03-06-2012, 14:27 PM
Witam
Może zacznę od początku.
W czwartek w tamtym tygodniu zabrałem się za zmianę wody, wyciągnąłem wszystko z akwarium, ryby wyłowiłem w piątek rano.
W piątek wieczorem miałem już kompletne i gotowe akwarium z nową dekoracją, podłączyłem filtry. Ryby weekend przesiedziały w mały akwarium i wiaderkach, aby woda się odstała.
W akwarium nie podłączałem grzałki także w wiaderkach jak i w dużym akwarium panowała temperatura pokojowa, w moim przypadku 23-24 stopnie.
Ryby zacząłem wpuszczać dzisiaj ok 13:00. Do łowienia ryb używam nieco mniejszej siatki niż powinienem żeby ryby nie zachlapały mi całego mieszkania.
Podczas wpuszczania Aequidens Rivulatus-a samca przewróciłem nogą małe wiaderko z wodą i odruchowo chciałem je złapać gdy zdjąłem rękę z siatki Akara wyskoczyła i z ok metra upadła na ziemię więc szybko wziąłem ją w rękę i wpuściłem do akwarium. Zdezorientowana/ogłuszona ryba wpadła do akwarium pływając w panice zaczęła rozbijać się o dekorację i po chwili leżała już "do góry nogami". Pysk otwarty, skrzela rozchylone i kompletnie białe i sztywne ciało. Zanim wydostałem ją z kamieni, w które się wbiła minęło trochę czasu.
Złapałem ją ręką odwróciłem "do góry kołami" i ok 2 cm poniżej pokryw skrzelowych w stronę jamy brzusznej zacząłem pukać palcem. Cykl powtórzyłem 4 razy po ok 10 sekund szybkiego energicznego uderzania palcem w korpus ryby.
Po 4 serii ryba zaczęła oddychać i trzaskać ogonem. Wpuściłem ją do akwarium przez dobre 10-15 walki z czasem Akara zaczęła pływać po akwarium teraz ponad godzinę po masażu serca już zachowuje się naturalnie.
Musiałem się tym pochwalić bo pierwszy raz w życiu mi się coś takiego przytrafiło i jestem z siebie dumny
Rivulatus-y miałem kiedyś, przez dłuższy czas poszukiwałem pary a teraz jak już je mam straciłbym samca. Ciężki temat.. :/
Ale wszystko się dobrze skończyło
Dodam, że podobną sytuację widziałem na filmie na YT, gdzie facet podobnie do życia przywrócił pyszczaka i stąd taka a nie inna moja reakcja.
Może zacznę od początku.
W czwartek w tamtym tygodniu zabrałem się za zmianę wody, wyciągnąłem wszystko z akwarium, ryby wyłowiłem w piątek rano.
W piątek wieczorem miałem już kompletne i gotowe akwarium z nową dekoracją, podłączyłem filtry. Ryby weekend przesiedziały w mały akwarium i wiaderkach, aby woda się odstała.
W akwarium nie podłączałem grzałki także w wiaderkach jak i w dużym akwarium panowała temperatura pokojowa, w moim przypadku 23-24 stopnie.
Ryby zacząłem wpuszczać dzisiaj ok 13:00. Do łowienia ryb używam nieco mniejszej siatki niż powinienem żeby ryby nie zachlapały mi całego mieszkania.
Podczas wpuszczania Aequidens Rivulatus-a samca przewróciłem nogą małe wiaderko z wodą i odruchowo chciałem je złapać gdy zdjąłem rękę z siatki Akara wyskoczyła i z ok metra upadła na ziemię więc szybko wziąłem ją w rękę i wpuściłem do akwarium. Zdezorientowana/ogłuszona ryba wpadła do akwarium pływając w panice zaczęła rozbijać się o dekorację i po chwili leżała już "do góry nogami". Pysk otwarty, skrzela rozchylone i kompletnie białe i sztywne ciało. Zanim wydostałem ją z kamieni, w które się wbiła minęło trochę czasu.
Złapałem ją ręką odwróciłem "do góry kołami" i ok 2 cm poniżej pokryw skrzelowych w stronę jamy brzusznej zacząłem pukać palcem. Cykl powtórzyłem 4 razy po ok 10 sekund szybkiego energicznego uderzania palcem w korpus ryby.
Po 4 serii ryba zaczęła oddychać i trzaskać ogonem. Wpuściłem ją do akwarium przez dobre 10-15 walki z czasem Akara zaczęła pływać po akwarium teraz ponad godzinę po masażu serca już zachowuje się naturalnie.
Musiałem się tym pochwalić bo pierwszy raz w życiu mi się coś takiego przytrafiło i jestem z siebie dumny
Rivulatus-y miałem kiedyś, przez dłuższy czas poszukiwałem pary a teraz jak już je mam straciłbym samca. Ciężki temat.. :/
Ale wszystko się dobrze skończyło
Dodam, że podobną sytuację widziałem na filmie na YT, gdzie facet podobnie do życia przywrócił pyszczaka i stąd taka a nie inna moja reakcja.