14-01-2015, 12:19 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-01-2015, 12:22 PM przez woojtek70.)
u mnie jest brzanka sumatrzańska,dokładnie mszysta,którą cudem uratowała kiedyś moja kobita(zmieniałem obsadę i nie zauważyłem,że ta jedna wyskoczyła z wiaderka)jak bardzo się zdziwiłem po powrocie,kiedy między dyskowcami pływała właśnie ta brzanka,Ewcia po prostu ją znalazła na podłodze i wpuściła do akwarium z paletami,brzanka ta jest z nami do dzisiaj i nie pomagają moje tłumaczenia,że znajdę jej inny dom,uratowałam ją i jest moja i będzie sobie pływać,albo Ty zapomnij o akwarium,to argumentacja mojej Ewy,nie mam szans
(14-01-2015, 11:49 AM)piotrK napisał(a): Najważniejsze to nie przeginać w którąś stronę. Umiarkowanie to dziś rzadka cnota, tłamszona głównie przez wspomniane mody - albo wszyscy hurtem rzucają się na te biotopy, i robią z nich jakieś popisowe zbiorniki z idealnie poukładanymi gałązkami, albo wydają 20 tysięcy na 20 litrowe akwarium z markowym sprzętem i podstawką dla butli CO[sub]2[/sub]. No i oczywiście dostępność i niskie ceny dzikich ryb sprawiają, że ciężko utrzymać niedawno kupiony gatunek dłużej, niż rok-dwa (wiem po sobie, choć moje ryby nie są dzikie). Mało kto napisze, że jego sumatrzaki żyją 5-6 lat, bo po zdobyciu tych ryb zaraz pojawiają się inne, rzadsze, a miejsca w szkłach zawsze jest za mało.podpisuję się pod tym w 100 %,zdrowy rozsądek ot cała filozofia
Staram się dążyć do tego, by trzymać ryby jak najdłużej i myślę, że robię ku temu małe postępy. Ale do "długoterminowych" związków akwarysta - podopieczni jeszcze mi brakuje