Liczba postów: 639
Liczba wątków: 43
Dołączył: Sep 2011
Reputacja:
22
Jeżeli mogę coś dodać.
Pierwszy sposób, czyli podanie metro do wody stosuje się w przypadku gdy ryby nie pobierają pokarmu.
Drugi sposób ja zastosowałbym gdy ryby pobierają pokarm, ale w przypadku silnego namnożenie wiciowców może być różnie z tym pobieraniem. Ten sposób jest efektywniejszy ponieważ metronidazol prawie w 100% wchłania się z przewodu pokarmowego. Podając go do wody jego efektywność spada do kilku- kilkunastu procent dlatego np. w Tanganice ja stosuję większe dawki podając go do wody.
Podziękowania złożone przez:
Liczba postów: 397
Liczba wątków: 8
Dołączył: Mar 2011
Reputacja:
8
Należy jeszcze pamiętać, że skuteczność Metronidazolu spada wraz ze wzrostem pH wody. Przy pH na poziomie 8,5-8,6 właściwie nie ma sensu go stosować, przy 7,6-7,8 już są efekty. To moje obserwacje.
Podziękowania złożone przez:
Liczba postów: 976
Liczba wątków: 62
Dołączył: Aug 2011
Reputacja:
10
Zgadza się - hodowcy dyskowców chyba najbardziej są zaawanasowani w leczeniu tej choroby (w każdym skalarze siedzą te pasożyty, zresztą jak w każdej innej rybie, ale skalary są odporniejsze od dysków).
Ad. III. Tomasz Nidecki "Zdrowy jak ryba" - s. 84.
Ad. IV. Jerzy Antychowicz "Choroby ryb akwariowych" - s. 104 (metoda wg Poloczka).
Pozdrawiam,
Darek
Podziękowania złożone przez:
Liczba postów: 2,731
Liczba wątków: 131
Dołączył: Jun 2011
Reputacja:
6
Moja szmaragdowa ma identyczny wygląd jak skalar na pierwszym zdjęciu!
NA początku myślałem, że to jakiś nieszkodliwy syfek i przeczyściłem wszystko nadmanganianem potasu i wszystko ładnie zeszło i nie wychodziło przez jakieś 2-3 tygodnie.
Aktualnie ryba znów ma to dziadostwo, czasami skula płetwy i jest markotna, ale pływa, je i jest ładnie wybarwiona.
Według zaleceń Rukiego użyje Metrodinazolu
7mg/ l, powtórzyć po 3 dniach i zrobić podmiankę 50%.
Jeżeli to nie jest dziurawica, to co to może być i czym to może być wywołane ?
Pozostałe ryby są zdrowe. Samiec szmaragdowy nie ma nic, a to już moja druga samica z takim "syfem".
Pielęgnice moją pasją
Nie ważne gdzie, nie ważne ile...
Podziękowania złożone przez:
Liczba postów: 1,170
Liczba wątków: 60
Dołączył: Sep 2011
Reputacja:
7
Pley a tak sobie właśnie pomyślałam, czy to aby nie jest związane z korzeniami. Przecież u mnie pojawiło się to po kilku dniach od włożenia tego jednego korzenia od Ciebie. Ten korzeń jest trochę inny niż pozostałe, sam widziałeś, jest jakiś miękki i lekki (nie że zbutwiały czy coś takiego, po prostu ma taką strukturę). Czy Ty w swoim baniaku nie masz identycznego?
Masz jakieś pytania? Pisz na forum
Podziękowania złożone przez:
Liczba postów: 2,731
Liczba wątków: 131
Dołączył: Jun 2011
Reputacja:
6
Nie, nie ma takiej opcji.
w 200L, BW, CA i innych baniakach mam korzenie które pozyskuje z tego samego lasu i ani jedna ryba nie padła, ani nie zapadła na jakieś choróbsko.
Weź pod uwagę też to, że przecież mam samca szmaragdowego bodajże rok wśród moich korzeni i jemu nigdy nic nie było.
Szwagier i inni którzy mają ode mnie korzenie też mają zdrowe ryby, więc to też nie to.
Pielęgnice moją pasją
Nie ważne gdzie, nie ważne ile...
Podziękowania złożone przez:
Liczba postów: 1,170
Liczba wątków: 60
Dołączył: Sep 2011
Reputacja:
7
Pley ale nie zrozumiałeś mnie. Przecież to nie pierwszy korzeń od Ciebie i zawsze było wszystko w porządku. Ale ten ostatni korzeń jest jakiś inny, nietypowy, nie wiem z jakiego drzewa on jest ale nie jest taki twardy jak normalne korzenie. Pytałam czy Ty ostatnio też identycznego nie dałeś do siebie bo może jest on z czegoś, co właśnie może szkodzić rybom. Oboje mamy taki sam problem z rybami, próbuję znaleźć wspólny czynnik, który u nas obojga wystąpił w baniakach.
Masz jakieś pytania? Pisz na forum
Podziękowania złożone przez:
Liczba postów: 2,731
Liczba wątków: 131
Dołączył: Jun 2011
Reputacja:
6
Rozumiem. Miałem parę takich miękkich korzeni, ale potem z czasem twardniały - być może były świeże.
Korzeń który dałem Ci jako ostatni, był wyciągany z mułu (wystawał z 30cm przy całkowitej długości ok. 120cm) możliwe, że on sobie tam swobodnie rósł, a przecież suszył się u mnie zaledwie 4dni ?
Jeżeli obawiasz się, że to przez korzeń, to go wyciąg, ale IMHO to nie ma żadnego związku z chorobą skalara bo tak jak mówie, miałem podobne korzenie i nic sie nie działo.
Jakie to drzewo było to nie wiem też, ale jedyne czego mogę być pewien, to tego, że był on z drzewa liściastego.
Pielęgnice moją pasją
Nie ważne gdzie, nie ważne ile...
Podziękowania złożone przez:
Liczba postów: 3,654
Liczba wątków: 70
Dołączył: Mar 2011
Reputacja:
7
Muł to nie jest najlepsze miejsce na pozyskiwanie korzeni, nie wiem dokładnie z jakiego miejsca je brałeś, ale jakiś czas temu dabatowaliśmy z Łukaszem na ten temat i wywaliłem taki korzeń choć był naprawdę ładny.
Niektore toksyczne metale ciężkie mogą się odkładaćw mule, a co za tym idzie też na drewnie, które w nim siedzi. Nie twierdzę, że to akurat występuje w Waszym przypadku, ale jest to możliwe.
"Ludzie to największe ścierwo tego świata."
-------------------------------------
-------------------------------------
Podziękowania złożone przez:
Liczba postów: 2,731
Liczba wątków: 131
Dołączył: Jun 2011
Reputacja:
6
Kurde, musze zmienić nazewnisctwo...
Korzeń był w piachu, ale o takiej granulacji, że nazywam to mułem.
Wikipedia napisał(a):Muł (szlam) – niezlityfikowana skała klastyczna, tworząca się w naturalnych zbiornikach wodnych, zbudowana z mieszaniny pyłu i iłu o różnym składzie mineralnym (ziarna o średnicy od 0,01 do 0,1 milimetra) z dodatkiem substancji organicznych
Musze nazywać rzeczy po imieniu - wyciągnąłem korzeń z piachu
Pielęgnice moją pasją
Nie ważne gdzie, nie ważne ile...
Podziękowania złożone przez: