• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Czy jest sens rozmnażać pielęgnice?

#11
O tym, że również i Tanganickie rarytasy znikają w naszym kraju pisał kiedyś rufus na forum KMT. Moim zdaniem dotyczy to większości ryb - czasem jakiś nowy gatunek, np. bystrzyka zadomowi się w rodzimym hobby, bo akurat "trafia w rynek", jak choćby H. amandae. Ale, niestety, większość pielęgnic w rynek nie trafia - a z ilością ludzi określanych pasjonatami mają problemy również i w Niemczech... kryzys. Nie tak dawno peter1125 pisał, że tak słynne sklepy jak firma T. Tillmana z Duisburga z tego a nie innego względu musiała przyciągnąć pasa. Pięknym czasem był moment na Apisto.pl kiedy ~20 osób było poważnie zainteresowanych ściąganiem i hodowaniem dotychczas niedostępnych u nas gatunków Apistogramma - ale jak sam zauważyłeś, po jednym sezonie ten zapał minął. Dla wielu ludzi akwarystyka to przelotne hobby, a jeśli już nie samo hobby, to jego dziedziny - nie każdy siedzi w jednych rybach pół albo większość swojego życia, i ma na to czas, i co najważniejsze - pieniądze.

Reasumując. Jest sens rozmnażać pielęgnice, zwłaszcza te rzadsze. Ale lepiej wychować kilka(naście) maluchów, by znajomy akwarysta mógł je pomieścić, i zachować daną linię w akwarystyce. Nie zawsze się uda - jak w przypadku naszych Wouri, o których tutaj tyle jojczymy, ale czasem da radę. Natomiast popularniejsze gatunki lepiej tylko obserwować - chyba, że ma się kontakt z hurtownią, która kupi od nas np. 200 młodych akar pomarańczowopłetwych.
- 500 złotych za małą, szarą rybę ?!
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#12
Zawsze wcześniej było lepiej Tongue A za komuny najlepiej Big Grin A tak bardziej serio to kryzys jest i dotyczy to również hobby. Ludzi coraz mniej stać na normalne życie a co dopiero na rybki. To co pisałam w moim poście powyżej: wielu z nas pasjonatów pewnie by chciało mieć możliwość odchowania rzadszych gatunków ale nie mamy kasy (czy to na kolejne baniaki czy to na większe mieszkania, żeby je pomieścić). A z drugiej strony jest teraz wysyp zwykłych posiadaczy akwariów bo wszystko jest łatwiej dostępne, łącznie z durną papką pseudo wiedzy z internetu. Kiedyś nie było forów, stron itp. Rybkami interesowało się dużo mniej ludzi ale jeśli już mieli taką pasję, to sięgali po literaturę, albumy, opracowania. Do tego trzeba było trochę kombinować, żeby mieć doby sprzęt. Teraz każdy może sobie iść do zoologa w galerii, kupić kulę bo tak jaśniepan akwarysta-sprzedawca polecił i gitara. Już nie musi szukać ryb, sprzętu, czytać o tym. Teraz wystarczy kupić, postawić, zalać, wrzucić rybkę i jest pięknie. A jak rybka zdycha? To się walnie temat "pomocy!!!!111" na jakimś superakwarium (bo to pierwsze co gugiel wywala). Jak padnie to do klopa i znów po nową rybkę do kakadu. Teraz akwarystyka to również spory biznes a w biznesie liczy się ilość a nie jakość. Klienci prędzej wykupią 100 nełonków niż 100 szarych pielęgnic.
Masz jakieś pytania? Pisz na forum Wink

[Obrazek: _XIS8445_100hYT.jpg]
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#13
Takie bolączki nie są mi obce i nieraz biłem się z myślami, czy odchować narybek rzadkiego gatunku i martwić się o przyszłego nabywcę, czy odpuścić. Decyzja o odpuszczeniu zazwyczaj przychodziła mi łatwo, a to dlatego, że zwykle narybek pojawiał się w akwarium ogólnym (raczej nie trzymam ryb parami w osobnych zbiornikach). Wrzucenie maluchów jako pokarm dla drapieżników to już sprawa cięższego kalibru i osobiście nigdy się na to nie decydowałem.

Argumentem za rozmnażaniem jest zmniejszenie konieczności odłowu ryb. Następny to niższa cena, a więc dostępność gatunku dla szerszej grupy akwarystów. Oczywiście od czasu do czasu warto zadbać o "świeżą krew". Kolejny plus to zwiększenie różnorodności hodowanych pielęgnic, a o to przecież chodzi, po to m.in. wchodzę na forum, aby dowiedzieć się czegoś o gatunkach, których nie znam.

Nie zgadzam się natomiast z różnicowaniem akwarystów na tych "lepszych", którzy hodują rzadkie gatunki i "gorszych", którzy zadawalają się gatunkami pospolitymi. Nasze hobby ma różne twarze. Dla jednych przygodą jest obcowanie z tym wycinkiem natury w akwarium bez wzgledu na to, czy ma tam barwniaka czerwonobrzuchego czy barwniaka "z wyższej półki", "udomowionego" skalara czy P. altum.
Dla innych szara i mało znana pielęgnica to dopiero wyzwanie i emocje. Jak dla mnie obie wersje są ok.

Akwarium dla większości to żywy obraz, który ma być ładny i niekłopotliwy. Czy jest w tym coś złego? Nie sądzę (o ile nie wiąże się to z męczeniem ryb - welonki w kuli, bojowniki w boxach).

Obserwacje najpopularniejszego z barwniaków zapewne nie różnią się wiele od wrażeń, które otrzymamy oglądając barwniaki za 100 zł. Dla nas to ma znaczenie - u nas potrzeba "mienia" jest ogromna i wydaje się nam, że hodując rzadszy gatunek odkrywamy Amerykę.

Nie zgadzam się też z twierdzeniem, że poziom akwarystyki jest niższy niż kiedyś. Przeciwnie, kiedyś była garstka osób, które sporo wiedziały, choć wiedzę zazwyczaj czerpały tylko z własnych doświadczeń (stąd np. wszechobecne: ochotka, tubifeks, czy mięso wołowe), a reszta nie wiedziała prawie nic. Teraz akwarystów (zwłaszcza młodych), którzy mają jakieś pojęcie i szukają wiedzy nt. posiadanych gatunków jest znacznie więcej.

Myślę, że wzrost świadomości akwarystów także ma swój udział w spadku zainteresowania niektórymi gatunkami. Dzieje się tak dlatego, że kiedyś 100 litrowy baniak hobbyści traktowali jako niezłe lokum dla kilku par pielęgnic. Dzisiaj, przy odrobinie wysiłku, dowiedzą się, że nie powinni tam trzymać np. pary Xenotilapii a jeśli chcą pielęgniczki mogą, owszem, ale tylko harem. W takiej sytuacji wolą mieć stadko neonów, ewentualnie jedną parę ładnie ubarwionych pielęgnic.

Jak napisał Piotr, dla wielu ludzi akwarystyka to hobby przelotne. Nie ma w tym nic złego, ani dziwnego. Jeden się wciągnie, drugi nie. Tych pierwszych jest pewnie 90 %. Oni nie są zainteresowani małą, szarą pielęgnicą. Życie toczy się szybko - chcą mieć ładne akwarium z czystą wodę a w nim kolorowe ryby, które będą cieszyć oko od razu i nie będzie trzeba ich wypatrywać wśród liści, czy kamieni. W tym także nie widzę nic złego.

Wracając do meritum - dzisiaj informacja o tym, że ktoś rozmnożył rzadką rybę nie jest hitem nawet wśród bardziej zaawansowanych akwarystów. Mają miejsce - kupią (przyjmą), nie mają - wiedzą, że za jakiś czas będą kolejne oferty.
Poza tym wśród akwarystów są mody - jak piszecie jakiś czas temu był boom na pielęgniczki (nie byłem w temacie), był czas, gdy dominowało Malawi, potem niezwykle popularne były trofeusy. U nas na forum coraz mocniej przebija się "herbata".

Podsumowując - rozmnażać i martwić się co dalej Wink
[Obrazek: 93c4a8623c8ea33fm.png]
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#14
Cytat:Obserwacje najpopularniejszego z barwniaków zapewne nie różnią się wiele od wrażeń, które otrzymamy oglądając barwniaki za 100 zł.
Oj czasem różnią się znacznie. Smile U tych "najtańszych"(szmaragdowych czy czerwonobrzuchych) nie zaobserwujemy budowy gniazda, którą miałem okazję obserwować u humilisów za 150 zł. Smile

Cytat:jak piszecie jakiś czas temu był boom na pielęgniczki (nie byłem w temacie)
Boomem bym tego nie nazwał, raczej nazwałbym to chwilowym wzrostem popularności. Smile Teraz jest raczej na stałym poziomie, ale większość ówczesnych pielęgniczkomaniaków zniknęła z życia internetowego dlatego już tak mniej o tym słychać.
Nie udzielam porad na PW, od tego jest forum Angel Angel Angel
Ponad 1000l wody w obiegu, a w nim 13 gatunków ryb, z czego pielęgnic 9

pozdrawiam, Łukasz
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#15
(26-09-2012, 23:51 PM)bernard napisał(a): Nie zgadzam się natomiast z różnicowaniem akwarystów na tych "lepszych", którzy hodują rzadkie gatunki i "gorszych", którzy zadawalają się gatunkami pospolitymi. Nasze hobby ma różne twarze. Dla jednych przygodą jest obcowanie z tym wycinkiem natury w akwarium bez wzgledu na to, czy ma tam barwniaka czerwonobrzuchego czy barwniaka "z wyższej półki", "udomowionego" skalara czy P. altum.
Dla innych szara i mało znana pielęgnica to dopiero wyzwanie i emocje. Jak dla mnie obie wersje są ok.

Ja nie mam na myśli takiego podziału, że lepsi są od rzadkich gatunków a gorsi od popularnych. Nie o to mi chodziło. Sama mam przecież m.in. weloniaste zmutowane skalary i stado popularnych neonków. Ale ja te ryby uwielbiam (neonki) a do skalarów się przywiązałam jak inni do psa czy kota. Ja uważam, że jest podział na osoby które mają akwarium, czyli po prostu stoi sobie baniak i coś w nim pływa, oraz na akwarystów, dla których to ogromna pasja, którzy zawsze starają się zapewnić swoim rybom idealne warunki i którzy wiele czasu poświęcają na stałe podnoszenie wiedzy na temat ryb itp. Dlatego też napisałam, że zwykły posiadacz nie będzie chciał "szarych" ryb bo tak na prawdę, to akwarystyka nie jest dla niego pasją a jedynie urozmaiceniem wystroju salonu.

Ja bym bardzo chciała, żeby rzadsze gatunki były rozmnażane. Ale niestety słabo widzę taką możliwość (kasa i ilość pasjonatów). Gdyby jednak nie było tych ograniczeń, to w 100% zgadzam się z Bernardem:
(26-09-2012, 23:51 PM)bernard napisał(a): Argumentem za rozmnażaniem jest zmniejszenie konieczności odłowu ryb. Następny to niższa cena, a więc dostępność gatunku dla szerszej grupy akwarystów. Oczywiście od czasu do czasu warto zadbać o "świeżą krew". Kolejny plus to zwiększenie różnorodności hodowanych pielęgnic, a o to przecież chodzi, po to m.in. wchodzę na forum, aby dowiedzieć się czegoś o gatunkach, których nie znam.
Masz jakieś pytania? Pisz na forum Wink

[Obrazek: _XIS8445_100hYT.jpg]
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#16
Cytat:Ja bym bardzo chciała, żeby rzadsze gatunki były rozmnażane. Ale niestety słabo widzę taką możliwość (kasa i ilość pasjonatów). Gdyby jednak nie było tych ograniczeń, to w 100% zgadzam się z Bernardem:
Mei, ja gwarantuję, że jeśli by się znalazł rynek zbytu(za nawet głupie 5 zł/szt) to by u mnie artemia aż furczała. Wink Byle gatunki nie zniknęły z rynku i nie trzeba było ich odławiać.
Swoją drogą, czasem zauważam dosyć dziwną tendencję u akwarystów, że ryby wychowane w akwariach(nawet te z pokolenia F1 czy F2) są traktowane jako gorsze niż WF. I to tylko z racji pochodzenia. O maj gat
Nie udzielam porad na PW, od tego jest forum Angel Angel Angel
Ponad 1000l wody w obiegu, a w nim 13 gatunków ryb, z czego pielęgnic 9

pozdrawiam, Łukasz
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#17
No ja gwarantuję, że gdybym miała możliwości, to sama też bym pewnie kupiła niektóre rybcie i je potem rozmnażała Smile Ale niestety nie mam jak a to jednak boli. Ile ja bym chciała różnych gatunków, to głowa mała Tongue A tak, to niestety, Ty nie sprzedasz mi ryb za piątaka a ja dalej będę trzymać moje zmutowane żule Wink Zresztą ja się za bardzo przywiązuję do ryb i zwyczajnie nie potrafiłabym zmieniać obsady co kilka miesięcy, skoro nie mogę postawić kolejnych baniaków.

A to co piszesz, że niby rybki z hodowli są gorsze niż z odłowu, to coś w tym jest. Może to na zasadzie, że z odłowu to dla niektórych większy lans? Ja chyba jednak wolałabym ryby z hodowli, bo jakoś mi się wydaje, że są bardziej przystosowane do warunków akwaryjnych. Te z odłowu pewnie mogą sprawiać trochę większe problemy. Ale to tylko takie moje gdybanie bo niestety ale chyba z odłowu nic nie miałam.
Masz jakieś pytania? Pisz na forum Wink

[Obrazek: _XIS8445_100hYT.jpg]
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#18
Rozumiem sytuacje gdy między dzikusami a rybami z hodowli są jakieś duże różnice anatomiczne(gorsze płetwy, masywne proporcje ciała), brak pewności czystej krwi(przykładowo Apistogramma macmasteri i jej miksy), czy brak pewnych naturalnych zachowań które zaniknęły w trakcie hodowli akwarystycznej(inkubacja młodych w pysku itd.). Niestety w wielu sytuacjach jedynym wytłumaczeniem jest jednak to, że symbol WF dodaje rybom +50% do ceny i +100% do lansu. Smile

Swoją drogą, ładny emo-temat nam wyszedł. Big Grin
Nie udzielam porad na PW, od tego jest forum Angel Angel Angel
Ponad 1000l wody w obiegu, a w nim 13 gatunków ryb, z czego pielęgnic 9

pozdrawiam, Łukasz
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#19
Odnośnie mody i chęci zaszpanowania rybami WF co zgodzę się z tym, choć nie twierdzę, że dotyczy to wszystkich akwarystów sprowadzających dzikusy. Sam niedawno złapałem się nad tym, że też myślałem o rybach WF, tak naprawdę mając niewielkie doświadczenie w akwarystyce. Po jakimś czasie dopiero zadałem sobie pytanie o celowość takiego działania.
Uważam, że twierdzenie iż osoba, która ma najpospolitsze gatunki z np. Kakadu to jedynie "ma akwarium" i nie należy jej nazywać prawdziwym akwarystą jest mocno krzywdzące. Przede wszystkim należy spojrzeć na podejście do tego hobby, zaangażowanie i chęć zdobywania nowej wiedzy i doświadczeń, a nie na to co wpływa w zbiorniku. Osoba z wieloletnim doświadczeniem w akwarystyce szuka "rarytasów", natomiast dla kogoś kto zaczyna przygodę z tym hobby wielką frajdę będzie sprawiał np. biotopowy baniak z popularnymi neonkami i kiryskami.
Jeżeli chodzi o dylemat: rozmnażać, czy nie rozmnażać, to uważam, że skoro traktujemy akwarystykę jako hobby (czyli najczęściej "dokładamy do interesu") , a nie zarobek, to satysfakcja jaką daje odchowanie młodych jest bezcenna. A co dalej ... niestety już proza życia, czyli problemy ze znalezieniem nabywcy młodych ryb.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#20
K-Pon Big Grin pisalem o Adminie owego forum, czytaj ze zrozumieniem.

Ruki - jeśli mamy rzadkie gatunki to, co także pisalem, naszym obowiązkiem jest trzymać je i rozmnażać. Nie wyobrażam sobie spuszczenia do kanalizy moich młodych macro.

Dylemat jest, ja przyjąłem zasadę jednego udanego tarła, gdzie część ryb dla mnie, część w świat. Jest potrzeba na większą ilość, proszę bardzo, będą za 4 miesiące i przynajmniej u mnie tak to działa.
Kto kupuje WF? Pasjonaci i dziwię się, że ktoś nie widzi różnicy w zachowaniach, jest kolosalna i to u wielu gatunków, tym bardziej z jezior, pewnych rzeczy w akwarium ryby nie osiągną, a nawyki zostają.

Jest jeszcze jedna kwestia: mniejsza ilość rozrodów wpływa korzystniej na samice i jej rozwój.

Rybka nawet piękna dla nas dla innych jest tylko "inna" wersją dobrze znanej.
O tym postrzeganiu WF,F1 to masz rację Ruki, niestety.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości