13-01-2015, 21:53 PM
Witam wszystkich,a ja tak z ''innej beczki''jako 45 letni facet,akwarysta praktykujący odkąd pamiętam,zaszczepiony i wierny,tzn. zawsze powracający do SA czyli Ameryki Południowej,ze szczególnym umiłowaniem dyskowców od lat 80 tych,w międzyczasie zaliczający wolne związki z innymi dzisiaj nazywanymi biotopami,chciałbym tylko tyle napisać,że troszeczkę dzisiaj chyba wszyscy przesadzamy z tym wszystkim,czyli wielkość akwarium,parametry wody,biotopy itd itp,oczywiście dobro naszych podopiecznych jest najważniejsze,ale jak słyszę te F1,F0 z certyfikatem to mam dosyć,kiedyś był trzepak a nie facebook,liczyło się doświadczenie i dobro rybek,nie było testów,woda z kranu i mózg hodowcy ,sam miałem duboisi w 86 roku i nie miałem pojęcia co to za ryby,ale szybko wykminiłem co jest im potrzebne i rosły pięknie i się rozmnażały,i nikt nie znał łacińskich nazw,bo nie było internetu ,żebym był dobrze zrozumiany,nie mam nic przeciwko nowościom,ale nic nie zastąpi zdrowego rozsądku i miłości do naszych rybek a i tak nigdy nie zrobimy im warunków naturalnych a i nasi podopieczni w większości ich nie znaja,bo to już Xte pokolenie na kranówie,chociąż popieram dążenie do ideału i sam cały czas próbuję go odtwożyć w swoim akwa,chodzi mi tylko o tą nostalgię i radochę z przed lat,kiedy zbiornik o pojemności 200l był prawdziwym oceanem