Ruki, ja trzymam kciuki, żeby coś się faktycznie dobrego stało w tej sprawie, chociaż jak widzę jak zaorali tą rzekę, to normalnie ręce opadają..
Co do budowania na terenach zalewowych, ja mogę przytoczyć absurd z osiedlem Kozanów we Wrocławiu. Mieszkałam tam prawie 3 lata. Jest to spore osiedle z wielkiej płyty, postawione na terenach zalewowych. Z jednej strony Odra a z drugiej wpadająca w nią rzeka Ślęza. Większość osiedla powstała głęboko za komuny, także tutaj trudno już kogoś rozliczać za tą głupotę. Jednak powstała również nowa część osiedla i to w miejscu, które jest najbardziej zagrożone powodziami spowodowanymi tzw. "cofką" ze Ślęzy. Ta część osiedla jest najniżej (jeśli chodzi o resztę terenu) i blisko obu rzek. Oczywiście nikt nie poniósł konsekwencji za to, że tam powstały bloki. Nie ma winnych.. Do tego obok tej części osiedla, wzdłuż Ślęzy są ogródki działkowe. Problem zlewania byłby rozwiązany, gdyby wzdłuż rzeki wybudowano prawdziwy, porządny wał przeciwpowodziowy. Niestety latami powstanie go blokowali użytkownicy tych działek. Co najlepsze, w większości to mieszkańcy starszej części osiedla, która w razie dużej powodzi, też jest zalewana. Ale to nie ważne, oni się nie zgadzają na oddanie (nawet za duże odszkodowania) swoich działek z marcheweczkami ;/ Z tego co się orientuję, dopiero niedawno udało się podpisać jakąś ustawę, dzięki której można było wywłaszczyć ich działki pod budowę wału. Mieszkańcy Kozanowa praktycznie co roku solidarnie budują prowizoryczne wały powodziowe ale jak przychodzi większa woda, to one niestety nie wytrzymują. Miałam okazję obserwować sytuację podczas powodzi w 2010 roku. Nie byłam podczas samej powodzi we Wrocławiu ale wróciłam jak woda zaczęła opadać. Całą akcję stawiania wałów i ich przerwanie przez wodę obserwowałam przez internet, powstał nawet świetny blog z relacjami na żywo. Zalani ludzie otrzymali potem pomoc, odszkodowania itp. Jednak ja również uważam, że nie powinni. Skoro zdecydowali się zamieszkać na terenie zalewowym, to niech się teraz sami martwią. Jeśli by ludzie nie dostawali odszkodowań, to pewnie mało kto by chciał tam mieszkać a co za tym idzie, nie stawiano by już tak dużo nowych budynków na takich terenach. Ja mieszkałam w części osiedla, które jest na górce, w dodatku w mieszkaniu na 6 piętrze, jednak bałam się, czy jak wrócę, to dostanę się do własnego domu i w ogóle jak będę docierać do pracy. Również obawiałam się o moje akwaria, bo podczas powodzi odcięli prąd a mnie na miejscu nie było. Na szczęście pomógł mi wtedy kolega, który przyjechał tam, odłowił moje ryby i przechował u siebie. Ogólnie to osiedle bardzo mi się podoba, jest otoczone pięknym ogromnym parkiem a z drugiej strony laskiem i można pospacerować nad dzikim już odcinkiem Odry. Jednak gdybym miała tam kupić własne mieszkanie, to milion razy bym się zastanowiła, czy chcę mieszkać na terenie zalewowym i znów się stresować podczas zagrożenia powodziowego.
Kilka linków na temat tego osiedla:
-blog, na którym trwała relacja z powodzi:
http://wroclawzwyboru.blox.pl/html/13107...tml?4,2010
-zalany Kozanów z lotu ptaka:
-nowe bloki na Kozanowie, które jako pierwsze idą pod wodę:
http://budyn.riders.pl/2010powodz/mini/22WROCLAW.html
-filmik pokazujący przerwanie prowizorycznego wału i zalanie osiedla:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1...oclaw.html