Cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach

Pełna wersja: Urugwaj III - Daleko od domu
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8
(26-02-2017, 18:29 PM)mady haze napisał(a): [ -> ]05.02 [b]Valentines - Ranczo Los Plátanos[/b]
Mnie udało się złowić C. Puntata i kilka sumów o nazwie Rhamdia.

Pięknie proszę o zdjęcia Crenicichla Punctata Blush
Po co Tuptusiowi ryby, czyżby w końcu akwarium założył?Big Grin


Mady_haze, na co ryby brały? Smile
(27-02-2017, 17:58 PM)Ruki napisał(a): [ -> ]Po co Tuptusiowi ryby, czyżby w końcu akwarium założył?Big Grin
W sumpie będę trzymał Big Grin
(27-02-2017, 20:59 PM)tuptuś napisał(a): [ -> ]
(27-02-2017, 17:58 PM)Ruki napisał(a): [ -> ]Po co Tuptusiowi ryby, czyżby w końcu akwarium założył?Big Grin
W sumpie będę trzymał Big Grin

A po co ci sump, skoro nie masz akwarium Tongue

Mady haze czekamy na wiecej bo twoje opowiadania sa lepsze niz kazdy serial, nawet Chuck Norris wymiekaBig Grin
(27-02-2017, 17:58 PM)Ruki napisał(a): [ -> ]Po co Tuptusiowi ryby, czyżby w końcu akwarium założył?Big Grin


Mady_haze, na co ryby brały? Smile
Ruki, na żywcaHaha.
Najpierw łapiesz, żeby później polowaćBig Grin
czy kolejne części będą wpadać cyklicznie? Codziennie sprawdzam wątek Smile Jest MOC
(27-02-2017, 13:05 PM)dzikakuna napisał(a): [ -> ]
(26-02-2017, 18:29 PM)mady haze napisał(a): [ -> ]05.02 [b]Valentines - Ranczo Los Plátanos[/b]
Mnie udało się złowić C. Puntata i kilka sumów o nazwie Rhamdia.

Pięknie proszę o zdjęcia Crenicichla Punctata Blush
Nie miałem swojego dlatego załączone jest dziełem Felipe i wzięte z FB. Mam cztery w zbiorniku, ale mniejszeSmile

[attachment=29983]

(28-02-2017, 13:08 PM)Pablito napisał(a): [ -> ]czy kolejne części będą wpadać cyklicznie? Codziennie sprawdzam wątek Smile Jest MOC
Staram się jak mogę, ale nie zawsze mam czas, żeby ogarnąć.
Postaram się, aby dzisiaj wpadła kolejna część.Wink
Łał! Cyknij też zdjęcie swoim creniom, nawet jakby miało być nieostre to chętnie zobaczę.
06.02 Tacuarembo i Ansina

Po zgonie jaki zaliczyłem wczoraj dzień zacząłem o 6.00 rano. Poranna toaleta, pakowanie gratów.... Czegoś mi brakowało. To nie było z pewnością piwo. To była kawa i jej świeży zapach. Poszedłem zatem do kuchni gdzie spotkałem gospodarzy i poprosiłem o kawę. Bez zbędnej gadaniny otrzymałem paliwo na poranek. Usiadłszy na sofie przed kominkiem zacząłem sączyć ciepła kawę i oddawać się lekturze magazynu Amazomas ze stycznia 2017. Dwa artykuły były interesujące mnie osobiście: C. Saxalitis oraz o Costa Rica Heiko Bleckera.

Pogoda na zewnątrz była wietrzna i zimno było. Spadek temperatury o min 10 stopni, to dla mojego organizmu murowany katar. Ryby żyły i miały się jak najlepiej. Dla nich takie skoki temperatur to normalka. 



[attachment=29992]

Towarzystwo krzątało się po ranczu i odbijało o ściany nie wiedząc co z sobą począć. Artur dołączył do mnie i razem zajęliśmy sofę co odstraszyło potencjalnych chętnych do dołączenia i gites, bo od rana to mi się nie chciało gadać o rybach. To jest właśnie coś co zauważyłem w sobie na tej wyprawie. Nie gadam już tyle o rybach, nie pytam, siedzę sobie i się napawam widokami, kulturą. Ryby jako takie są oczywiście ważne, ale to czy przywiozę x czy y ryb nie miało dla mnie znaczenia. Dziwne, bo sądziłem, że jarać się będę za każdym razem na maksa, a tutaj niespodzianka.

W końcu wyjechaliśmy. Podróż do Ansiny zajęła nam około 3 godzin po nie najlepszych drogach. Poziom wody był ok w Rio Tacuarembo, żeby rzucić siatką lub/i użyć podbieraka. Przed rozpoczęciem zabawy, zjedliśmy szybki lunch made in każdy z osobna i napiliśmy się po piwku. No i do dzieła. Słońce dawało we znaki, więc natarłem się dwuwarstwowo filtrem 50. Na szczęście nie było komarów i much końskich.

Udało się złapać C. Cf. Longipinisy, Loricarie, Hypostomusy, Pimodelus Maculatus, Iheringichthys labrosus (nazywane potocznie Valencines)Rhamdielle, Pimacodelle Australis, G. Mekinos Tacuarembo, G. Tiraparae i wiele innych których nazwy kompletnie mnie nie interesowały.



[attachment=29993]

[attachment=29994]

[attachment=29995]

Jak już wszyscy mieli dość zabawy z siatkami użyliśmy sieć. Wówczas każdy dostał swój kawałek chleba.

Na koniec nadszedł czas sortowania i wybierania ryb do zabrania. Każdy powiedział co chce i tak zebraliśmy zamówienie. Felipe pomógł sortować ryby, a reszta wg potrzeb ilościowych liczyła ryby wskakujące do beczki. 



Zebraliśmy sprzęt i pojechaliśmy do hotelu San Fructuoso w Tacuarembo. Zmęczeni, po zakwaterowaniu się i ogarnięciu się troszkę, otworzyliśmy piwka i zabraliśmy się za ryby. 


[attachment=29996]

[attachment=29997]




Zajęło to może 45 minut. O 20.30 usiedliśmy do kolacji, która była syta i trwała około 2 godzin. Potem zaliczyłem zgon.
(28-02-2017, 15:25 PM)mady haze napisał(a): [ -> ]Potem zaliczyłem zgon.
Idealne zakończenie dnia na wyprawie Rotfl

Faktycznie piękne są te sumy. Jako pielęgnicomaniak głównie zwracam uwagę na Crenie i Gymno, ale Urugwaj ma zdecydowanie więcej do zaoferowania.

Co do jarania się rybami to wcale się nie dziwię. Przecież byłeś tam trzeci raz - dzięki temu można więcej zobaczyć, a nie tylko woda-siatki-worki Wink I to mi się podoba.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8