• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Zwierzenia ''starego'' akwarysty :)

#31
(18-01-2015, 23:00 PM)tatakuby napisał(a):
(15-01-2015, 01:02 AM)duandr napisał(a): Aaa, jak już tak głęboko jedziemy wspominkami, to przypomina mi się taka historia z tamtych czasów.
Byłem wtedy Głogowianinem (jakby nie patrzeć połowa życia), W tamtych odległych czasach jedynym sklepem zoologicznym był sklep na ul. Mickiewicza,

No nie wierzę że ktoś pamięta sklep na Mickiewicza Big Grin Ja do dzisiaj mieszkam w Głogowie i również pamietam owy sklep.
Tylko że mi się on kojarzy ze staniem w kolejce za żywą ochotka kupowaną na wagę WinkKtóra była dostarczana tylko w wybrane dni.

Dzisiaj dorobiliśmy się fajnie zaopatrzonego sklepu , który jest najprawdopodobniej najlepszym w okręgu 100km.

Nooo, to na pewno łapałeś dafnię w basenie fontanny przed technikum mechanicznym. O ile oczywiście samiec mieszkającej tam pary łabędzi nie był w bojowym nastroju. Hmmm zawsze w którymś rogu była zatopiona główka kapusty na wabia... Echhhh, ten wątek fantastycznie działa na alzheimera, coraz więcej wspomnień wraca. Nawet nie wiedziałem, że tyle jeszcze pamiętam.

Dawna, skromna pod względem dostępu do nowinek akwarystyka, miała jeszcze jeden aspekt. Nie wiem jak wy, ale ja znałem wszystkie miejskie zbiorniki i cieki wodne w których można było łowić i obserwować cierniki.
pozdrawiam
Andrzej
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#32
Nie tylko cierniki, w Poznańskim ogrodzie botanicznym, w jego stawkach i basenach można było złapać traszki. To była dopiero zabawa.

Przy poławianiu dafni również trzeba było często szukać odpowiedniego zbiornika, pamiętam taki jeden na Opolskiej w miejscu gdzie teraz przebiega autostrada, bywały weekendy, że wszystkie miejscówki były zajęte przez dafniowych poławiaczy. Te wyprawy rowerem z wiadrami i sitem Tongue ciekawe czy jakiś dzieciak obecnie porwał by się na coś takiego.
Potrzebujesz oryginalny wzór na serwetkę - wycinankę?
Skorzystaj z forumowego avatara Wink
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#33
też miałem takie traszki Smile i często zamiast rozwielitki trafiały się miejsca gdzie było pełno larw komara,rybki wcinały aż się patrzy,ale jak ojciec zobaczył co stoi we wiadrze na balkonie,to szczęśliwy nie był Smile a przy okazji to popatrzcie jak pomału i chociaż w części jednak powracamy do tamtych czasów,ja przynajmniej piachu,żwirku nie kupuję w sklepach,korzenie i gałęzie też z rzeki lub gdzieś znalezione i walka w domu z preparowaniem,kiedyś cierpieli rodzice,dzisiaj nasze kobity Smile (lub chłopy jeżeli kobitka jest akwarystką Smile )
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#34
filas teraz to dafnie się łapie w Parku Wilsona Wink
[Obrazek: diyWI0o.jpg]
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#35
No widzisz, wyszedłem z "obiegu" Smile

Jednak ten temat mnie skusił i zacząłem poszukiwania swojej siatki do połowu, być może wrócę do zajęcia.
Ale w parku Wilsona to raczej siebie nie widzę Tongue lubię bardziej dyskretne miejscówki
Potrzebujesz oryginalny wzór na serwetkę - wycinankę?
Skorzystaj z forumowego avatara Wink
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#36
tez pamiętam swoją siatkę Smile kawałek drutu i pończocha mamy Wink scyzoryk i ogień do lasu na stawy. po drodze się ucięło jakiegoś długiego patyka i słoik rozwielitek do domu jechał.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#37
halo pada śnieg pada śnieg a to zawsze był nasz czas Smile pamiętam jak zbierałem mszyce i hodowałem octówki Smile
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#38
ja tam mszyce zbieram do teraz latem Smile
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#39
Ja mam dopiero ćwierć wieku, więc mam niewiele takich wspomnień. Nigdy nie zapomnę jednak jak dziadek opowiadał mi o napowietrzaczu zrobionym z blazy piłki do nogiBig Grin.
Pamiętam jeszcze tą dume, gdy tata powierzał mi nowo zakupione ryby, żebym schował pod kurtkę, tak aby nie zmarzły.

Kiedyś posiadanie akwarium wiązało się z większą ilością zachodu...dzisiaj wszystko jest ogólnodostępne, a ludzie i tak już nie mają czasu na akwarystykę, przecież jakieś 15 lat temu to prawie w każdym domu było jakieś akwa...
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#40
Ja niestety w akwarystyce siedzę krótko - od 14 lat zaledwie. Niestety jestem już z tego nowego pokolenia ale i ja pewne wspomnienia ze swoimi początkami mam. Jednak i ja dorobiłem się pewnych staroci - prawie 200l akwarium ramowe od sąsiada, które jest piekielnie ciężkie - po uszczelnieniu silikonem jest dalej zdatne do użytku. Grzałki bez termostatu, filtr gąbkowy. Wbrew pozorom z powodzeniem może być wykorzystywane do dziś Smile


Jeśli o początki się rozchodzi - warto mieć swojego mentora, przewodnika w akwarystyce. Ja niestety takiego nie miałem i wszystkiego musiałem uczyć się na własnych błędach. Mimo iż jestem z tego młodego pokolenia to do internetu dostępu niestety nie miałem. Z pomocą przyszły książki, czasopisma - do dziś są one dobrym źródłem wiedzy ale... nie ma róży bez kolców. Są informacje a wcale ich niemało, które dezaktualizują się na przestrzeni nawet 2 lat jeśli nie roku. Sprawia to, że fizyczne źródła są zbyt mało dynamiczne a idąc dalej zapominane. Ja jestem jednak zdania, że co jest w rękach to nie zniknie. Niestety faktem jest, że oprócz starych informacji w książkach i innych bywają zawarte info o wzruszaniu podłoża i inne. To idzie na minus. Ale podsumowując w pewnym stopniu takie fizyczne periodyki wdrożyły mnie do akwarystyki. Ale teraz jest internet - ale i on nie jest bezpieczny i pewny.


idąc dalej zgodzę się z Mei - często w obecnych czasach zamiast dbać o ryby gloryfikujemy jakąś markę - ADA świetnym jest tego przykładem ale inne również np Eheim, Tetra. Zapominamy, że nie liczy się cena a jakość i to jak będzie to służyło podopiecznym i nam. Dodatkowo marketing sklepów i firm, który chce zwłaszcza początkującym wszystko wcisnąć do akwarium np CO2, sterylizatory itd jakby bez nich nie można by mieć ładnego akwarium.


Zgodzę się również z Piotrem - ważny w tym jest zdrowy rozsądek. Łatwo popaść w fanatyzm i samozachwyt. Łatwo jest być zbyt dumnym. A później rodzą się nam podziały... A akwarystyka powinna łączyć a nie dzielić. Trzeba znaleźć ten złoty środek. A tak nawiasem mówiąc skoro świadomość akwarystyczna się polepsza to czemu by z niej nie skorzystać? Wink
Rolleyes Central America Buzki
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości