10-05-2012, 13:23 PM
10-05-2012, 21:46 PM
(10-05-2012, 08:36 AM)arsik napisał(a): [ -> ]Jeśli mogę coś dodać odnośnie temperatury to wiem, że wielki miłośnik ziemków, Thomas Weidner trzyma od wczesnego lata Gymnogephagus' y w oczku ;-)Wielu Niemców tak robi. Jakoś mnie to nie dziwi, bo wedle tego co czytałem ryby wyglądają w i po tym okresie wręcz rewelacyjnie, i mnożą się jak króliki. Niestety tylko w niektórych miejscach Polski pogoda jest na tyle łagodna, by pozwolić na taką zabawę. Myślę, że mieszkańcy np. okolic Wrocławia mają w tym względzie nieco łatwiej.
EDIT: @ Darek - czegóż się nie robi dla naszych podopiecznych? Niektórzy trzymają je w jeszcze niższej temperaturze. Poza tym myślę że przez te 2-3 miesiące zimowania przy akwariach powinno się robić jak najmniej.
11-05-2012, 08:47 AM
(10-05-2012, 21:46 PM)piotrK napisał(a): [ -> ](10-05-2012, 08:36 AM)arsik napisał(a): [ -> ]Jeśli mogę coś dodać odnośnie temperatury to wiem, że wielki miłośnik ziemków, Thomas Weidner trzyma od wczesnego lata Gymnogephagus' y w oczku ;-)Wielu Niemców tak robi. Jakoś mnie to nie dziwi, bo wedle tego co czytałem ryby wyglądają w i po tym okresie wręcz rewelacyjnie, i mnożą się jak króliki. Niestety tylko w niektórych miejscach Polski pogoda jest na tyle łagodna, by pozwolić na taką zabawę. Myślę, że mieszkańcy np. okolic Wrocławia mają w tym względzie nieco łatwiej.
O tak, to że wielu to słyszałem i widziałem, ale w tym wypadku miałem na myśli Gymnogeophagus'y. Mają w oczku Cichle, Channy i podobne zabijaki (nic mi jednak nie wiadomo, aby był jakiś amator, Twoich Piotrze ulubionych, płaszczek w oczku ;-) ). Krewetki Red Cherry podobno trzymają całorocznie, choć nie wiem w której części Niemiec? W Szczecinie hodują gupiki na zewnątrz choć to bardziej funkcjonuje jako namiot foliowy...i odkrywany jest w miarę potrzeby ;-)
11-05-2012, 15:48 PM
Artur,
Ja właśnie pisałem o pielęgnicach z południa AP: Australoheros i Gymnogeophagus. Pomijam wszelkie monsterfishe czy tilapie.
Ja właśnie pisałem o pielęgnicach z południa AP: Australoheros i Gymnogeophagus. Pomijam wszelkie monsterfishe czy tilapie.
11-05-2012, 23:27 PM
Trienta y Tres - Rio Olimar
Docelowym przystankiem naszym tego dnia, co zaliczaliśmy nowo odkryte dziury z wodą, była bardzo przyjemna miejscowość Trienta y Tres - czyli mówiąc "po naszemu" 33.
Przed wjazdem do miasiasta zatrzymalismy się na małe co nie co - czyli klasyczne kanapeczki oraz kąpiel w rzece Rio Olimar.
Trwało to może 40 minut. Było bardzo gorąco, a my mieliśmy za soba całkiem produktywny dzien jeżeli chodzi o odłowy. Liczba beczek rosła w takim tempie, ze niestety, ale musieliśmy cześć z nich nastepnego dnia wysłac w boksach do Salinas, aby zostały umieszczone w basenach - oczywście opisanych wedle opisów na workach i boksach.
Ilości ryb szły juz w setki sztuk - do wyboru i koloru.
Wieczorem udaliśmy sie do lokalnej knajpy, na lokalna wołowinkę z grilla i co poniektórzy na hamburgery, przy których McDonald to poczatkujący kucharzyk - były mega wielkie i mega dobre, a potem mega długo trzeba było browarem przepijać, zeby wstać i chwijącym krokiem udac sie ciemnymi juz wówczas uliczkami tego przeuroczego miasteczka - chociaz urugwajczyce powiedzieliby MIASTA - 150 tys ludzi - i zeby nie czuć dodatkowego 1kg
Z ciekawostek powiem Wam, że Urugwaj ma 3.2mln mieszkańców. Musielibyście spojrzeć na mapę i zobaczyć jak jest dużym krajem, apotem wyobrazić sobie ze 2.2mln osób mieszka w Montevideo, a reszta na pozostałej części - stąd tez biora sie tak rozległe posiadłości ziemskie.
Hotelik jak na Urugwaj był zarąbisty. Miałem nawet klime w pokoju i telewizor i nic mi nie latało nad głową i nikt nie chrapał (dopłaciłem do jedynki), i była łazienka, i wogóle było wspaniale.
Nastepnego dnia rano wszamaliśmy śniadanie: kawa, bułka i dzem(nie było za dużego wyboru, ale jak jadłem je to pomyslałem, że francuzi też nie maja lepszych, no moze jogurt jest jako dodatek) - i pojechaliśmy nad rzekę. Droga zajęła nam 10 minut.
Lampa była zarąbista. Łowienie w rzece to podwójna, jak i nie potrójna możliwość poparzenia przez słońce, tak więc tone mleczka wylałem na siebie i moja łysa głowę
No i zaczeło sie szaleństwo. Najbardziej czekałem na sieć. Ku mojemu zdziwieniu(ale za chwile otrzymałem info) poziom wody w tej rzece był baaaardzo niski i mozna było przejść z jednego brzegu na drugi mając w najgłębszym miejscu wode po pas
To pozwoliło na zarzucenie sieci. Polega to na tym, że dwoje osób ja rozwija. Każda wsadza swoją stope w specjalna petle(oczywiście w wodzie) i powoli sie przesuwając nie podnosi jej zeby nie unosić sieci z dna. Oczywiście w rękach ma drugi koniec sieci
To co sie pojawia potem przy brzegu to jest poprostu BAJKA moi drodzy - gigantyczne ilości różnorodnych ryb - i tu odnosze sie do moich wcześniejszych wpisów - wszystkiego nie da sie zabrac ze sobą, chyba ze chce sie płacić za kolejny nadbagaż
Ryby tutaj odłowione tj Gymnogenys Labiatus i Crenicichle mają dopisek sp 3 Puentes.
Miłego oglądania. Jutro ta sama miejscowość ale inne miejsce - Laguna Arnaun
[attachment=1639][attachment=1640][attachment=1641][attachment=1642][attachment=1643][attachment=1644][attachment=1645][attachment=1646]
Docelowym przystankiem naszym tego dnia, co zaliczaliśmy nowo odkryte dziury z wodą, była bardzo przyjemna miejscowość Trienta y Tres - czyli mówiąc "po naszemu" 33.
Przed wjazdem do miasiasta zatrzymalismy się na małe co nie co - czyli klasyczne kanapeczki oraz kąpiel w rzece Rio Olimar.
Trwało to może 40 minut. Było bardzo gorąco, a my mieliśmy za soba całkiem produktywny dzien jeżeli chodzi o odłowy. Liczba beczek rosła w takim tempie, ze niestety, ale musieliśmy cześć z nich nastepnego dnia wysłac w boksach do Salinas, aby zostały umieszczone w basenach - oczywście opisanych wedle opisów na workach i boksach.
Ilości ryb szły juz w setki sztuk - do wyboru i koloru.
Wieczorem udaliśmy sie do lokalnej knajpy, na lokalna wołowinkę z grilla i co poniektórzy na hamburgery, przy których McDonald to poczatkujący kucharzyk - były mega wielkie i mega dobre, a potem mega długo trzeba było browarem przepijać, zeby wstać i chwijącym krokiem udac sie ciemnymi juz wówczas uliczkami tego przeuroczego miasteczka - chociaz urugwajczyce powiedzieliby MIASTA - 150 tys ludzi - i zeby nie czuć dodatkowego 1kg
Z ciekawostek powiem Wam, że Urugwaj ma 3.2mln mieszkańców. Musielibyście spojrzeć na mapę i zobaczyć jak jest dużym krajem, apotem wyobrazić sobie ze 2.2mln osób mieszka w Montevideo, a reszta na pozostałej części - stąd tez biora sie tak rozległe posiadłości ziemskie.
Hotelik jak na Urugwaj był zarąbisty. Miałem nawet klime w pokoju i telewizor i nic mi nie latało nad głową i nikt nie chrapał (dopłaciłem do jedynki), i była łazienka, i wogóle było wspaniale.
Nastepnego dnia rano wszamaliśmy śniadanie: kawa, bułka i dzem(nie było za dużego wyboru, ale jak jadłem je to pomyslałem, że francuzi też nie maja lepszych, no moze jogurt jest jako dodatek) - i pojechaliśmy nad rzekę. Droga zajęła nam 10 minut.
Lampa była zarąbista. Łowienie w rzece to podwójna, jak i nie potrójna możliwość poparzenia przez słońce, tak więc tone mleczka wylałem na siebie i moja łysa głowę
No i zaczeło sie szaleństwo. Najbardziej czekałem na sieć. Ku mojemu zdziwieniu(ale za chwile otrzymałem info) poziom wody w tej rzece był baaaardzo niski i mozna było przejść z jednego brzegu na drugi mając w najgłębszym miejscu wode po pas
To pozwoliło na zarzucenie sieci. Polega to na tym, że dwoje osób ja rozwija. Każda wsadza swoją stope w specjalna petle(oczywiście w wodzie) i powoli sie przesuwając nie podnosi jej zeby nie unosić sieci z dna. Oczywiście w rękach ma drugi koniec sieci
To co sie pojawia potem przy brzegu to jest poprostu BAJKA moi drodzy - gigantyczne ilości różnorodnych ryb - i tu odnosze sie do moich wcześniejszych wpisów - wszystkiego nie da sie zabrac ze sobą, chyba ze chce sie płacić za kolejny nadbagaż
Ryby tutaj odłowione tj Gymnogenys Labiatus i Crenicichle mają dopisek sp 3 Puentes.
Miłego oglądania. Jutro ta sama miejscowość ale inne miejsce - Laguna Arnaun
[attachment=1639][attachment=1640][attachment=1641][attachment=1642][attachment=1643][attachment=1644][attachment=1645][attachment=1646]
11-05-2012, 23:49 PM
Wow ile ryb Przez ile czasu musieliscie tak stac zeby zlapac tyle ryb?Masz zdjecid labiatusa?
11-05-2012, 23:52 PM
Każdą nową część czytam i oglądam z zapartym tchem
12-05-2012, 08:57 AM
(11-05-2012, 23:49 PM)Vieja napisał(a): [ -> ]Wow ile ryb Przez ile czasu musieliscie tak stac zeby zlapac tyle ryb?Masz zdjecid labiatusa?
Mam wrażenie ze nie przeczytałeś uważnie posta
Na zdjęciach masz właśnie labiatusy.
12-05-2012, 09:17 AM
A sory myslalem ze odlowiliscie amphilophus labiatus Napisales ze bardzo szybko tyle ryb zlapaliscie ale nie anpisales np czy to bylo w godzine czy ile?
12-05-2012, 14:04 PM
(12-05-2012, 09:17 AM)Vieja napisał(a): [ -> ]A sory myslalem ze odlowiliscie amphilophus labiatus Napisales ze bardzo szybko tyle ryb zlapaliscie ale nie anpisales np czy to bylo w godzine czy ile?
Amphilophus w Urugwaju - nie sadze
Zaciagnięcie sieci i jej opóznienie to jakies 20-30minut. W godzine mozna odłowić - szacunkowo ujmując - 200-300szt - do kupy, a w rzeczywistości zabierasz: 10-20 szt.., w zalezności od Twoich potrzeb i głębokości walizek