Witam,
Mój pięćsetny post chcę zadedykować wyjątkowemu dla mnie gatunkowi pielęgnic.
Od lat marzyłem o Lepidiolamprologus elongatus (kwintesencja ryby drapieżnej: zachowanie, dieta i oczywiście atrybuty zewnętrzne: ubarwienie, kształt, oczy, pysk).
Pierwszą grupę tych ryb do kraju sprowadził w dniu 28.10.2011r. bezpośredni importer ryb z Tanganiki "Tropheus Tanganika" z Krakowa.
Dobrana para (12 i 16 cm), którą nabyłem w dniu 14.01.2012r., wyszła spod ręki Marty. Muszę przyznać, że dobrej ręki, ponieważ nie miałem z nią choćby najmniejszego problemu, a wręcz odwrotnie - codziennie przynosi mi sporo radochy. Błyskawicznie zaaklimatyzowała się w zbiorniku 240l (150x40x40cm, piach wiślany, sporo skałek wapiennych, dwa filtry wewnętrzne, 26 st. C, co 3-4 dni podmiana ok. 1/4 objętości wody), chociaż nie eksplorują go w całości (prawą stroną baniaczka nie interesują się niemal w ogóle, choć może to ulec zmianie, kiedy maluchy rozpłyną się po jego całej długości).
Przez pierwsze dni pływała z nieco mniejszym (11 cm) Lepidiolamprologus kendalii. Jednak tak szybko, ku mojemu zaskoczeniu, odbyła tarło, że - niestety - nie zdążyłem go przenieść do innego zbiornika.
Tarlaki są bardzo zgodne. Wspólnie opiekują się narybkiem. Ryby, jak to dzikusy, nie są specjalnie płochliwe. Mają wilczy apetyt. Nie chcę ich przekarmiać, ale krewety im nie żałuję (ze wszystkich mrożonek, tą preferują najbardziej). Od początku najważniejszym dla nich miejscem była toń wody bezpośrednio pod otworem w szkle nakrywowym służącym do wrzucania karmy (jedyne akwa, gdzie przykrywam ten otwór - boję się, że wylezą i pójdą buszować w lodówce).
Samiec ma oryginalny sposób adorowania samicy i demonstrowania swojej pozycji. Mianowicie, jak torpeda przyspiesza na odcinku ok. 80 cm i z powrotem tym samym torem (powtarza to kilka razy).
Ryby, jak przystało na rasowe drapieżniki, majestatyczne, spokojne, pewne siebie. Nadal nie mogę się napatrzyć. Zresztą, popatrzcie sami.
Marto, jeszcze raz wielkie dzięki za rybska, Certyfikat i "MT".
Napisz, kiedy orientacyjnie powinienem przenieść maluchy.
Mój pięćsetny post chcę zadedykować wyjątkowemu dla mnie gatunkowi pielęgnic.
Od lat marzyłem o Lepidiolamprologus elongatus (kwintesencja ryby drapieżnej: zachowanie, dieta i oczywiście atrybuty zewnętrzne: ubarwienie, kształt, oczy, pysk).
Pierwszą grupę tych ryb do kraju sprowadził w dniu 28.10.2011r. bezpośredni importer ryb z Tanganiki "Tropheus Tanganika" z Krakowa.
Dobrana para (12 i 16 cm), którą nabyłem w dniu 14.01.2012r., wyszła spod ręki Marty. Muszę przyznać, że dobrej ręki, ponieważ nie miałem z nią choćby najmniejszego problemu, a wręcz odwrotnie - codziennie przynosi mi sporo radochy. Błyskawicznie zaaklimatyzowała się w zbiorniku 240l (150x40x40cm, piach wiślany, sporo skałek wapiennych, dwa filtry wewnętrzne, 26 st. C, co 3-4 dni podmiana ok. 1/4 objętości wody), chociaż nie eksplorują go w całości (prawą stroną baniaczka nie interesują się niemal w ogóle, choć może to ulec zmianie, kiedy maluchy rozpłyną się po jego całej długości).
Przez pierwsze dni pływała z nieco mniejszym (11 cm) Lepidiolamprologus kendalii. Jednak tak szybko, ku mojemu zaskoczeniu, odbyła tarło, że - niestety - nie zdążyłem go przenieść do innego zbiornika.
Tarlaki są bardzo zgodne. Wspólnie opiekują się narybkiem. Ryby, jak to dzikusy, nie są specjalnie płochliwe. Mają wilczy apetyt. Nie chcę ich przekarmiać, ale krewety im nie żałuję (ze wszystkich mrożonek, tą preferują najbardziej). Od początku najważniejszym dla nich miejscem była toń wody bezpośrednio pod otworem w szkle nakrywowym służącym do wrzucania karmy (jedyne akwa, gdzie przykrywam ten otwór - boję się, że wylezą i pójdą buszować w lodówce).
Samiec ma oryginalny sposób adorowania samicy i demonstrowania swojej pozycji. Mianowicie, jak torpeda przyspiesza na odcinku ok. 80 cm i z powrotem tym samym torem (powtarza to kilka razy).
Ryby, jak przystało na rasowe drapieżniki, majestatyczne, spokojne, pewne siebie. Nadal nie mogę się napatrzyć. Zresztą, popatrzcie sami.
Marto, jeszcze raz wielkie dzięki za rybska, Certyfikat i "MT".
Napisz, kiedy orientacyjnie powinienem przenieść maluchy.
Pozdrawiam,
Darek
Darek