• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Czy jest sens rozmnażać pielęgnice?

#31
Widzisz Kuba, sam nie dopuszczasz, by było sporo młodych, więc jednak nie do końca jesteś za takim normalnym mnożeniem ryb (czyli staraniem się, żeby większość młodych przetrwało) Wink Starasz się ograniczać ilość narybku i w sumie to jest jakieś wyjście, żeby jednak rozmnażać a nie zrobić sobie zupy rybnej bo mało chętnych na młode.

Ja np. chciałabym rozmnożyć moje boliwijki (tzn. doprowadzić do skutecznego odchowu młodych). Może to nie jest rzadki i drogi gatunek ale jednak mało ludzi je ma i słabo się sprzedaje, bo często w sklepach wyglądają szaro. Ja mam piękną parkę, ładne potomstwo by było, jednak kto to potem weźmie? Ja nie widzę chętnych, dlatego pozwalam żeby po każdym tarle ikra została zjadana przez zbrojniki.. A szkoda bo to fajna ryba nawet dla początkujących. Ma ciekawe zachowania i jest odporna różne warunki w akwarium.
Masz jakieś pytania? Pisz na forum Wink

[Obrazek: _XIS8445_100hYT.jpg]
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#32
(27-09-2012, 11:32 AM)mei napisał(a): Widzisz Kuba, sam nie dopuszczasz, by było sporo młodych, więc jednak nie do końca jesteś za takim normalnym mnożeniem ryb (czyli staraniem się, żeby większość młodych przetrwało) Wink Starasz się ograniczać ilość narybku i w sumie to jest jakieś wyjście, żeby jednak rozmnażać a nie zrobić sobie zupy rybnej bo mało chętnych na młode.
Mei, każdy kto choć raz miał furę narybku, następnym razem podchodzi do tematu już trochę inaczej. Wiele zależy od nas. I to nie tak, że - "Starasz się ograniczać ilość narybku" - ja poprostu nie staram się, żeby mieć go dużo, jeśli nie ma takiej potrzeby.
"Ludzie to największe ścierwo tego świata."
-------------------------------------
[Obrazek: 1procent-waw-pl.png]
-------------------------------------
[Obrazek: sa.png]
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#33
Dlatego napisałam, że takie rozwiązanie jest dobre Smile Tyle że jeśli mamy gatunek mało popularny i mamy problem z oddaniem/sprzedaniem młodych, to i tak może nam grozić po jakimś czasie zupa rybna. Ja bym bardzo chciała, żeby takich problemów nie było, ale co ja mogę...
Masz jakieś pytania? Pisz na forum Wink

[Obrazek: _XIS8445_100hYT.jpg]
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#34
Takich problemów nigdy się nie pozbędziemy, jakoś trzeba sobie radzić.
Ale "broń Boże" się zastanawiać nad sensem ich rozmanażania Smile
"Ludzie to największe ścierwo tego świata."
-------------------------------------
[Obrazek: 1procent-waw-pl.png]
-------------------------------------
[Obrazek: sa.png]
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#35
Czyli rozmnożyć tak jak ja proponuje Big Grin
Ja problemów nie mam, są chętni to ryby rozmnażam, tacy chętni poczekają. W sklepach zainteresowanie jest znikome, nie mówiąc już o rynku polskim.
Ogólnie każdy z Nas ma trochę racji, a każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie, bo co do ogólności to zawsze będzie jakieś ale.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#36
W przypadku moich ryb na młode równiez nie ma wielu chętnych, co dla mnie jest bardzo frustrujące. Czasami pyta ktoś bo chciałby miec ryby, których nie ma nikt i móc się pochwalić. Takich hodowców gębaczy jak dempsey czy byluplus (a co, podam z nicka) jest jak na lekarstwo. Stwierdziłem więc, że nie sprzedaję, nie allegruję itp. itd. Odchowuję tylko gatunki kórych stado chce odmłodzić. Tarła są, ale poprostu nie odławiam samic. Młode mają znikome sznase na przeżycie i dorosłe same regulują narybek.
Jeżeli ktoś chce i poczeka to oddam maluchy ale ... jakoś tłumów nie ma Smile
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#37
(26-09-2012, 22:31 PM)Ruki napisał(a): A ja mam wrażenie, że polska akwarystyka jest w regresie i że kiedyś było znacznie lepiej.

zgadza się, bo teraz moim zdaniem, jest w naszej akwarystyce co raz mniej prawdziwej pasji, a coraz więcej pieniążków i komercji. Od lat obserwuję wzrost liczby "akwarystów" i nie tylko, którzy interesując się konkretnymi rybami, którzy interesują się nimi nie bezinteresownieWink. Oczywiście nie twierdzę że wszyscy którzy hodują różne gatunki ryb, rozmnażają je, sprzedają nie robią tego bez pasji. Według mnie bardzo trudno jest pogodzić pasję z komercją.
Moim zdaniem ryby warto jest rozmnażać i hodować chociażby dla własnych potrzeb (wymiana z innymi akwarystami, uzupełnienia stada itd.) oraz zaspokojenia swoich ambicji akwarystycznych, ponieważ daje to niesamowitą, niepowtarzalną przyjemność poznania konkretnych gatunków, ich zachowań gdzie zwieńczeniem jest oczywiście tarło, narybek i jego wychów. Pojawienie się zdrowego narybku to nagroda za czas poświęcony naszym rybom, włożenie całego serce w zapewnienie naszym podopiecznym właściwych warunków i dla takich chwil warto ryby hodować, poznawać i rozmnażaćBig Grin. Jak wiadomo w zależności od gatunków skale trudności na poszczególnych etapach hodowli są różne, ale zawsze warto próbować i stawiać sobie coraz wyżej akwarystyczną "poprzeczkę".
Dlatego ja, po wielu poszukiwaniach swojego "klimatu akwarystycznego" hodując różne gatunki ryb, od wielu już lat interesuje się szczególnie Tanganiką, która charakteryzując się niesamowitymi klimatami pod względem różnorodności zachowań (rozrodczych, pokarmowych, stadnych itd.) pozwala mi realizować się jako akwaryście szukającego stale nowych wyzwań oraz nowych gatunków do rozmnażania i oglądania kolejnych pokoleń narybku. Na pewno nie nudzę się i nie grozi mi "przebranżowienie" Wink. Patrząc w przyszłość co jeszcze przede mną, śmiem twierdzić że i tak zabraknie mi czasu żeby zrealizować swoje akwarystyczne planyWink.


Pozdrawiam Leszek
Klub Miłośników Tanganiki
http://klub-tanganika.pl/
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#38
No właśnie, słuszna i humanitarna refleksja.

Wszystko zależy od przeznaczenia (hodowcy) komercja , czy dla siebie.
Z ciągu argumentacji autora wątku wynika że faworyzuje ryby na A i klasa B.
Ta refleksja już jest odpowiedzią w pewnym sensie, która wyjaśnia które autor (wątku ) bedzie i chce ewentualnie rozmnażać.

Pytanie powinno być postawione inaczej " dlaczego my hodowcy faworyzujemy? "
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#39
rufus napisał(a):zgadza się, bo teraz moim zdaniem, jest w naszej akwarystyce co raz mniej prawdziwej pasji, a coraz więcej pieniążków i komercji.
Czyli nie jesteś odosobniony. Smile

adullam napisał(a):Wszystko zależy od przeznaczenia (hodowcy) komercja , czy dla siebie.
W wątku jest jeszcze trzecie przeznaczenie- charytatywne przekazywanie gatunku dalej, by dana linia nie zniknęła z akwariów. Wink
adullam napisał(a):Z ciągu argumentacji autora wątku wynika że faworyzuje ryby na A i klasa B.
Czy tam faworyzuję? Raczej się specjalizuję w wąskiej niszy. Wink A w rozdzielaniu na ryby "dla każdego" i "rarytasy" nie widzę nic złego, bo taki podział wg trudności w hodowli czy dostępności jest normalny. Wink W końcu nie można porównać gupika do przykładowo Theraps irregularis. Wink



Nie udzielam porad na PW, od tego jest forum Angel Angel Angel
Ponad 1000l wody w obiegu, a w nim 13 gatunków ryb, z czego pielęgnic 9

pozdrawiam, Łukasz
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#40
(27-09-2012, 21:58 PM)Ruki napisał(a):
rufus napisał(a):zgadza się, bo teraz moim zdaniem, jest w naszej akwarystyce co raz mniej prawdziwej pasji, a coraz więcej pieniążków i komercji.
Czyli nie jesteś odosobniony. Smile

Nie jesteśmy w stanie policzyć, czy teraz jest więcej pasjonatów, czy kiedyś było ich więcej. Mimo wszystko mam jednak wrażenie, że tendencja jest inna niż wskazujecie, ponieważ w miarę poprawy sytuacji finansowej (czyli przybywania pieniążków) łatwiej o pasję, która nie przynosi zysków. Łatwiej też o wiedzę, która sprzyja rozwojowi pasji. W przeszłosci "zwykli" akwaryści w mieli gupiki, czy w najlepszym razie skalary w 50 l i nie myśleli o zarobku. Natomiast zaawansowani akwaryści mieli całe hodowle w piwnicach i byli nastawieni na zarobienie paru złotych sprzedając ryby na giełdach czy w sklepach (czego oczywiście w żaden sposób tego nie potępiam). Przy stosunkowo niewielkiej podaży ryb, na hodowli można było coś zarobić. Dzisiaj te "pare złotych" nie ma już takiej wartości, a podaż ryb jest ogromna, więc jest cała masa akwarystów, którzy jak Ruki martwią się o to co zrobić z narybkiem, a nie ile na nim zarobić.
Pamiętam, gdy jako chłopiec przesiadywałem w pobliskich sklepach akwarystycznych rozmyślając o tym, co kupię za kolejne "kieszonkowe". Tam nasłuchałem się wielu rozmów doświadczonych hodowców. To co utkwiło mi w pamięci to opowieści gdzie jeżdzą sprzedawać ryby. Dzisiaj idę do Diskusa i często słyszę rozmowy na temat doświadczeń, sukcesów, porażek w hodowli różnych gatunków, a rozmawiający naprawdę sporo wiedzą.
Dlatego nie w pełni zgadzam się z tezą, że dzisiaj akwarystyką amatorską rządzą pieniądze i komercja.
[Obrazek: 93c4a8623c8ea33fm.png]
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości