Topielec, ja doskonale wiem czym się różni gatunek od rasy, przypisywanie mi w tej materii niewiedzy jest nieuzasadnione.
Ja ten temat po prostu inaczej widzę. Sieniawski zresztą też.
Być może dobrym przykładem będzie porównanie do dobermanów. Dobermany - taka rasa psów. Żeby stworzyć rase zwaną doberman krzyżowano ze sobą tak różne typy jak: owczarek, rottweiler, wyżeł niemiecki, potem jeszcze "podrasowano" to co z tego wyszło o kolejne krzyżowania z terrierem manchesterskim, greyhoundem i z krzyżówką beaucerona z wyżłem weimarskim. Czyli to wielokrotne i wieloetapwoe krzyżowanie zupełnie odmiennych typów, by na końcu rozpocząć faze ujednolicania cech.
Podobnie bywa z dużymi pielęgnicami. Tak to widzi np. Sieniawski. Bierzesz pielęgnice cytyrynową (niech to będzie nasz owczarek), krzyżujesz z pielęgnicą festae (rottweiler), z synspilum (wyżeł niemiecki), potem jeszcze z krzyżówką Herichthysa (terrier) z jakąs vieją (wyżeł wiemarski) i masz naszego dobermana
(np. Mega Super King Flower Horna
Namieszanie równie duże jak w przypadku dobermana. Jeśli jesteś w stanie zachwycać się dobermanem to powinienneś być w stanie zachwycić się naszym Mega Super King Flower Hornem czy Red Texasem
Tylko żeby mieć naszego dobermana czy King Flower Horna, potrzeba dokonać jeszcze jednego - ujednolicenia cech. To Sieniawski uważa za najwazniejsze, za warunek konieczny.
Najlepsze jest to, że takich ras psów, kotów i innych zwierząt jest cała masa! Więc czemu nie ryb? Takich, czyli powstałych nie ze żmudengo powielania jakiejś cechy, tylko z krzyżowania typów, najlepiej wielu, różnie wyglądających. Aczkolwiek robione to celowo - w kierunku uzsykania formy najbardziej pasującej. I nie chodzi tu o gatunki czy rasy. Zauważ, że taki hodowca flower hornów nie robi niczego innego niż hodowca psa który chcąc stworzyć dobermana krzyżuje owczarka, reotweeilera, wyżła i jeszcze pięć innych (a większość z nich też pochodzi z wcześniejszych krzyżowań różnych form) by uzyskać forme pożądaną przez siebie.
I gdyby to jeszcze robili w próbówce - bo np. krzyżowali by tak odległe formy, że nie dałoby się tego zrobić naturalnie (wtedy też byłbym przeciwny!), ale kiedy dzieje się to za sprawą naturalnego rozmnażania, i nie prowadzi do wynaturzenia - ryby żyją zdrowo, nie zdegenerowane (tu przypominam, że przy hodowli, krzyżowaniu psów dochodziło niekiedy do deformacji). Tu jak się rozmnażają flower horny:
Mówie, przykładów psów czy kotów mógłbym mnożyć. Dog niemiecki - psy tropiące skrzyżowane z mastifem angielskim i z Greyhoundem oraz psami bojowymi (przy takim krzyżowaniu, krzyżówka pielęgnicy cytrynowej z texas cichildem wygląda jak bułka z masłem, zwłaszcza biorąc pod uwage podobieństwo formy - u psów niekiedy krzyżuje się zupełnie nieprzystające formy).
Albo świat kotów. Kot savannah - krzyżówka dzikiego serwala z kotem domowym (coś jak krzyżówka dzikiego Festae z Red Texasem
Itd. itd. itd.
Ja nie bronie flowerhornów. Ani ich nigdy nie hodowałem, ani się nimi nigdy jakoś szczególnie nie zachwycałem. Ja wole naturalne populacje ryb od krzyżówek. Tak jak bardziej podoba mi się wilk od dobermana. No ale byłbym niezwykłym obłudnikiem, gdybym zachwycał się dobermanem, dogiem niemieckim, kotem savannah, a z obrzydzeniem podchodził do flowerhorna...
Problem w tym, aby mi flowerhorna nie sprzedawali jako czystą linie naturalną! Tak jak się to dzieje np. z Amphilophus trimaculatus - ludzie kupują niby młode A. trimaculatus a potem wyrastają im floerhorny... To niedopuszczalne. Ryba musi mieć w sklepie właściwą nazwe, tak aby każdy mógł kupić to co chce (ja ryby naturalne, a sąsiad flower horny - nikomu nie bronie kupowania tego co chce!).
Jeśli będziemy napiętnować flower horny, to nie dość, że nie zmienimy tego, że one przestaną powstawać - bo rynek ma na nie zapotrzebowanie, a z rynkiem nie wygrasz, to jeszcze zwiększymy szanse na to, że zamiast trimaculatum dostane flower horna - bo ktoś będzie chciał upchnąć swoje ryby pod nazwą jaka nie jest napiętnowana...
Jeszcze raz podkreśle - najważniejsze jest aby usystematyzować rasy u flower hornów, tak aby miały swoje nazwy i standardy. To uporządkuje rynek.
Cytat:Podstawowe pojęcia systematyczne to konieczność by dyskutować o tego typu sprawach.
Jeśli chodzi o systematyke, to ta ryba która dzisiaj jest Vieja, jutro może trafić do Herichtyhs, a pojutrze do Paratheraps lub jeszcze gdzie indziej. Tak wygląda sprawa z systematyką, bo tak bardzo są to ze sobą spokrewnione te ryby. Wiesz z czym miałbym problem - gdyby ktoś zaczął krzyżować amerykańskie pielęgnice z pielęgnicami z jeziora Tanganika, i to jeszcze za pomocą próbówki
Być może mam dalej przesunięte granice w odbieraniu tych spraw, każdy ma ten punkt graniczny, punkt wrażliwości gdzie indziej. Ale mówie - gdybym miał się sprzeciwiać red texasowi, to o ile bardziej musiałbym się sprzeciwiać dobermanowi - którego stworzyli ludzie krzyżując więcej różnych form niż w przypadku Red Texasa (Red Texas też bardziej przypomina naturalną forme Texas Cichlid, niż doberman wilka). Widać granice w przypadku obłudy mam mniejsze, niż normalnie
Nie zgadzam się też z upraszczaniem sprawy do poziomu gatunek-rasa. Bo czyż krzyżowanie różnych "ras", np. w obrębie rodzaju Cryptoheros jest lepsze niż krzyżowanie Crypotherosa z Vieją? Bo tak mówią ci, którzy sprowadzają temat do tego, że to krzyżowanie między "gatunkami". A jakby było krzyżowaniem między rasami w obrębie gatunku to juz byłoby dobrze? Ja sprzeciwiam się takeimu myśleniu, z mojej perspektywy mieszanie w obrębie np. rodzaju jest zancznie gorsze niż mieszanie wobrębie dwóch rodzajów - gdy mi skrzyżują dwa cryptoherosy to większe prawdopodobieństwo, że się nie zorientuje i trafi na rynek do krzyżowania się z naturalnymi formami, niż jeśli mi skrzyżują Vieje z Herichthysem. Wtedy od razu zauważe
No to się rozpisałem
Pozdrawiam