Na większość z Waszych pytań nie potrafię odpowiedzieć, gdyż nie mam doświadczeń w hodowaniu tego gatunku z innymi, jak też, trzymania go w większym zbiorniku.
Po aklimatyzacji, złożyły ikrę (zabiły wówczas L. kendalii), po czym, przez ponad dwa miesiące prowadzały młode. Zabrałem młode, to po tygodniu wyprowadziły kolejny miot.
Jeszcze ciekawostka, którą zaobserwowaliśmy z Kubą. Samica umieszcza larwy w bardzo wąskich szczelinach skał wapiennych, czyli kilka centymetrów ponad warstwą piasku. Dlatego też nie widziałem ich podczas pierwszego tarła (zresztą ikry też nie widziałem) i wówczas totalnie mnie zaskoczył widok chmury młodych wyprowadzonych na żerowanie (dobrze, że żywą artemię zawsze mam pod ręką
).
Tak, jak napisała Marta, nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek towarzystwa dla tych ryb w czasie tarła. Samiec, jak tylko wchodzę do pomieszczenia, "broni przedniej szyby" z prędkością torpedy. Co innego, jak jest jedzonko - wtedy jest gęba zatkana trzema średnimi krewetkami koktajlowymi i jest chwilowy rozejm
.