• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Paratheraps/Vieja - recepta na sukces

#1
Zakładam ten temat, aby zarazem dowiedzieć się coś więcej od praktyków mających doświadczenie z tymi rybami oraz aby uświadomić osoby, które planują te ryby u siebie w akwarium - liczę na Waszą pomoc.

Powód, dlaczego chcę o tym porozmawiać to kolejna "sztywna" samica wyłowiona z mojego akwarium. Od razu zaznaczę, że z rybami tego kalibru mam do czynienia po raz pierwszy. Akwarium w jakim są trzymane to początkowo 500 a teraz 600 litrów. Scenariusz za każdym razem taki sam, samiec nagle przestaje adorować samicę i zaczyna traktować ją jak worek treningowy. Oczywiście w sprzyjających warunkach można zareagować odławiając samicę, niestety ten sposób na długo nie wystarczył w moim przypadku, samica co prawda zregenerowała się jednak po krótkiej fascynacji samca historia powtarzała się, do czasu, aż nie zdążyłem zareagować - praca, wyjazd itp. Sad.

Moja frustracja doprowadziła mnie do wstępnej decyzji o zmianie obsady w zbiorniku.

Pytania jednak pozostają:
1. Czy akwarium 600 litrów jest wystarczające aby zgodnie utrzymać dwie dorosłe pary takich "karpi"
2. Czy droga do sukcesu polega na spotykanym często sposobie w innym biotopie czyli "kontrolowane przerybienie"
3. Czy decydujące znaczenie ma jakość ryb (dzikusy, fx pokolenie itd.)?
4. Czy może co innego Wink

Liczę na waszą pomoc w rozwinięciu tego tematu, może on oszczędzić wiele przykrych doświadczeń z tymi gatunkami.

W moim przypadku chodzi dokładnie o Paratheraps melanurus i Vieja argentea. Wiele razy czytałem o niepowodzeniu w utrzymaniu tych ryb, szczególnie tego drugiego gatunku. Moje zainteresowania odnośnie wyglądu zbiornika i jego zawartości idą bardziej w kierunku odwzorowania biotopu a nie akwarium dekoracyjnego z danymi pielęgnicami, dlatego wykluczam pakowanie wielu ryb tylko po to aby uniknąć agresji.

Prawdopodobnie przejdę na mniejsze gatunki AC w moim akwarium.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#2
Mam zupelnie podobne dylematy. Od zawsze chcialem miec duzych roslinozercow z AC. U mnie plywaja w 540L, jak w opisie, ex.Cichlasoma Bocourti i Vieja Hartwegi, mam je od okolo 2 miesiecy, wiec maluchy. Zauwazalnie hartwegi rosna szybciej, sa smielsze od towarzyszy, zdecydowanie bardziej zaczepne i bardziej "wyplywane". Pletwy ogonowe sa lekko postrzepione, non stop sie podgryzaja, przeganiaja, podczas gdy bocourti wystarcza pokaz sily, "czubienie sie" ryb pysk w pysk. Wracam do tematu, zaczynam miec podobne obawy. Stopniowo. Moj rozpedzony dominant potrafi w 2sekundy pogonic konkurencje na cale 180cm dlugosc zbiornika, niby pozniej odpuszcz( kryja sie czesto w korzeniowisku) ale strach pomyslec jak ta 6cm ryba podrosnie do( zakladam) 15cm, co wtedy, ile bedzie jej potrzeba by odgonic konkurenta i pokazac mu kto jest panem zbiornika?Powolam sie nieco na zdanie Datora, "nie ma recepty" tak samo jak nie ma 2 takich samych ryb. Darek ostrzegal mnie rowniez przed zbyt szybkim zostawianiem pary. Wyszlo na to, ze aby( potencjalnie) otrzymac dobrana pare hodowlana nalezy pozwolic zlozyc jej ikre, a reszte obsady albo sie w pore uratuje, albo( to moja interpretacja) nie Sad . Jednym byc moze uda sie utrzymac dwie pary w okolo 200cm dl akwarium, w innym przypadku braknie i 300-400cm. Dla mnie, z moich informacji zaczytanych i uslyszanych od ludzi ktorzy maja te ryby, to chyba wypadkowa wielu drobnych czynnikow. Wielkosc baniaka PRIMO, ale charakter danej ryby, wystroj zbiornika, ba, moze i sama dieta(czestotliwosc karmienia, ilosc dostarczanej energii kalorycznej w karmie) to wszystko ma ogromne znaczenia. Podsumowujac moje wypociny, to chyba jednak igranie z ogniem. Przerybienie raczej nie pomoze.
P.S. filas, nie lam sie, moze inny zestaw "krowek"? Zycze powodzenia!
540L; 2szt. Vieja hartwegi. Wreszcie to wygląda dobrze! Czekam na młode.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#3
Powtórzę się. Ryby są jednymi z najtrudniejszych w znanej mi akwarystyce, właśnie z uwagi na swoją nieprzewidywalność, gwałtowność, wielkość i siłę fizyczną.
Z różnych względów - niekoniecznie powyższych - zrezygnowałem (pewnie czasowo) z ich hodowli. Teraz mam "agresywne" pielęgnice z innych biotopów. Nie będę wchodził w szczegóły, żeby nikogo nie urazić, ale przy nich psychicznie wypoczywam. Po szkole z Paratheraps/Vieja/Chuco, to bajka dla przedszkolakówWink.
Dobrym pomysłem jest odtworzenie środowiska naturalnego. Duże akwarium (dno min. 300x100cm) i sensowne zabudowanie aż do samej góry (rewiry takie, aby nie odławiać narybku - przynajmniej jego części), uwzględniające długość, ale też wysokość ryb. Pomimo zabudowanego jedynie dna, samica często "nieumiejętnie" korzysta z jego właściwości ochronnych (z materiałów fotograficznych wynoszę, że w swoim czasie Bernard poszedł we właściwym kierunku). Kolejną sprawą jest właściwe połączenie gatunków i równoczesne wprowadzenie docelowej obsady gatunkowej w bardzo młodym wieku. Potem kłania się właściwe odżywianie ryb.
Niczego nowego nie napisałem.
Rodzaje z uwagi na swój behawior wyłącznie dla doświadczonych akwarystów, szybko i trafnie odczytujących zachowania pielęgnic (odważnym gratuluję tych przepięknych ryb, jednocześnie szczerze współczujęBig Grin). Ich hodowcom (posiadaczom ryb pow. 15-17 cm) życzę dużo zdrowia.
Pozdrawiam,
Darek
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#4
Tos mnie Darku pocieszyl Smile, no ale, "widzialy galy co braly" Smile Czlowiek uczy sie przez cale zycie...
540L; 2szt. Vieja hartwegi. Wreszcie to wygląda dobrze! Czekam na młode.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#5
To są duże ryby, które bywają agresywne, a z racji swojej masy potrafią wyrządzić innym rybom krzywdę.
Przychodzą mi do głowy 4 możliwości osiągnięcia "sukcesu":
1. ekstremalnie duże akwarium (niedostępne dla osób żyjących w blokach)
2. duże przerybienie (czyli np. 20 dorosłych ryb w dużym akwarium, na które zazwyczaj możemy sobie pozwolić 600-700 l)
3. odpowiednia (z punktu widzenia "walki" ze skutkami agresji) aranżacja - a więc dużo niezbyt grubych korzeni sięgających aż do powierzchni wody, które sprawiają, że agresor ma mniejsze możliwości silnego uderzenia w ofiarę
4. szczęście - jeśli idzie o samce, które mamy w akwarium

Nawiązując do pkt 3 i 4 - w moim akwarium (690 l) z powodzeniem rozmnażała się para P. fenestratus. Samiec okresowo bywał agresywny wobec samicy, jednak z powodów wskazanych w pkt 3 skutki sporadycznych gonitw były praktycznie niezauważalne.
Inny przykład. Jakiś czas temu mój największy samiec V. argentea przymierzał się do tarła z samiczką V. regani. Ryby odbywały "tańce", przekopywały dno. W tym czasie pozostałe Vieja/Paratheraps mogły spokojnie żyć w akwarium i nie były specjalnie niepokojone przez parę. Oczywiście ostatecznie nie dopuściłem do tej krzyżówki.
Teraz w akwarium mam 2 małe stadka V. argentea (z dwoma w pełni dorosłymi samcami) i exC. bocourti (z dwoma prawie dorosłymi samcami) w pełni dorosłe samce V. argentea (22-28 cm) + 2 prawie dorosłe samce C. bocourti (18-20 cm). Do tego młody samiec H. carpintis i oczywiście samiczki tych gatunków. Agresji właściwie nie ma, choć oczywiście zdaję sobie sprawę, że taki stan może nie trwać wiecznie.
[Obrazek: 93c4a8623c8ea33fm.png]
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#6
Witam, ciekawy temat!
Mój samiec V maculicauda ma taką przypadłość, że nie pozwala samicy wypływać ze swojego terenu, ma siedzieć w jednym kącie i gdy go opuści to dostaje "mocne ciosy" aż do momentu powrócenia na swoje miejsce (pierwszy raz się z czymś takim spotkałem i nie ma to znaczenia czy są w okresie tarła czy też nie).
Miałem kiedyś 2 pary P fenestrata jedna z nich była dobrana bez skazy, zero kłótni, regularne tarło, wszystko igiełka, zaś druga po odbytym tarle "kłóciły" się na dzień, dwa... ale ,że miałem wtedy sporo ryb w akwa bo przetrzymywałem Synspilum na sprzedaż to agrasja w stosunku do samicy nie była zbyt mocna, nie mogła jedynie wrócić na swój rejon, mam tą parę do dzisiaj i są zgodne jak nigdy. Ale może to być powód tego, że są najmniejszą parą i muszą się trzymać razem, żeby przetrwać.
Ostatnią parą jaką mam to Paratheraps guttulatum, natomiast nie mogę o nich zbyt wiele powiedzieć bo mam je dopiero od miesiąca, są zgodne nie "kłócą" się.
Akwarium mam podzielone na 3 sektory, wysokimi korzeniami, także ryby się widzą ale nie dochodzi do jakiś większych walk.
Temperatura wody to 27stopni.

W trakcie zmian! :-)
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#7
Cieszę się, że temat ruszył do przodu, wszystkie doświadczenia osób posiadających te ryby dają wiele do myślenia i niech posłużą jako najważniejsze wskazówki dla akwarystów planujących ryby tych gatunków. Często ogląda się piękne zdjęcia dobranej pary i wydaje się, że nic prostszego tylko kupić kilka młodych osobników i czekać aż dobierze się piękna para. Niestety w moim przypadku rzeczywistość okazała się nieco inna i wyszło tzw. "szydło z worka" - mankamenty i niespodzianki jakie się kryją przy hodowaniu tych ryb bardzo często są pomijane w opisach jakie można znaleźć w sieci, za zwyczaj ludzie wolą pisać jedynie o samych sukcesach nie wspominając o porażkach po drodze.

W moim przypadku, kiedy większość dnia spędzam niestety po za domem nie jestem w stanie w porę zareagować. Sytuacja potrafi zmienić się dosłownie nagle - samiec, który adoruje samicę nagle staje się jej oprawcą, na dodatek pozostałe pielęgnice automatycznie dołączają się do przeganiania mocno osłabionej ofiary. Dokładając do tego rozmiary i siłę ryb ataki stają się niestety bardzo skuteczne i nie trwają długo.

Ponieważ nie interesuje mnie całkowicie widok akwarium przerybionego, tym bardziej tak dużymi rybami, doszedłem do wniosku, że prawdopodobnie niedługo zmienię obsadę na gatunki centralsów średniej wielkości. W kolejnym akwarium, które planuję zimą uruchomić będzie dużo więcej miejsca ale i tak planuję tam inną obsadę z AC więc póki co nie będę się przymierzał do kolejnych Paratheraps/Vieja.

Zachęcam jednak innych do dalszych opisów własnych doświadczeń z tymi rybami, zarazem tych udanych jak i tych zakończonych niepowodzeniem, chyba nawet bardziej liczę na te drugie bo mało kto o nich się rozpisuje Smile
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#8
Jeszcze "grosika" dorzucę dla osób mniej zorientowanych. IMO fatalnym w skutkach rozwiązaniem jest trzymanie dwóch gatunków, czyli docelowo dwóch dobranych par. Pierwsza, która wyprowadzi narybek, będzie prowadzała go z każdym dniem coraz dalej od gniazda. Szybko rewir tarlaków i narybku rozszerzy się do całego akwarium. Druga para będzie "persona non grata". Nie pomoże jej żadna zabudowa, gdyż w momencie tarła ich instynkt nakaże jej "wycofanie się" (w naturze byłaby ucieczka, w warunkach akwariowych brak takiej alternatywy). I nie ma tutaj znaczenia wielkość ryb, gdyż nie zawsze większe wycierają się pierwsze. Zdominowane ryby mogą być 10 cm dłuższe, a i tak blokady psychologicznej nie przeskoczą. Można próbować lekko manipulować tarlakami przyzwyczajając je do pobierania karmy w odpowiednim miejscu, gdzie najczęściej będą żerować z potomstwem. Chodzi o zminimalizowanie i fizyczne zmarginalizowanie ich rewiru, ale musi to być zorganizowane wespół z zabudową dna (podziałami na rewiry) i ruchem wody (przemieszczanie się karmy). Jest to złożone, gdyż pozostaje narastający problem docierania do karmy przez drugą parę.
Dochodzi więc jeszcze jeden dylemat - jedna para, trzy pary, czy więcej.
Pozdrawiam,
Darek
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#9
Darku, nie wiem, czy zawsze tak być musi. Moja P. fenestratus wycierała się mniej więcej w tym samym miejscu, ale młode przeprowadzała w różne rejony akwarium. W tym czasie reszta obsady (4 V. argentea + 4 V. regani) w miarę spokojnie funkcjonowała w akwarium. Tareł było co najmniej kilkanaście, a samiec P. fenestratus był najsilniejszą rybą w akwarium.
Myślę jednak, że opisany przypadek nie przeczy temu, że regułą są raczej sytuacje przedstawione przez Darka, zwłaszcza że konkurencją dla tej pary nie była inna para, lecz 8 dużych lub średnich pielęgnic (15-25 cm).
[Obrazek: 93c4a8623c8ea33fm.png]
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#10
Cytat:
(24-06-2012, 21:44 PM)bernard napisał(a): Myślę jednak, że opisany przypadek nie przeczy temu, że regułą są raczej sytuacje przedstawione przez Darka, zwłaszcza że konkurencją dla tej pary nie była inna para, lecz 8 dużych lub średnich pielęgnic (15-25 cm).
No właśnieWink.

Pozdrawiam,
Darek
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości