• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Czerwona skóra ryby + biał nalot

#11
Walcz o nią. Sądziłem, że dostała w brzuch. Jest to trochę wyżej niż myślałem. Walcz...
Tylko nie dodawaj nic do tego wiadra. Zostaw niech dojdzie samo do siebie. Mniej obciążenia dla ryby. Czosnek jest fajny ale w pokarmie oraz w powietrzu w wodzie, to kolejne obciążenie biologii.

Ale na placebo nie poradzę, sam czasami w nie wierzę.

Dobry wątek "ku przestrodze", bo faktem jest, że u Kowalskiego będzie wszystko ok a u Nowaka już nie, temperamenty ryby mają różne. Jednak dla mnie osobiście, chociaż nigdy tego typu ryb nie trzymałem w domu, 2 pary dużych pielęgnic (>15 cm) w jednym zbiorniku jest równoznaczne z modą na nanoakwarystykę. Tam także nastąpiła minimalizacla przestrzeni życiowej. Takie tam porównanie mi się nasuwa. Dla mnie zawsze oczywistym jest, że jest główna obsada zbiornika i rozpraszacze (o ile to możliwe). Inne warianty kończyły się kryciem się słabszych albo walkami.

Walcz i daj znać jak idzie.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#12
Ja też bym ją przerzucił do klatki zamiast trzymać we wiadrze, łatwiej powinna wtedy dojść do siebie, stabilniejsze warunki, trochę mniejszy stres, (bo nie jest w zamkniętym pudełku) no i z wiaderka może uciec do zbiornika. Co do izolatek to Darek opisywał jak je się robi i uwierz mi jest to świetne rozwiązanie w takich sytuacjach.
Link -> http://cichlidae.pl/showthread.php?tid=3...97#pid3797.
"Ludzie to największe ścierwo tego świata."
-------------------------------------
[Obrazek: 1procent-waw-pl.png]
-------------------------------------
[Obrazek: sa.png]
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#13
Killifish, zatem będę o nią walczył. Dziś rano trochę z trwogą podszedłem do akwarium licząc się z najgorszym, ale rybka cały czas żyje i na pewno nie wyglądała gorzej. Nawet wydaje mi się, że była nieco bardziej żywotna. Choć ta jej żywotność bardzo słabo wygląda, takie pływanie na boku przy tafli nie napawa optymizmem:/

Wy się znacie lepiej na rybach to może i w tym względzie coś więcej będziecie w stanie powiedzieć. Jaka może być przyczyna, że ryba ma kłopoty z równowagą? Na ile ja wiem to u ryby za równowagę odpowiadają płetwy oraz linia boczna. Mój samiec płetwy ma trochę poobgryzane, łuski na środku zdarte (więc pewnie i linia boczna jest naruszona), więc pierwsza moja myśl była, iż przez to nie pływa jak powinien. Ale teraz to on już pływa bardzo rzadko inaczej niż na boku... To może jednak coś innego mogło mu się jeszcze stać? Ta choroba może tak zrobić?
Też się zastanawiam czemu jest przy tafli... Na początku myślałem, że chce mieć więcej tlenu, ale ani on ani żadna inna ryba w akwarium nie porusza nerwowo skrzelami, inne ryby nawet pływają w dolnych częściach akwarium, gdzie tlenu jest mniej.

Co do obsady to jeszcze niedawno myślałem, że mam wręcz idealną... Para niebieskołuskich zajęła sobie około 100cm x 50cm dna, para nikaraguańskich 50cm x 50cm, a samiec GT pływał sobie w górnej cześci toni wodnej (na wysokości od około 30cm do 60cm) na praktycznie całej powierzchni akwarium więc w sumie to miał 150cm x 50cm dla siebie... Jedna rzecz mnie jeszcze zastanawia. Tarło samo w sobie nie było problemem, po prostu niebieskołuskie zrobiły sobie rewir i reszta ryb była w rogach. Gdy narybek był malutki to też było ok. Z kolei gdy narybek już był na tyle większy, że pływał całą chmarą z rodzicami po akwarium, to jedno zachowanie GT jest dla mnie dziwne. Otóż był on w swoim rogu i nawet jak chmara podpływała akurat do tego rogu to on cały czas się go trzymał. Wcześniej myślałem, że on traktuje ten róg jako swój niewielki rewir i dlatego w nim jest. Ale skoro dostał takie bęcki to chyba nie. Czemu on zatem zwyczajnie nie odpłynał z niego? Przecież wystarczyło popłynąć 150cm dalej w przeciwny róg akwarium i miałby [przez ileś tam czasu] zupełny spokój! Strach go mógł sparaliżować? Zatracił instynkt samozachowawczy? Czy ktoś miał może podobne doświadczenia?

qbsztyk,
dzięki za podrzucenie pomysłu klatki, chyba się na niego skuszę, choć widzę też minusy i jeszcze przemyślę to. Zarówno klatka jak i wiadro chronią rybę fizycznie przed innymi, ale plusem wiadra wg mnie jest to, iż ryba ani nie jest widziana ani nie widzi innych ryb, przez co nie stresuje się widząc niebieskołuskie pływające wokół niej (a kto wie czy by nawet nie atakowały). W poprzednim akwarium miałem szybę rozdzielającą terytoria, i efekt był taki, ze oczywiście ryby były skutecznie oddzielone, ale poziom agresji przy szybie był duży i przypuszczam, że psychika ryb schowanych za nią wcale nie odpoczywała.
Inna sprawa, ze tak jak mówisz wiadro też może powodować stres.
A co do ucieczki ryby to myślę, że nie jest w stanie, wiadro ustawiłem tak, że jego góra prawie dotyka tafli, jest jedynie mały prześwit żeby następowała wymiana wody, a rybka niestety ledwo pływa więc raczej nie przeskoczy. O albo może w wiadrze zrobię dziury, żeby była lepsza wymiana wody, a rybka wciąz będzie schowana. Zaraz pójdę do sklepu i zobacze co ciekawego można stworzyć.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#14
Robiąc dziury w wiadrze na pewno poprawisz przepływ - ja bym też właśnie tak zrobiła, dziury o około 1,5 – 2 cm średnicy na różnych wysokościach, czyli prawie jak taka klatka, ale mniej odsłonięta, a jak już będzie w lepszym stanie to wtedy siup ją do izolatki o mniej zaostrzonym rygorze, tak żeby widziała, co ją czeka, gdy zupełnie dojdzie do siebie, bo teraz to lepiej niech się skupi na zdrowieniuWink
U mnie przez pleksi też się tłukły, ale szybko zrozumiały, że to nic nie daje, ponadto ta, która była oprawcą stała się ofiarą, bo ta która wcześniej była ofiarą zrobiła się bardzo odważna przy tej pleksi, więc czasem izolacja w widokiem też przynosi jakieś efekty, choć u mnie to była agresja wewnątrzgatunkowa, którą rozładowało powiększenie stada.
Trzymam kciuki za rybkę, jak już tyle się trzyma, to liczę na to, że będzie już tylko lepiejWink
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#15
Miejsce, o ile dobrze widzę ze zdjęcia, odpowiada położeniu pęcherza pławnego.
Mając chore ryby (inne choroby) możemy obserwować fakt kładzenia się na dnie albo na tafli wody. Ryba nie traci energii.

Miejmy nadzieję, że da radę.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#16
Katia, dziękuje za trzymanie kciuków, wygląda że pomagająSmile

Killifish, no tak, to wszystko co piszesz jest logiczne, chora ryba (zresztą tak jak i człowiek) nie powinna marnować energii na niepotrzebny ruch, podczas gdy jest ona potrzebna do leczenia organizmu.

Kolejny update:
1) "Wata" którą oderwałem od rybki już nie wraca czyli wygląda, że chociaż tyle dobrze iż pleśniawka jest z głowy. Nie wiem czy to przez to, że ją oderwałem czy bardziej przez upały (obecnie w akwarium 29 stopni) nie ma ona się jak dalej rozwijać (ale jednak jakoś wcześniej się rozwinęła, a był nawet większy gorąc - może ryba była słabsza). Dla pewności nie będę jeszcze zbijał temperatury w akwarium.
2) Nie chciałbym zapeszyć ale te okropne rany po bokach wyglądają jakby lepiej... Albo ja się już do nich przyzwyczaiłem albo ta brzydka czerwień jest już taka jaśniejsza, jakby powoli tkanek przybywało.
3) Ryba wciąż niestety prawie cały czas leży na boku tuż przy tafli. Natomiast staje się coraz bardziej ruchliwa, próbowała nawet nurkować, i udało się to, ale wyglądało to bardziej jak korkociąg niż skoordynowany ruch... Doczytałem o pęcherzu pławnym. Mi też się wydaje, że on jest dokładnie tam gdzie ma ranę, czyli to by wyjaśniało te kłopoty z zanurzaniem.
4) Rybka niestety nie je od tamtego feralnego dnia. No ale chudzinką nie jest (przy karmieniu zawsze pierwsza przypływała, przeganiała inne ryby i zjadała najwięcej), to patrząc na powyższe problemy tym się najmniej martwię, zanim zacznie rozkładać mięśnie to jeszcze troszkę tłuszczyku ma. Choć budulec by się też przydał...

W akwarium na razie nic nie dotykam, czosnek zostaje w wiadrze, tak samo napowietrzacz którego znów nie wyłączam na noc (choć ten cholerny brzęczyk bardzo utrudnia uśnięcie - gdyby nie wiadro to bym go usunął bo jestem pewny, że solidny ruch tafli wody jest wystarczający do natlenienia zbiornika) i może jutro rano będzie jakaś widoczna poprawa, oby, jakoś dziś mam więcej nadziei.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#17
I jak tam GT ? wstaw foty :-)
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#18
Z wyglądu niestety chyba nic się nie zmieniło... Ta rana jest głęboka na kilka milimetrów, a w zasadzie to są dwie, bo z obydwu stron rybki i nie chcą się tak łatwo goić:/
Pozytywnym aspektem jest fakt, iż rybka robi się coraz bardziej żywotna. Co prawda wciąż dużo czasu leży na boku ale już bardzo śmiało zaczyna nurkować i wciąż momentami robi to do góry/w lewo/w prawo brzuchem, ale widzę w niej większą koordynację. Albo chcę widzieć...
W sumie dalej to nie wygląda dobrze, ale jak sobie pomyśle, że jeszcze dwa dni temu leżała ledwo żywa, obdarta do krwi i oblepiona jakimś dziadostwem to jednak mam nadzieję, że zmierza to ku dobremu. Widzę w niej życie!
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#19
Hehe to dobrze ale ja bym zmienil jak najszybciej na izolatke skoro jest zywotniejsza moze Cie nie byc domu gdy czmychnie z wiaderka :-) a wtedy tragetia murowana a po drugie niech ma wiecej miejsca.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#20
Ryba cały czas zdrowiejeSmile Wczoraj zrobiłem dla niej klatkę, pojemność 32l, w której początkowo zrobiłem również dach ale, że GT niestety dużo leżał tuż przy powierzchni i zahaczał o niego, więc górę usunąłem i obecnie klatka jest otwarta od góry (ale boki lekko wystają ponad taflę więc GT nie powinien uciec).

Gdy wkładałem klatkę do wody, to żeby ją zmieścić musiałem belkę z oświetleniem przesunąć na tył akwarium oraz dodatkowo wyciągnąć przednią świetlówkę, później zapomniałem ją przekręcić i otrzymałem taki oto piękny obraz przy lekkim tylnym świetle:

   

Na żywo dosłownie oczarował mnie ten widok...

Załączam również zdjęcie po dodaniu drugiej świetlówki, lepiej widać klatkę i rybę w niej (akurat płynie do góry nogami...):

   

A teraz zdjęcie rany rybki:

   

Już dużo lepiej to wygląda, widać że ładnie się goi, głębokość rany wyraźnie się zmniejszyła. A na drugim boku rana jest jeszcze mniejsza. Także to jest pozytywne. W dodatku dzisiaj rybka praktycznie cały czas pływała (a przynajmniej próbowała...), to już nie tak łatwo było mi ją uchwycić.

Jedno co mnie wciąż niepokoi to gdy ona leży na wodzie, lub pływa, to pierwsze co ją wypycha na powierzchnie to brzuch... Z dalsza wygląda to mniej więcej tak:

   

Czy jest to możliwe, że gromadzą jej się tam jakieś gazy?:/

Wciąż nie je, dzisiaj za to zrobiła kupę, być może ktoś na jej podstawie będzie umiał coś więcej powiedzieć to również załączam:

   

Jest ona taka biało-pomarańczowo-czarna i jakby otoczona czymś... Może to oznaczać że rybka walczy też z jakaś wewnętrzną chorobą?

Zrobiłem też dzisiaj solidną podmianę około 40%, lałem najzimniejszą wodę jaka była w kranie, a temperatura w akwarium spadła z 30 stopni do ledwie 27,5 stopnia... Ale rybki to rozruszałoSmile
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości