Piotrek, dzięki za zwrócenie uwagi. Już poprawione
Do pewnego czasu były chyba opisywane jako jeden gatunek.
Cenna informacja! Fajnie, że o tym napisałeś.
Schmitter-Soto w swoich klasyfikacjach posługuje się dość szczegółowymi analizami, nie opiera się tylko na różnicach zewnętrznych łatwo zauważalnych, takich jak wielkość czy ubarwienie, ale dokonuje szczegółowego porównywania budowy zębów, płetw, liczba promieni płetw, liczba łusek i różne inne takie szczegółowe różnice w budowie. Czy to jest wystarczające? Nie wiem. Ale S.-S. ma zawsze argumenty na poparcie swoich poglądów, które dla niektórych są wystarczającym umotywowaniem. Ja traktuje takie nowe nazwy, jak C. chetumalensis jako określenia dla lokalnych form, które sporą ilością szczegółów różnią się od formy wzorcowej. Ma to też jeden znaczący element - kiedy ryby te będą sprzedawane pod różnymi nazwami, to zmniejszy to szanse na ich krzyżowanie.
Przydałyby się jeszcze badania genetyczne. Podam taki przykład z nieco innej dziedziny - jak Rosjanie zrobili nie dawno badania genetyczne gupika i gupika Endlera, to uznali, że nie ma genetycznych podstaw do uznawania ich za dwa gatunki (mimo, że fizycznie różnią się). Nie znam badań genetycznych nad pielęgnicami amerykańskimi.
Cytat:Różnice między cutteri a spilurus są zauważalne, choć podejrzewam że przy młodych okazach identyfikacja może być nieco bardziej kłopotliwa.
Do pewnego czasu były chyba opisywane jako jeden gatunek.
Cytat:Ciekawostka: Schmitter-Soto uznał spilurus występujące na północ od zlewni jeziora Izabal (Gwatemala) jako zupełnie inny gatunek, mianowicie C. chetumalensis. Niemniej wg tego co jest napisane na CRC różnice między tymi dwoma gatunkami są typowe dla odmian geograficznych jednego, i nie stanowią podstawy do rozbijania jednego taksonu na dwa odrębne.
Cenna informacja! Fajnie, że o tym napisałeś.
Schmitter-Soto w swoich klasyfikacjach posługuje się dość szczegółowymi analizami, nie opiera się tylko na różnicach zewnętrznych łatwo zauważalnych, takich jak wielkość czy ubarwienie, ale dokonuje szczegółowego porównywania budowy zębów, płetw, liczba promieni płetw, liczba łusek i różne inne takie szczegółowe różnice w budowie. Czy to jest wystarczające? Nie wiem. Ale S.-S. ma zawsze argumenty na poparcie swoich poglądów, które dla niektórych są wystarczającym umotywowaniem. Ja traktuje takie nowe nazwy, jak C. chetumalensis jako określenia dla lokalnych form, które sporą ilością szczegółów różnią się od formy wzorcowej. Ma to też jeden znaczący element - kiedy ryby te będą sprzedawane pod różnymi nazwami, to zmniejszy to szanse na ich krzyżowanie.
Przydałyby się jeszcze badania genetyczne. Podam taki przykład z nieco innej dziedziny - jak Rosjanie zrobili nie dawno badania genetyczne gupika i gupika Endlera, to uznali, że nie ma genetycznych podstaw do uznawania ich za dwa gatunki (mimo, że fizycznie różnią się). Nie znam badań genetycznych nad pielęgnicami amerykańskimi.