• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Jak zaczynaliśmy naszą przygode z akwarystyką

#1
Shocked 
Tego wątku mi tu brakowało.
Zapraszam do napisania "jak to u nas się zaczęło" Smile i jak stawialiśmy pierwsze kroki od załapania bakcyla akwarystycznego Wink
Si taajabuni,waana Adanu,mambo yalio duniani.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#2
To moze ja zaczne Smile.
A wiec u mnie sie zaczela przygoda w wieku 11lat kiedy to ojciec zabral mnie do nowo otwartego sklepu w moim miescie i pokazal mi ryby, oczywiscie opowiadajac jak to on mial w dziecinstwie akwarium. Strasznie sie tym zajaralem i poprosilem go o akwarium, dlugo nie czekalem bo on tez chcial powrotu do ryb no i po tygodbiu stanelo akearium 72l. gdzie mieszkancami byly skalary i mieczyki. tak potem czytajac ksiazki o rybach i chodzac codziennie do pobliskiego sklepu namowilem tate na akwa 126l w ktorym mialem pyszczaki z malawii. Po jakis trzech latach kupilem akwa 240l i po przez wlasciciela sklepu, a teraz bardzo dobrego przyjsciela zaczolem przygode z tanganika ( tropheusy). I ta fajna przygoda z tanganika trwala az do 2009 roku kiedy to u znajomego zobaczylem pielegnice ktore aktualnie mam.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#3
U mnie zaczęło się od fascynacji rekinami, jeszcze jak miałem ze 3-4 lata. A jak zobaczyłem w akwarium w pracy taty brzanki rekinie - musiałem mieć akwarium. Było to 40L, któregoś dnia tata kupił żółwia czerwonolicego (jak ja się cieszę, że te zwierzęta nie są już tak powszechne w sklepach). Najpierw z oczywistych względów żółwik był w tym akwarium oddzielony od rybek, aż w końcu akwarium zostało zlikwidowane, a żółw zamieszkał w większym akwaterrarium. Dużo później sam założyłem na powrót to 40l akwarium - wówczas wiedziałem już, że to nie takie znowu duże akwarium. Po wystawie w Zabrzu i pierwszych przeczytanych numerach Naszego Akwarium ( Sad ) wiedziałem, że chcę coś większego. Biedny żółw, jakby wiedząc że mnie już nie interesuje - zdechł, robiąc miejsce dla pierwszego, porządnego 200L profilu dla Mbuna. A potem to jakoś poleciało Smile Jako ciekawostkę podam, że obydwa pierwsze akwaria (40 oraz żółwiowe 60L) nadal pełnią u mnie mniej lub bardziej czynną służbę, aczkolwiek obydwa przeszły przynajmniej jednokrotne "odnowienie" silikonu. Smile
- 500 złotych za małą, szarą rybę ?!
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#4
Się rozpisałam O.o

Zawsze mnie ciągnęło do rybek i wody ale szło na początku opornie i z problemami. Jeśli chodzi o samą wodę, to nigdy nie można mnie było odciągnąć od wody. Np. z jeziora mama wyciągała mnie siłą, jak już sina byłam Big Grin Do tej pory zresztą jestem jakaś nienormalna na punkcie widoku wody, bo mogłabym całymi godzinami tylko patrzeć na jakąś rzekę czy jezioro. Mojego Krzycha rodzice mają z mieszkania przecudny widok na Wisłę i zawsze jak tam jestem, to nie mogę oczu oderwać a oni mi się ciągle dziwią Wink

Pierwsze akwarium kupiłam sobie jakoś na początku podstawówki. Malutkie było, chyba mniej niż 25L. Wsadziłam żwirek z budowy, kupiłam w zoologu roślinkę i jakąś małą czerwoną rybkę. Niestety mamie niespodzianka się nie spodobała i kazała mi wszystko oddać. Tak więc akwarium sprzedałam jakimś chłopakom przed zoologiem a rybkę oddałam do szkolnego akwarium w sali biologicznej. Kilka lat później dostałam na gwiazdkę żółwia czerwonolicego. Małe toto było, ale potem urosło spore bydle. Nazwałam go Albercik. W miarę jak rósł, zmieniałam mu baniak na coraz większy, pod koniec był to już chyba baniak ze 100L. Lubiłam go ale miałam naprawdę mały pokoik i już większego szkła bym nie upchnęła. Oddałam go więc znajomemu, który miał dla niego dużo lepsze warunki. Niestety teraz jak sobie przypomnę moje "dbanie" o tego zwierza, to jest mi smutno bo wychodzi na to, że miał ze mną trochę przerąbane. Miałam książkę o żółwiach, jednak nie pisało tam, że wodę się podmienia i że trzeba filtr, więc ja wodę wymieniałam w całości a filtra nie miałam. Kupiłam za to grzałki, bo o tym pisali oraz starałam mu się dogadzać jak najlepszym zróżnicowanym jedzonkiem.

Wiele lat później znów w moim życiu pojawiła się woda i akwarium. W pierwszym wynajmowanym mieszkaniu we Wrocławiu właściciel zostawił nam pod opieką małe 25L akwarium z rybkami. Był zamek z bąbelkami, był filterek, pokrywa, jakieś sztuczne roślinki oraz masa rybek. Kazał wymieniać wodę co jakiś czas i tyle. Ja wtedy byłam okrutnie zapracowana, współlokatorzy jednak się wypięli i nie chcieli się tym zajmować, więc koniec końców ja się bawiłam z tym baniakiem. Ale że nie miałam czasu o tym czytać, to wymieniałam tym rybom całą wodę a potem się dziwiłam, że ryby padają a akwarium zarasta glonami. Tak, wiem, będę się za to smażyć w piekle..

W tym mieszkaniu byłam tylko pół roku i musiałam się przeprowadzić gdzieś indziej. Na nowym miejscu po jakimś czasie zaczęło mi brakować jakiegoś zwierzaka. Wspominałam tamto akwarium i coraz bardziej mnie nachodziła myśl, że może jednak sama takie założę ale tym razem na poważnie i najpierw dowiem się co i jak z takimi rybami, żeby już nie zdychały. Zaczęłam więc czytać w necie, sporo dni i nocy straciłam na dowiadywanie się coraz to nowych rzeczy. I dowiedziałam się przede wszystkim, że to moja wina, że tamte ryby padały, że trzeba wodę podmieniać a nie wszystko szorować i zalewać na nowo. Po długim czasie w końcu podjęłam decyzję, że kupuję akwarium. Swoje. Własne. 25L Big Grin No i poszłam do sklepu z całą listą i kupiłam. Miałam jakiś substrat dla roślin, na to żwirek rzeczny, korzeń, jakąś kryptokorynę. I czekałam 1,5 tygodnia zanim kupiłam rybki. Obsada była porażką, wtedy jednak myślałam że jest w miarę dobra. Miałam 2 gupiki, kilka neonków, 3 danio pręgowane i kilka krewetek. Ale wsiorbało mnie na maxa. Po miesiącu przerobiłam pokrywę, żeby roślinkom się lepiej rosło. Zmieniłam żwirek rzeczny na bazalt o dużo mniejszej granulacji. Po 3 miesiącach od postawienia tego akwa zaczęłam kombinować z postawieniem większego szkła, bo już wiedziałam, że mam za małe szkło dla tych ryb. No i faktycznie po miesiącu postawiłam 63L. Pokrywę również przerobiłam. Małe akwarium sprzedałam a zaczęłam marzyc o jeszcze większym szkle. No i tak po kolejnych 5 miesiącach postawiłam dodatkowo 250L. Przez bardzo długi czas miałam zboczenie na punkcie holendrów. W każdym akwarium było mocne oświetlenie, nawozy, CO2 itp. Miałam też zboczenie na punkcie neonków, co zostało mi do teraz Wink Z pielęgnicami to złapałam bakcyla jak miałam na przechowaniu stado młodych skalarów i parkę boliwijek. Wtedy przekonałam się, że jak są fajne ryby to jest co oglądać. Później poniosłam dotkliwą klęskę jak pewnej nocy zepsuła mi się butla z CO2 i rano zobaczyłam trupiarnię w akwa. To dało mi kopa żeby coś zmienić i tak w końcu 250L stało się pseudo BW. No i dopiero w tym klimacie zobaczyłam jaką frajdę dają pielęgnice. Dopiero bez chaszczarni, bez mocnego oświetlenia, za to z piachem, korzeniami i syfem, odkryłam, że boliwijki to nieźli terroryści a skalary jednak lubią pływać a nie stać w miejscu jak placki Wink

Tak podsumowując. Własny pierwszy poważny baniak postawiłam w 2008 roku. BW mam od 1,5 roku Wink Ciągle się uczę i ciągle wiem, że nic nie wiem. Ale wciągnęło i nie chce puścić, więc co robić? No nie pozostaje nic innego jak ciągnąć ten bajzel dalej ;p
Masz jakieś pytania? Pisz na forum Wink

[Obrazek: _XIS8445_100hYT.jpg]
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#5
Ja zawsze miałem ciągoty do ryb ;-) Wychowywałem się nad Biebrzą, rzeką nieco tajemniczą i tak bardzo odległą jak na umysł dziecka choć dostępną dla wzroku. Ale trochę z pomocą przyszli mi melioranci. Wykopali rowy i potem pojawiły się tam ryby. I zaczęło się łapanie cierników, piskorzy, małych okoni, a szczupak 5-6cm to już był super rarytas. I nie było to łapane na wędkę tylko jakimś podbierakiem z siatki na ziemniaki itp ;-) Potem dostałem pierwsze prawdziwe akwarium 50l od chrzestnego na komunię. Pierwsze kolorowe ryby welon z neonkami, mieczykami itp. A potem pod choinka dostałem książkę "Akwarium w mieszkaniu" S. Kornobisa. Nauczyłem się jej prawie na pamięć ;-) Codzienne kartkowanie i marzenia o rybach, które są tam narysowane (nie, nie było tam foto) itd, itd...
Pozdrawiam
Artur
http://akwapasja.pl/
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#6
Za dzieciaka na początku była kula. Taka sama jak w akwarium Cichlidae.pl na Zoobotanice Cool Pływał tam całkiem ładny czerwony bojownik. Oczywiście wszystko za namową sprzedawcy, przed zakupem się dowiadywaliśmy i tak nam doradził Dodgy Kula jako element nietrwały się zbiła podczas cotygodniowego szorowania, więc została zastąpiona słoikiem, który i tak był większy od kuli Big Grin Bojownik zdechł na skutek awarii pieca CO (z zimna) i za jakiś czas z okazji dnia dziecka rozdawali bojownik za darmo w sklepie "Kakadu", więc oczywiście skorzystałem z okazji- tym razem był niebieski, chyba miał martwicę płetw więc długo nie popływał...

Później dostałem od ciotki która chciała się pozbyć sześciokątne akwarium, ponad 40l. Nie widziałem go nigdy wcześniej. Miała mi po prostu wszystko przywieźć. Wyobrażałem sobie że będzie to ładniej wyglądać, ale nie było aż takie super. Na dnie leżał gruby żwirek, wysoka kryptokoryna i mały anubias. Nie było oświetlenia tylko delikatnie działający napowietrzać. Dostałem do kompletu pokarm płatkowy i uzdatniacz. Oczywiście według zaleceń miałem wymieniać całą wodę w akwarium co jakiś czas i wszystko dokładnie szorować. Pływało tam kilka wyrośniętych gurami dwuplamistych i 3 kiryski. Gurami zaczęły padać, zostały chyba 3 szt., więc dostałem 2 małe welonki i 2 skalary. Skalary jak się nietrudno domyślić bardzo szybko zdechły. Jeden został przygnieciony dekoracyjną kolumną w stylu doryckim Big Grin

Kolejny etap zaczyna się poważniej. Już co nieco poczytałem o akwarystyce. Kupiliśmy zbiornik 54l profilowany (od początku twierdziłem że jest to za małe akwarium dla mnie). Trafiły tam gurami, welonki (udało się je niedługo oddać) do tego gupiki, molinezje, kiryski, zbrojniki, neonki... Pewnie i coś jeszcze się przewinęło. Ogólnie miałem niemały problem żeby się tego wszystkiego pozbyć później. W sklepach nie chcieli, za darmo nikt też nie chciał za bardzo. Ale się udało. Powstały czarne wody z korzeniami, liśćmi, szyszkami. Pływały tam neony czarne i jeden zbrojnik. Następnie krótki epizod z akwarystyką roślinną typu "Nature" (nano akwarium iwagumi) i powrót do rzeczywistości, czyli tego co mam w chwili obecnej, czyli regału z 4 zbiornikami mniej lub bardziej biotopowymi Wink
Pozdrawiam, Paweł
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#7
Ja bym zapomniał napisać swojej historii Tongue

Miałem 9 lat gdy u ciotki zobaczyłem akwarium z 3 welonkami bardzo mi się spodobały Wink Po długich namowach mama kupiła mi kule tak jak poprzednik czyściłem akwarium co tydzień Blush Po niedługim zdechnięciu welonki postanowiłem kupić sobie bojownika,gdy czyściłem kulę na szczęście ryb stłukła się.
Potem odkupiłem od kolegi akwarium 20l były tam 2 zmienniaki plamiste i jeden pomarańczowy bojownik.Akwarium sprzedałem i tak parę miesięcy byłem bez akwarium.Przez ten czas przeczytałem książkę "Moje akwarium" Hansa Freya którą znam prawie na pamięć.Niedawno kupiłem akwarium 15l do tego dostałem parkę gupików.Lecz marzył mi się większy zbiornik BW,w pracy u mojej mamy ku mojej uciesze okazyjnie za 100zł kupiłem akwarium 115l z osprzętem oraz z zupą rybną która jutro zostanie sprzedana w dobre ręce i w tym zbiorniku zostanie założone akwarium BW.
Si taajabuni,waana Adanu,mambo yalio duniani.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#8
Może jeszcze ktoś coś napisze Shy
Si taajabuni,waana Adanu,mambo yalio duniani.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#9
Wspomnienia... Już Wam opowiadałem jak to ze mną było Wink studia, żona no i koty Big Grin od małego akwarium, które na marginesie było jeszcze po dziadku hobby rozrosło się do 120x60x60 Smile Za moich czasów była świetna seria książek o rybach Smile rodzice kupowali mi wszystkie części na różne okazje- urodziny, święta... Byłem naprawdę szczęśliwy Wink Nie pamiętam nazwy, ale piwnicy powinienem mieć jeszcze najciekawże wydania Smile
To były piękne początki młodego chłopaka... Aż łza w oku się kręci Wink
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#10
W końcu ktoś coś napisał Big Grin
Si taajabuni,waana Adanu,mambo yalio duniani.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości