa na rzecz ochrony wód, to nie znaczy, że inne środowiska (w tym kajakowe) nic w tym kierunku nie robią.
Niestety można policzyć na palach kilku rąk sytuacje, kiedy wędkarze zostali wsparci przez inne środowiska przy jakiś akcjach. Zazwyczaj spotykamy się z obojętnością albo sztandarowym tekstem "a co kilka osób może zrobić?".
Akcje związane z tematem ochrony wód trafiają do środowiska kajakowego (faktycznie, stonka to nie są prawdziwi kajakarze, tylko najczęściej nawalone bydło w kajaku, bez urazy dla rogacizny). Choćby i na forum kajakowym pojawiają się odnośniki do akcji organizowanych np przez wędkarzy. Ale tak jak i w każdym środowisku, działa tak naprawdę bardzo wąska grupa i na niewielkim, dla siebie ważnym terenie.

A na przykład sprzątanie wielu rzek organizowane głównie wiosną i jesienią, to domena wielu kajakowych stowarzyszeń czy klubów. Ruda, Drawa, Rawka i wiele, wiele innych. Wiadomo, że usunięte każdorazowo kilkaset kg śmieci to kropla w morzu, ale zawsze coś. A wędkarzy jest po prostu duuuużo więcej niż kajakarzy (nawet licząc buractwo w kajakach), więc i są bardziej widoczni przy inicjowaniu większych akcji.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11