(13-03-2013, 12:16 PM)Ruki napisał(a): Dla jednych ryb ochotka jest ok, ale dla innych nie.
Ruki jak najbardziej, ja nie obstaję przy tym, aby karmić np. Tropheus ochotką, ale ryby, które ją jedzą w swoim środowisku bytowania w naturze. I też nie jako podstawowa karma, a urozmaicenie.
(13-03-2013, 12:16 PM)Ruki napisał(a): Jedne mają tak zbudowany układ pokarmowy, by ochotka go nie uszkodziła, a inne maja bardziej delikatny i podatny na perforacje.
Akurat te, które sprzedawane są do karmienia ryb zawężają się do gatunków bytujących w osadach dennych, które w znacznej większości nie mają aż tak mocnych i twardych aparatów gębowych jak np. gatunki minujące i/lub żyjące w roślinach.
Większego zagrożenia upatrywałbym tutaj w zdolności ochotek do kumulowania metali ciężkich itp zanieczyszczeń. Te pozyskiwane z wód do których nie wprowadza się ścieków są IMO bezpieczne. Ponadto szanująca się firma sprzedająca pokarmy też dba o swój towar i nie będzie się narażać na to, aby sprzedać zanieczyszczoną ochotkę, a potem nie sprzedać już nic i wypaść z rynku.
Ja kiedyś kupowałem ochotkę od pewnej firmy na "K" i słyszałem obecnie, że sporo się u nich zmieniło na plus to jednak jej nie kupie u nich.
(13-03-2013, 12:16 PM)Ruki napisał(a): Do tego, gatunków ochotek jest multum, jedne są bardzo małych rozmiarów i o w miarę delikatnej budowie, a inne duże i pancerne(przykładowo ochotka tzw. jumbo).
U mnie ochotkę jumbo jedzą w zasadzie tylko większe okazy Crenicichla, Cichla, czy różne sumy. Nigdy nie miałem problemów z rybami, które ją spożywały.
(13-03-2013, 12:16 PM)Ruki napisał(a): To, że ryby w naturze odżywiają się ochotką nie znaczy, że podając tą "naszą" podajemy ochotkę o takiej samej budowie.
Idąc tym tropem należy to samo powiedzieć o innych pokarmach, a artemii to w naturze "nasze" ryby w ogóle nie jedzą...
(13-03-2013, 12:16 PM)Ruki napisał(a): Co ciekawe, wiele ryb potrafi zjadać tylko pewne stadia rozwojowe, jak świeżo wylęgnięte larwy czy poczwarki płynące do powierzchni(tzw. pupae).
Dokładnie. Zauważyłem, że np. czarny komar praktycznie nie jest wcale zjadany przez ryby jeśli został zamrożony w stadium zbliżającym go do przepoczwarzenia się.
(13-03-2013, 12:16 PM)Ruki napisał(a): Antyochotkowe lobby jest dobre, bo przynajmniej zmusza do jakiegoś głębszego pomyślunku nad tym, czym i jak karmimy nasze ryby. I zwraca uwagę na to, że jest to pokarm z grupy dużego ryzyka.
IMO wodzień czy oczlik to też pokarmy z grupy dużego ryzyka, ale idąc tym tropem wpadlibyśmy w jakąś spiralę paranoi i bali się podać cokolwiek do akwarium. Pomyślunek musi być zawsze, ale zawsze też w granicach zdroworozsądkowych.
Reasumując pragnę dodać, że w menu moich ryb ochotka nie stanowi ogromnych ilości, podawana jest jako urozmaicenie diety. Nawet w przytoczonym artykule, gdzie opisana jest dieta Retroculus posiadane przeze mnie te ryby jedzą po 3x więcej wodzienia, wioślarek, artemii, mysis niż ochotki.