Jeśli ktoś chcę się dokształcać mogę wysłać na priv adresy forum paletkarzy. Tam po długich lekturach i wnikliwym czytaniu, co niektórzy może lizną trochę podstaw ale żeby się czegoś nauczyć trzeba przez paletki przejść. To jest tak samo jak z jazdą na rowerze. Możesz czytać o niej ale wsiadasz na rower i cała ta teoria "zda się psu na budę".
Ja swoje doświadczenie z paletkami w skrócie opisałem. Kilka lat to jest za mało.
Co do tego, że smętnie piszę o paletach, że popełniałem błędy. I owszem. Pierwszym błędem było wejście w palety. Nikomu z mojej rodziny te ryby się nie podobały. Mnie zresztą też. Ale chciałem spróbować. I chyba odniosłem sukces. Przez te lata moje palety nigdy nie chorowały (choć raz do roku profilaktycznie je odrobaczałem wbrew radą niektórych fachowców od palet ale z zalecenia innych fachowców, tak że widać gdzie dwóch Polaków tam trzy zdania
), dwie zeszły na skutek mojego błędu z ziemią ogrodową i wyrywaniem roślin (skok NO2). Co więcej, podniosłem sobie skale trudności wychowując raz po raz młode palety (kupowałem 5-7 cm) a gdy osiągały ok.15 cm sprzedawałem je. Warunki miały dobre, bo raz po raz podchodziły do tarła. Ale zbrojniki robiły swoje. Wiele moich palet (nie z rozrodu ale z odchowu) pływa teraz w zbiornikach u znajomych i ma się dobrze.
I tak jak pisałem wcześniej. Jak ktoś nie spróbuje wbrew radą nigdy nie będzie wiedział czy radzący mieli racje czy się mylili.
Ja też lubię eksperymentować. W jednym zbiorniku już od dwóch miesięcy mam raki czerwonoszczypcowe i wbrew opinią mieszkają z rybami (na które nie polują) i roślinami (którymi się nie interesują). Zjadły mi jedynie bulwy lotosa i baraclaya longofilia. A żabienicą, kryptokoryną i nurzańcem w ogóle się nie interesują. Ale dokarmiam je spiruliną i surowym śledziem i mintajem.
Wbrew radą niektórych chcę przeprowadzić jeszcze jeden eksperyment co do łączenia niektórych gatunków pielęgnic. Ale o tym napisze dopiero jak się uda bądź nie. Napiszę fakty. Wiem z doświadczenia, że w niektórych zbiornikach agresywne gatunki mogą być potulne jak baranki.
Jakie? Otóż przez pewien okres czasu miałem salvini (podobno jedna z bardziej agresywnych pielęgnic
ale tylko podobno). U mnie w ogólnym (540L) para podchodziła do tarła regularnie i prowadzała małe (od 2 do 4 tygodni). Na chmarę małych nieustanne polowania robiły spasiona kosiarka i labeo. Gdy z ponad setki małych zostawało ok.20 sztuk resztę dopełniały prawdopodobnie rodzice (rano zawsze nie było już żadnej) i znowu podchodziły do tarła. Nie zauważyłem żadnej agresywności. Dopuszczały do siebie inne ryby na odległość 20-30 cm. Fakt, że nie bały się dużych zbrojników (ok.30 cm) zdecydowanie je przepędzając kiedy te wpływały w chmarę małych ale bez zbytniej agresywności. Nadmienię ,że miałem tam również skalary i tęczanki.
Kiedy para poszła do zbiornika kolegi (240L) już stałą się agresywna i zlikwidowała znajomemu połowę obsady (skalary i drobnica). Jedynymi rybami, które nie bały się salvini u niego to były mniejsze, choć dorosłe akary z maroni.
Ja na chwilę obecną mam 3 gatunki pielęgnic. Ellioti (4 sztuki,samiec+dwie samicę w jednym i jedna samica w drugim akwa) akary z maroni (4 sztuki) i młode skalary 18 sztuk 10-12 cm (12 w jednym zbiorniku i 6 w drugim) z czego zostanie 10 najładniejszych. I będę wprowadzał jeszcze 2 gatunki. W jakim zestawieniu, nie wiem. Zobaczę. W każdym razie z 2 tygodnie jadę po 6 małych pielęgnic z SA a za 4 miesiące będę brał 6 małych z CA. Będą w dwóch baniakach ale w jakim zestawieniu? Nie wiem. Nie piszę jakie gatunki żeby nie zrobił się znowu hałas. Swoje doświadczenia opiszę.