Jeden z samców w końcu zrzucił purpurę, co ciekawe, wcale nie ten największy
Ta druga samiczka, która niedawno założyła maseczkę siedzi w jednym miejscu i nie odpływa dalej, niż na kilkanaście centymetrów od kamienia.
Chyba, że zauważą się nawzajem z drugą, to wtedy się zaczyna się przepychanie i bójki
Samiczka 1:
[
attachment=45291]
Samiczka 2:
[
attachment=45292]
Samiec, który się odbarwił (jeszcze wczoraj był czerwony):
[
attachment=45293]
Dopiero teraz zauważyłem jak pięknie masz zagracony ten zbiornik.
(08-04-2023, 21:30 PM)schmeichel napisał(a): [ -> ]Dopiero teraz zauważyłem jak pięknie masz zagracony ten zbiornik.
No Faktycznie fajnie to wygląda. Muszę u siebie dosypać takich mniejszych kamyczków, bo te co były znikły pod piaskiem po wykopkach samic.
Jeśli jesteś z mazowieckiego, to zapraszam do siebie - zostało mi pół wiadra takiego gruzu (już płukany).
A jakby była potrzeba, to mam miejscówe na kilka wiader
Wielkanoc nastała, więc składam Wam wszystkim, Drodzy Czytelnicy, najszczersze życzenia pomyślności, Błogosławieństw i szczęścia w Waszym życiu tak akwarystycznym, jak i tym najzwyklejszym w domu i pracy!
U mnie sytuacja chyba patowa. Samiec, który się odbarwił, nie jest akceptowany przez żadną z samiczek. Obie ewidentnie kokietują największego samca, który przez to ma dylemat i nie może się zdecydować. Raz kopie u jednej, a za chwilę pływa i pręży muskuły koło drugiej, by po chwili znów pływać z pierwszą i robić podkop pod głazem... Dziurę już taką wyryli, że zaczynam się obawiać o stabilność konstrukcji
Te kamienie opierają się tylko o siebie - niczym ich nie kleiłem.
Anyway, żaden z samców jeszcze się nie określił co do bycia rozpłodowcem, chociaż jeden chce, ale go obie samiczki gonią precz... Ciekawe w sumie, dlaczego... Czyżby fakt bycia największym w stadzie decydował o pierwszeństwie? Z jednej strony ma to sens - silny, duży osobnik gwarantuje dobre geny i przekazanie najlepszych cech potomstwu, co jest elementem selekcji naturalnej... Z drugiej natomiast moje breszczate oko nie widzi w tym drugim samcu żadnych cech negatywnych - także wygląda na silnego i zdrowego... Diabła zje kto zrozumie te baby
Sytuacja w baniaku zgęstniała. Jeden samiec, ten najbardziej przebarwiony, został tak zagoniony, że ustawicznie się kryje po rogach akwarium. Drugiego gdzieś całkiem wcięło i nie mogę go nigdzie wypatrzeć. Całość baniaka objął we władanie ten jeden, największy, który kręci z obiema samiczkami. Gdy tylko zobaczy innego, to zaczyna się gonitwa :/ Nie wiem, czy jednak za chwilę trupa nie będę wyciągał...
[
attachment=45338]
[
attachment=45339]
Gniazdo tej pierwszej samiczki zostało jeszcze powiększone - pojawił się drugi kopiec piachu... Jakim cudem kamienie jeszcze stoją, to nie mam pojęcia. Jak zaglądam w to gniazdo, to tam kanały pod kamieniami wyryte, jakby ktoś się do banku włamywał
[
attachment=45340]
[
attachment=45341]
Pisanek nie zauważyłem, ale największy samiec nie zamierza zmieniać szat póki co, więc raczej nic nie będzie w najbliższym czasie... No, chyba że on taki utajony tygrys....
[
attachment=45342]
Mam pytanie w kwestii formalnej... Jak długo mogą te krety ryć w ziemii, zanim złożą te cholerne jajca?
Że te kamulce nad jamą im się na łeb nie obsunęły, to jakiś cud nad Bzurą