• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Azjatyckie akwarium 250l (100x50x50)

(23-12-2013, 23:40 PM)massacra napisał(a):
(23-12-2013, 17:57 PM)Katia napisał(a): Może ktoś wie, gdzie na Śląsku można dostać espejki?

A na Dolnym może być ? Też Śląsk Smile Może zrobisz sobie wycieczkę a ja Ci zorganizuję przewodnika po akwarystycznych i z espejkami nie ma problemu Smile.

Mariuszu, bardzo chętnieWink I tak się wybieram w Twoje strony po Y. sidthimunkiSmile
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
Oczekując na rybki zabrałam się za modernizację szafki i oświetlenia, ale o tym kiedy indziejWink
Jest duża szansa, że rybki (T. espei) przyjadą do sklepu w Chorzowie w piątek wieczorem. Sprzedawca zaproponował mi, że od razu z dostawy (nie mam pojęcia niestety skąd rybki będą jechać) mogę je sobie zabrać do domu. No i powstał pewien dylemat.
Z jednej strony biorę rybki zupełnie nie wiedząc w jakim stanie są i czy zniosą dodatkowe około 2 - 3h w woreczku.
Z drugiej strony z tego co zauważyłam w takich sieciowych sklepach zoologicznych, raczej nie przywiązują zbyt dużej wagi do aklimatyzacji i potem borykają się z kulorzęskiem.
Sama nie wiem, co w tym momencie będzie lepsze, czy wziąć je prosto z dowozu, czy poczekać jeszcze tydzień - dwa i wziąć je po takiej wstępnej kwarantannie, ale co tygodniowa zmiana warunków też mi się nie uśmiecha dla rybek. Nie wiem też jak to wygląda zza kulis, ale wydaje mi się, że lepsze będzie, kiedy od razu wezmę je do domu, bo w zasadzie mam wszystko przygotowane, również dwa małe zbiorniki na aklimatyzację (7l) i kwarantannę(30l) z wyposażeniem.
Jak sądzicie?
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
Jak masz akwarium do kwarantanny to bierz je do domu od razu. Wink
Nie udzielam porad na PW, od tego jest forum Angel Angel Angel
Ponad 1000l wody w obiegu, a w nim 13 gatunków ryb, z czego pielęgnic 9

pozdrawiam, Łukasz
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
Dzięki RukiSmile oby tylko w końcu przyjechały w ten piątek i wszystkie całe, i zdroweSmile jak będą zaraz wrzucę fotki, mam nadzieję, że nikt nic złego w nich nie dostrzeżeWink
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
W końcu doczekałam się tego dnia i przywiozłam ze sobą rybki (szt 18)Big Grin Oczywiście Chorzów zawiódł i dziś rybki przywiozłam z Rudy ŚląskiejSmile Nie do końca jestem przekonana czy to espejki czy hengelki, ale jestem przeszczęśliwa, że w końcu rybki sąSmile
Przelałam je do aklimatyzacyjnego i podaję metodą kropelkową wodę z kwarantannowego. Ph z jakim przyjechały ryby to 7,0, gh 9, natomiast u mnie gh to 4, a ph niestety 7,5 (jeszcze wczoraj było 7,3), ale to chyba przez to napowietrzanie. Póki co w zbiorniku kwarantannowym jest tylko piasek z Obi, zaraz wrzucę tam pistie.
Martwi mnie to moje ph, ale nie ma sposobu, żeby je teraz obniżyć bez obniżania gh. Myślę o wrzuceniu kilku szyszek olchy z niewielką ilością roztworu. Niby człowiek przygotowany, a tu zawsze jakieś niespodzianki:\ Albo doleję trochę wody z akwa gdzie ph jest teraz 6,9, ale gh znowu waha się między 2-3. Nie wiem co teraz ma większe znaczenie, czy zbyt duży skok gh w dół, czy ph w górę o 0,5?
Rybki przyjechały w lodówce dodatkowo wypełnionej styropianem z temperaturą 23'C, tak więc z transportu jestem zadowolonaSmile
   
   
   

Jak już trochę doją do siebie ( i ja teżTongue) to wkleję lepsze fotki.

Dodałam wywar z 4 szyszek, jak na takie małe akwa (30l) to i tak szybko podziałało, ph wg testów jest teraz 7,3 a gh tak jak było 4. Nie chcę od razu dodawać za dużo szyszek, bo one raczej takie z CW sklepowejWink



Rybki zrobiły się troszkę żwawsze, dałam im odrobinę jedzenie przed chwilą i wszystkie chętnie podpłynęły i jadłySmile mam nadzieję, że z aklimatyzacją dobrze wszystko pójdzie, ale to się okaże dopiero za jakieś 5 dni.

   

Nie wiem, czy mam się martwić takim chudszym (wklęsłym) brzuszkiem (na zdjęciu poniżej), czy po prostu to jest samiec i to jest normalne, wiadomo samice są trochę większe i pełniejsze. Niektóre rybeńki to mają ledwo ponad 1 cmSmile
   

   
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
Niestety kwarantanna nie wyszła mi tak jak to planowałam. Nie wiem czemu to ph w tym 30l akwarium dąży cały czas do 7,6. Zbijanie je za pomocą ciągłego dolewania wody (m.w o 0,05 na godzinę) to porażka. Piasek przecież jest sprawdzony, a w akwarium znajduje się mieszanka wody z 250l 1/3, RO 1/3 i 1/3 kranówki.
Mam świadomość, że to nie jest ph dla tych ryb, zatem postanowiłam je przełowić dziś do 250l. Rybki w mojej ocenie wyglądają na zupełnie zdrowe. Chętnie jedzą, są ruchliwe, nie chowają się i są kontaktowe, a ich mikroskopijne kupki też wyglądają dobrze.
W tym momencie bardziej mi to zakrawa na męczenie ryb niż zapewnienie im właściwych warunków (nauka na przyszłość - bardziej przyłożyć się do przygotowania akwarium kwarantannowego). Wydaje mi się, że nie ma sensu dorzucać teraz liści jak już są i czekać co też wskaże sonda. Mam nadzieję, że nie są nosicielami jakiejś głęboko ukrytej choroby, ale patrząc na ich "wesołość" raczej się na to nie zapowiada. W sklepie też były przynajmniej tydzień. Zobaczymy...

Z tym ph wreszcie coś ruszyło w dobrą stronę i obniżanie go przynosi widocznie efekty, bo nareszcie przestało rosnąć i daje się powoli okiełznać, aktualnie jest 7,45Smile

No ale pojawił się problem innego rodzaju. Ryby są jeszcze w 30l akwarium, powoli zbijam to ph, i jak już będzie takie jak w akwarium wtedy miałam je przełowić, ale jak przed chwilą się im znowu przyjrzałam, to na dwóch razborach zauważyłam takie białe nitki jakby przyczepione do płetwy ogonowej. Mają to tylko dwie, reszta jest czysta, ale u obydwu wygląda to tak samo.

   
   

Czy ma ktoś pojęcie co to jest, czy mam to spróbować zdjąć ręcznie, czy samo zejdzie, czy to jest objaw jakiejś choroby?

Nie mam zupełnie doświadczenia w tak małych rybkach i cała ta akcja jest dla mnie nowością.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
Problemem może być zbyt wysokie ph. Mi to wygląda na martwice płetw.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
(25-01-2014, 12:32 PM)Zelus525 napisał(a): Problemem może być zbyt wysokie ph. Mi to wygląda na martwice płetw.

Dzięki za to spostrzeżenieSmile też i mnie się tak wydaje, jak w między czasie o tym poczytałam. Cały czas sukcesywnie obniżam ph, ale stopniowo, żeby im nie robić już takich skoków o 0,2 na dzień. Dałam im trochę witamin. Nie widzę już u żadnych białych zmian, ale tym, które to miały trochę ubyło płetwy ogonowej (dokładnie w tym miejscu, gdzie była biała zmiana). W sumie z wystrzępionym ogonkiem są 4 ( u tych dwóch nie widziałam nic białego, ale mogłam przeoczyć), ale żadna nie ma go wystrzępionego do nasady, tylko do połowy. Reszta, czyli 14 rybek nie ma żadnych ubytków. Mam nadzieję, że uda się to zatrzymać obniżeniem ph i dobrą dietą, zwłaszcza, że wszystkie chętnie jedzą. No a jeśli będzie gorzej, to zostaje chemia, ale jeszcze poobserwuję, bo nie chcę ich dodatkowo osłabiać.
Te 4 mogły ulec jakimś małym uszczerbkom przy przeławianiu z 7l akwarium do tego 30l, a to ph dodatkowo zrobiło swoje.

Rybki jak na mój gust coraz lepiej, w sensie żadnych nowych białych zmian, bo wiadomo, że na odrośnięcie będzie trzeba chwilę poczekać.
Miałam opór, żeby dodawać bezpośrednio liście migdałecznika, czy dębu do nich (pomijając kwestię zbyt gwałtownego zbicia ph), bo jakoś zakodowałam sobie w tej głowie, że ryby z CW duszą się przy zbyt dużej ilości garbników, powstają im zrosty w skrzelach, itp. Wiadomo te są niby z BW, ale tak na prawdę nie są dzikie, tylko sklepowe. No i tu w zasadzie miałam dylemat jak je potraktować. Moje stare rybska też stopniowo przyzwyczajałam, bo jakby nie było wcześniej poza garbnikami z korzenia nie miały z nimi wiele do czynienia, a w końcu ani jedne ani drugie nie są z odłowu, więc powiedzmy, że ich środowiskiem naturalnym jest woda kranowa, bądź RO, albo w odpowiednich proporcjach nie wzbogacone o żadne większe ilości garbników. Ale te całe problemy z oddychaniem tyczyły się wody twardej, czego już sobie nie zapamiętałamTongue, a aktualnie w obu dużych akwariach (250 i 840) wala się od groma liści. Nie wiem, czy dobrze to ujęłam, ale bałam się, że bardziej zaszkodzę rybkom sklepowym wprowadzając je od razu w ich naturalny biotop niż stopniowo. Niemniej w obecnej sytuacji, żeby zwalczyć ewentualne bakterie wrzuciłam liść migdałecznika i dębu, i jakoś nie widzę po rybach niezadowolenia, tym bardziej, że woda jest miękka, a ph po dodaniu zmalało o 0,01Tongue Niepotrzebne cudowanie doprowadziło do niepotrzebnych kłopotów.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
Dziś zaczął się 6 dzień kwarantanny. Rybki w dalszym ciągu zdrowe, kulorzęsek nie zaatakował, w dalszym ciągu bardzo chętnie jedzą, kupki ciemne i krótkie, płetwy się goją (ph doprowadzone do ładu, nie wspomnę, że w między czasie popsuła się grzałka, ale w porę się zorientowałam, zatem katastrofy nie było). W sklepie były trzymane tydzień, czyli w sumie można by rzec, że są dwa tygodnie na obserwacji.
Mogłabym je wpuścić już dziś, czy jednak rybki mogą kryć w sobie jakieś niespodzianki? (Nie ukrywam, że korci mnie bardzoTongue).
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
Skoro już zapowiedziałam, to zdam relację, choć to żadna rewelacjaSmile

Głównym powodem dla którego chciałam rozbudować szafkę było:
- zmiana oświetlenia
- miejsce gdzie spokojnie mogłabym trzymać akwarium kwarantannowe
- boczna ścianka dobudówki miała zatrzymać emisję telewizyjną
- no i jakoś tak ogólnie chciałam mieć taki obszar bardziej zamknięty (tak mi się po prostu raz uwidziało w głowie i tak się stać musiałoTongue; wtedy jeszcze tego nie do końca rozumiałam, ale teraz widzę duży potencjał na fajne tło zewnętrzne, ewentualnie też trochę wewnętrzne)

Alternatywą do mojego pomysłu była gotowa aluminiowa belka oświetleniowa na nóżkach (ale to nie rozwiązałoby problemu z miejscem na małe akwarium i oglądaniem tv przez rybkiSmile)

Drugą opcją było wywiercenie paru dziur w ścianie, wstawienie półki i zrobienie na niej oświetlenia, ale brakowało mi w tym pomyśle, że akwarium będzie niezależnie mobilne od tej półki właśnie, no i dalej wszystkie gatunki filmowe dla rybek dozwoloneTongue

Na tę moją kolubrynę było straszne kręcenie nosem, tylko raczej te dwie powyższe propozycje wchodziły w grę, zatem czekałam na właściwy moment... Cwaniak

... i kiedy podstawowy warunek został spełniony - mąż wyjechał z domu na minimum półtora tygodnia, zabrałam się do pracy (wszystko można byłoby zrobić w dwa dni, nawet jeden jakby ktoś się uparł, ale dziennie miałam do dyspozycji około dwóch h podczas drzemki mojego synka i codziennie od nowa trzeba było wszystko zwijać, żeby następnego znów się ze wszystkim wyłożyć, ale to w końcu uroki rodzicielstwaWink)

Płytę wiórową czarną (grubość 18 mm) o wymiarach 207x140 zakupiłam w miejskim sklepie Hoger (coś w stylu Castoramy tylko mniejsze) za 108 zł. Oczywiście przycięcie było wliczone w cenę.
Plan rozłożenia poszczególnych części dobudówki na płycie:

.jpg   1.jpg (Rozmiar: 133.22 KB / Pobrań: 261)

Dzień 1:
- spuszczenie wody do beczek
Tak to wyglądało przed dobudówką:

.jpg   2.jpg (Rozmiar: 160.17 KB / Pobrań: 262)
- przesunięcie szafki w bardziej dogodne miejsce
- wlanie wody z powrotem do akwarium
- kolejno przywiercanie płyt wiórowych na imbusy
Tego dnia w sumie przywierciłam tylko 1 płytęTongue

.jpg   3.jpg (Rozmiar: 159.51 KB / Pobrań: 262)

Pierwszy problem jaki się zrodził w praniu to "jak przymocuję płytę do dolnej podstawy szafki?". Wiertarka oczywiście jest za szeroka, a zdejmować akwarium mimo, że bez wody, ale z całym wyposażeniem byłoby nie lada przygodą), ale bardzo gładko weszło ręczne wkręcenie najpierw cienkiego wkręta (wtedy właśnie to zapałałam uwielbieniem do śrubokręta łamanego z grzechotką i takiego elastycznego przedłużenia wyczajonego w garażu mojego Taty), potem drugiego wkręta prawie tak grubego jak imbus i w końcu dało radę wkręcić trochę zeszlifowanego imbusa.

.jpg   15.jpg (Rozmiar: 111.15 KB / Pobrań: 260)
Oczywiśćie w płycie, którą dokręcałam, wcześniej zrobiłam otwór (6mm) tak żeby zmieściła się zewnętrzna średnica imbusa. W szafce (tam gdzie to było możliwe) wierciłam wiertłem 4, czyli wewnętrzną średnicą imbusa. Chciałam tu zostawić 2 cm miejsce z boku na ledy, które miały się rozświetlać i przygaszać za pomocą sterownika. Ten sterownik (Elemac) niestety może tylko maksymalnie rozświetlać i ściemniać taśmę ledową o długości 45cm, czyli 27 ledach, a co daje 2,16W, ale to tylko jedna z jego licznych możliwości, więc mimo, iż tu może nie jest w stanie się za bardzo popisać, na innych polach i tak robi na mnie duże wrażenie. Taśmę ledową przykleiłam po przekątnej dodatkowo owijając ją w pewnej odległości (żeby był przewiew) samoprzylepną folią matową na okna.

.jpg   16.jpg (Rozmiar: 71.89 KB / Pobrań: 259)
.jpg   17.jpg (Rozmiar: 111.26 KB / Pobrań: 259)

Drugiego dnia udało się przymocować dwie płyty z tyłu.

.jpg   4.JPG (Rozmiar: 130.79 KB / Pobrań: 257)
Tu nie było już problemu z przykręceniem przy samej podłodze, bo chciałam zostawić około 4 cm na tło (wtedy jeszcze myślałam, że tło będzie dokładnie na wymiar akwarium, teraz wiem, że będzie pokrywało wszytko to co nad akwaSmile) , zatem posiadając imbusy o długości 55mm przykręciłam od środku szafki poprzeczne kawałki płyty o szerokości 4 cm właśnie, o do nich z drugiej strony stojące płyty.

.jpg   5.JPG (Rozmiar: 37.01 KB / Pobrań: 258)

Potem przyszedł czas na czwartą płytę stojącą, która znowu była inaczej mocowana, bo na kawałku płyty, który miał szerokość 12 cm. Tu zrobiłam to za pomocą kątowników. Musiałam po prostu zostawić miejsce na kaskadę, lampę uv (której jeszcze nigdy nie użyłam i w sumie zastanawiam się po cą ją mam) i grzałkę. Dodatkowo zawsze warto mieć pod ręką małą półeczkęSmile

.jpg   18.jpg (Rozmiar: 117.8 KB / Pobrań: 257)

Z górą poszło już gładko. Na koniec przykręciłam poprzeczny kawałek płyty o wymiarach 114x9 cm z przodu dobudówki jako dodatkowe wzmocnienie i osłonę przed światłem. To akurat było trochę problematyczne i już w grę wchodziły cwingi (nie za bardzo chciałam ich użyć, bo obawiałam się, że zostawią ślady, nawet jak podłoże papier, czy szmatkę), ale jak się pojawiła druga osoba na horyzoncie dało radę samym trzymaniemSmile

.jpg   8.JPG (Rozmiar: 110.1 KB / Pobrań: 255)
.jpg   9.JPG (Rozmiar: 98.34 KB / Pobrań: 255)

Ledy też kupiłam już po rozbudowaniu szafki i pierwszym problemem było nietrzymanie się ich na taśmie, a drugim, że cholernie ciężko było je prosto przykleić. W końcu, jak mi już któryś raz z kolei dał nura do akwarium przykleiłam je kropelką i dodatkowo taśmą izolacyjną na początku i końcu, i tak zostawiłam na noc. Od tamtej pory póki co się trzymają. Kilka dni temu rozbudowałam je o 3 dodatkowe taśmy (czerwoną, i 2x ciepła biel), bo jednak na takiej wysokości od akwarium dają niewiele światła. Tu już wszystkie:

.jpg   19.jpg (Rozmiar: 90.12 KB / Pobrań: 254)

Obrzeża 22mm, które w końcu kupiłam w piątek i to w Dobrodzieniu (w całym Lublińcu widać nie lubią obrzeży w czarnym kolorze, a chodziłam za nimi od poniedziałku) wyszły mnie 9 zł za 17m - takie na przyklejenie za pomocą żelazka (w normalnych sklepach chcieli za nie trochę więcej, ale w tym Dobrodzieniu wyczaiłam coś w stylu hurtowni). Tu profilaktycznie między żelazko a obrzeże podkładałam folię (z takiej twardej koszulki na dokumenty).

No i w sobotę przyszedł czas na ponowne spuszczenie wody, przesunięcie i ponowne wlanie. W między czasie czarną farbą akrylową robiłam poprawki (płyty niestety były trochę poodpryskiwane).

.jpg   13.JPG (Rozmiar: 109.07 KB / Pobrań: 254)

I voila:

.jpg   21.jpg (Rozmiar: 157.95 KB / Pobrań: 254)

I koniecSmile

PS. Zdaję sobie sprawę, że dla większości mogłam pisać rzeczy zbyt oczywiste, ale ja aż tak głęboko w tym nie siedzę, więc w sumie nie wiem, co jest oczywistą oczywistością, a co nie, więc pisałam wszystko, a poza tym jakoś tak się nauczyłam wdawać w szczegóły, bo jesteśmy teraz z synkiem na etapie zadawania coraz to bardziej wnikliwych pytań, zatem wywód musi być rozbudowany, choć trochę nudnySmile

Plusy: jestem zadowolona z efektu i mam to co chciałam
Minusy: rozcięte palce i ręce, oparzenia, siniaki i ból w nadgarstkach, i lewej łopatce przez 3 dni, ale wg mnie warto byłoTongue

PS2. Żeby ktoś nie pomyślał, że jestem he-manką z pomocą w podtrzymywaniu pośpieszył mi mój Tato i udostępnieniem część narzędzi, a Mama w nadwornych drzemkach mojego synka, kiedy to musiałam wiercić. Ale prawda jest taka, że bez Ich pomocy pewnie bym się za to wcale nie wzięła...

PS. A tak teraz wygląda w akwarium z różnymi opcjami oświetlenia:
1. Z dwoma dodatkowymi lampkami z Ikei + światło z tyłu za akwarium (środek dnia):

.jpg   A.jpg (Rozmiar: 129 KB / Pobrań: 264)
.jpg   B.jpg (Rozmiar: 137.71 KB / Pobrań: 258)
.jpg   C.jpg (Rozmiar: 123.69 KB / Pobrań: 255)
2. Z samymi taśmami ledowymi (tymi na górze):

.jpg   D.jpg (Rozmiar: 131.01 KB / Pobrań: 262)
3. Oświetlenie nocne (niebieskie światło wykorzystuję również za dnia dla lepszej fotosyntezy roślin razem z czerwonym, ale to niebieskie mam na osobnym zasilaczu):

.jpg   E.jpg (Rozmiar: 65.26 KB / Pobrań: 259)
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości