• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Cala prawda o odlowie F0 A F1

#61
(09-03-2014, 14:42 PM)teo napisał(a): Zastanówcie się ile wynosiłyby koszty produkcji ryb akwariowych w Polsce gdyby można było odliczyć kwoty związane ogrzewaniem wody. Z własnego doświadczenia wielu z nas wie, że gdy się trafi w hodowli z mocnymi i płodnymi tarlakami, wodą i pokarmem to można rzec, ryba hoduje się „sama”. Odnoszę wtedy wrażenie, że uruchomiło się sztance do produkcji ryb. Rybka wychodzi piękna, kolorowa, gładziutka, równiutka jakby prosto z natury.

Jak widać nie jest to takie różowe. W Polsce nikt de facto nie hoduje ryb rzadkich na szeroką skalę, gdyż jest to nieopłacalne i nie ma na tyle dużego zbytu by to utrzymać. Nie sztuką mieć 1000 ryb, ale sztuką jest sprzedać je tak, by na tym nie stracić.
Prócz "wyprodukowania" ryby trzeba multum zabiegów i opieki by rybka "była piękna, kolorowa, gładziutka" etc. Kto głębiej wejdzie w ten temat zauważy, że przy złych zabiegach hodowlanych bardzo szybko wychodzą różnice anatomiczne i ryby hodowlane robią się brzydkie. Dostają niepoprawnych proporcji ciała(zbyt masywne, klockowate) czy płetwy ulegają skróceniu.
Hodowla dobrej jakości ryb to bardzo duże nakłady czasu i duże straty w rybach, gdyż z każdym pokoleniem pojawia się większy odsetek coraz to bardziej "nie-dzikich" ryb. A z nimi też trzeba coś zrobić- czy to użyć jako pokarmu czy sprzedać po kosztach.
Nie udzielam porad na PW, od tego jest forum Angel Angel Angel
Ponad 1000l wody w obiegu, a w nim 13 gatunków ryb, z czego pielęgnic 9

pozdrawiam, Łukasz
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#62
Sprzedawcy często sami ponoszą odpowiedzialnośc za to jak ich postrzega klient. Poprosiłem dawno temu przy okazji zakupu pierwszego odłowu z Tanganiki o jakiś wzór dokumentu certyfikatu, otrzymam przykład - dokument sprzed lat, dowiedziałem się jak certyfikat wygląda więc zamówiłem ryby..... otrzymałem wraz z nimi certyfikat który powoływał się na te same dokumenty przewozowe  identyczne z wcześniejszego starego wzoru sprzed lat....bynajmniej mógł się choć trochę postarać by zmienić cyfry. Za kazdym kolejnym razem kupna ryb z "odłowu"  nigdy nie miałem podstaw by myśleć że to ryby z odłowu i wbrew powszechnej opinii - prawdziwe dokumenty potwierdzające (takie o których mówiła Marta i Robert) są wg mnie bardzo ważne płacąc spore pieniądze za ryby .  Oczywiście mowa o rybach z pierwszej ręki od zaufanego sprzedawcy które mają stanowić dowód tylko dla mnie. Pozdrawiam więc ludzi mocnej wiary...w natybe WFWink
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#63
Największe jaja i tak są w Azji, bo większość eksporterów wyśmieje Cię jak chcesz certyfikaty. Ich nie rusza strata jednego klienta, a certyfikować im się nie chce Tongue.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#64
Paradoksalnie wtedy kiedy dostałem pseudo-certyfikat, jedyny raz mogłem stwierdzić że ryba z odłowu, łacznie z jej wielkością, wygladam, zachowaniem i...chorobami, tak "świeża" że takiej się nie powinno sprzedawać...kupa problemów i strata. Pozostałe razy szczególnie w SA to: przede wszystkim narybek, ryba daleko odbiegająca wyglądem od wzorca by nie powiedzieć z chowu wsobnego, ryba nażarta, ryba wytrzymująca kranówkę bez problemów, ryba jedząca wszystko łacznie z każdym suchym. 
Jesli miałbym ustawić listę gdzie robi się największe "wałki" to : 1. Azja, 2. SA i CA, 3. Malawi 4. Taganika (u tych ostatnich przede wszystkim kupi się rybę dorosłą z domniemanego odłowu) 
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#65
w-2

Rozumiem Twoje rozżalenie, ale także nie rozumiem Twoich pretensji o to, że ryba je wszystko łącznie z suchym pokarmem.  I teraz wyjaśniam....Jak zapytasz firmy w Brazylii czym karmią ryby w trakcie aklimatyzacji po odłowie to usłyszysz, że w większości są to płatki firmy Tropical. Jak w Afryce to usłyszysz, że są to pokarmy płatkowe amerykańskich firm. Obowiązkiem wg mnie firmy jest sprzedaż ryb, które pobierają pokarm. Dlatego firmy w Brazylii i mój dostawca w Afryce uczą ryby pobierania pokarmu. Po to jest tam aklimatyzacja. Podobnie ja, uczę ryby pobierania pokarmu, tak aby akwarysta otrzymał rybę jedzącą bez problemu pokarm. Po to jest kwarantanna, która odbywać powinna się u sprzedającego. Nie ryby sprzedawane z lotniska lub boksu, ale po kwarantannie, gdzie ryby są także uczone pobierania różnorodnego pokarmu.
Ja staram się karmić ryby granulatami, bo te są znacznie lepiej przyswajane i tolerowane przez ryby. Tak więc w mojej opinii pobieranie pokarmu nie jest minusem, a plusemSmile

Nie odnoszę się do innych Twoich uwag, bo to inna sprawa.

Marta
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#66
Marto, bo niektórzy pewnie myślą, że ryby prosto z rzeki jadą na lotnisko, a potem do nas. Smile A niektóre siedzą nawet 3-4 miesiące na kwarantannie czy po prostu czekając na zbyt. Big Grin
W interesie eksportera jest by ryba wyleciała jak w najlepszej kondycji, bo sam wyjdzie na tym na plusie. Nie będzie miał strat związanych z DOA czy utratą renomy.
Nie udzielam porad na PW, od tego jest forum Angel Angel Angel
Ponad 1000l wody w obiegu, a w nim 13 gatunków ryb, z czego pielęgnic 9

pozdrawiam, Łukasz
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#67
Płochliwość ryb także nie jest wyznacznikiem tego czy to odłów czy inne pokolenie. Sprowadzam ryby od bardzo wielu lat. Zawsze WF, bardzo wiele z nich nie boi się ręki człowieka, wcale nie kojarzy jej ze strachem. Często można je zabrać bez problemu do ręki, pogłaskać, przytrzymać. Trzeba oczywiście robić to wolno i delikatnie. Boja się gwałtownych ruchów przy akwarium, gwałtownych zmian oświetlenia...a przede wszystkim boją się panicznie siatki do odławiania.

Marta
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#68
Mam podobne obserwacje, jak Marta.
Od niedawna pływa u mnie 10 dorosłych ziemiojadów, w tym 6 szt. Satanoperca rhynchistis (do 2012 roku - S. "red lips"). Nie mam żadnych certyfikatów potwierdzających ich pochodzenie, ale na podstawie różnych przesłanek zakładam, że to odłów.
Niemniej, ryby potrzebowały dosłownie doby, żeby zorientować się, gdzie podawana jest karma (przy czym, karmię pięć razy dziennie, ponieważ jest tam jeszcze grupa 8 małych Geophagus proximus Santarem).
Ryby po podaniu mrożonej karmy żerują intensywnie jeszcze ze trzy kwadranse na dnie, przesiewając piach. Pozostały czas spędzają głównie... pod paśnikiem, w środkowej i górnej toni (uwielbiają Hikari Gold - pomimo, że otrzymują go raz na jeden/dwa dni, to najprawdopodobniej on - z uwagi na niezatapialność - uwarunkował je do takiego zachowania).
Nierozłącznie towarzyszy im para Satanoperca jurupari, którą też otrzymałem jako WF.
W zbiorniku jest jeszcze krajowa para Geophagus sp. "red head tapajos", która - dla odmiany - zachowuje się "naturalniej", porusza się swoimi ścieżkami i nie okupuje karmika. Podobnie zachowuje się młodzież G. proximus, także ryby krajowe.

W kwestii kondycji, o której wspomniał Łukasz, to tylko jedno zastrzeżenie. W praktyce ryby eksportowane nawet do dwóch tygodni przed podróżą nie otrzymują pożywienia. Podkreślam "do dwóch tygodni", ponieważ okres ten zależny jest od wielu czynników. 
W przypadku transportu dużych pielęgnic (20-35 cm) na terenie kraju, np. Warszawa-Łódź (czasami z Łodzi jechały dalej), post trwał i dwie doby. Zależało to także od wielu czynników (np. często ryby wiozłem w większych pojemnikach - beczkach, lodówkach turystycznych, na kostce z powietrzem podłączonej do brzęczyka). 
Ryby importowane z innego kontynentu o takich luksusach mogą pomarzyć. Takie głodówki oczywiście służą zdrowiu ryb. Bez nich zagrożone byłoby ich życie. Docierają w różnej kondycji, stąd tak ważna jest kwarantanna i wzmożona obserwacja, o której wcześniej pisała Marta.
Reasumując, ryba pakowana przez eksportera nie ma właściwej kondycji, bo nie może jej mieć. Natomiast ryba otrzymywana z hodowli jest już w pełnej formie. Jak rybcie Marty i Roberta. Smile
Pozdrawiam,
Darek
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#69
W związku z tym, że od czasu do czasu zamawiam sobie  ryby bezpośrednio z Ameryki Południowej i ich nadmiar oferuje na forum jako WF, czyli z odłowu pozwolę sobie na kilka uwag w temacie "dogmatów wiary lub niewiary" w pochodzenie ryb.
1. Na podstawie dłuższej współpracy z eksporterem pomimo jego zapewnień, że ryby są z odłowu, można zaobserwować w szczególności dla ryb z S.A, gdzie nie ma certyfikacji pochodzenia, okresowość dostępności zarówno gatunków jak i ich ilości, zależną od aktualnej pory roku. Największa dostępność jest w porze suchej, szczególnie pod jej koniec, co związane jest z brakiem konieczności ganiania za rybami po zalanym lesie i ograniczeniem miejsc ich bytowania do określonych zbiorników. Od momentu rozpoczęcia się pory deszczowej widać według regularnie otrzymywanych list jak spadają "zapasy magazynowe" ryb i ilość dostępnych gatunków. Jeśli ryby pochodziły by z hodowli, bardzo prosto byłoby przez cały rok utrzymanie w sprzedaży pełnego spektrum gatunków.
2. Wbrew pozorom nie jest to gospodarka, aż tak rabunkowa jak nam się wydaje, prowadzi wręcz to naturalnych zachowań mających na celu ochronę populacji odławianych gatunków, nie regulowanych odgórnie. Jako przykład przytoczę informację jaką otrzymałem od eksportera z Peru, gdy na liście nie było dostępnych otosów - jednego z podstawowych gatunków wysyłane w dziesiątkach jak nie setkach tysięcy sztuk miesięcznie, napisał, że aktualnie nie odławiają ich gdyż, tu zacytuje "otocinclus is pregnant"
3. Oczywiście dużo ryb na naszym rynku pochodzi z azjatyckich ferm, gdzie są hodowane gatunki z całego świata i dostępne w cenach konkurencyjnych do ryb eksportowanych z miejsca pochodzenia - z odłowu, a jak już wcześniej padła opinia każdy chciałby mieć coś wyjątkowego za możliwe jak najniższą cenę, a tak się niestety nie da, wśród sprzedawców w większości panuje podejście, że nieważne skąd ryba pochodzi, tylko ile kosztuje, na szczęście nie u wszystkich.
pozdrawiam
Paweł
Aktualnie - Apistogramma: kullanderii, sp alto tapiche, sp. miua, velifera.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#70
A ja mam pytanie; Co z gatunkami które nie (jak mówi literatura) udaje się/nie stwierdzono rozmnożenia w niewoli (np. mułojad)?  Czy w takich przypadkach są to ryby z połowów ?
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości