05-05-2012, 18:37 PM
Witam wszystkich,
jak obiecałem tak też robie - zaczynam opisywac swój wyjazd - "po ryby" - do Urugwaju.
Wyleciałem z Warszawy z 1h opoźnieniem do Paryża. Z uwagi na to, że to mój pierwszy lot do AP i to w dodatku z dwoma przesiadkami, juz miałem w majtkach i byłem nieżle wk... na Air France, bo kolejny z Paryza do Buenos Aires miałem na styk - tylko 1h przerwy. Dodatkowo oczywiście musiałem zabulić za drugi bagaż 100Euro - ale co tam pomyślałem - ryby które przywioze beda jak mastercard - bezcenne
No ale cóż. Pilot postanowił szybciej polecieć i ciśnienie spadło. Do samolotu w Paryżu wsiadłem z ostatnim pasażerem i drzwi sie zamną zamknęły i zaczeła sie moja podróż w nieznane:-)
Lot trwał 11h i nie było zadnego opoźnienia. Wylądowałem o czasie w Buenos. tam miałem 2h więc na luziku, ubrany jak na Alaske chodziłęm po lotnisku, a wokoło ludzie ubrani jak na plazy, bo na zewnątrz 30stopni.
Oczywiście samolot był opoźnieony. Poczatkowo miałem lecieć liniami Pluna, ale zmienili na brazylijskie w ostatniej chwili - może i dobrze - pomyślałem wóczas, ale na koniec zweryfikowałem ta mysl, ale to poźniej.
Lot trwał 2.3h i wylądowałem z 1,5h opoźnieniem w Montevideo o 00.30, a miałem o 22.59. Nie byłoby z tym problemu gdyby nie fakt że na lotnisku miał na mnie czekać Felipe i Pedro(nasz kierowca - zajebisty gostek swoją drogą).
Wysiadłem wiec z tego samolotu - lotnisko nowiutkie, nowoczesne - jako architekt mogę powiedzieć że ładne Wyszedłem do hallu i co.... pustaka nikt na mnie nie czekał. Pomyślałem pieknie - teraz sobie przenocuje na lotnisku
Dodatkowo - o czym wiedziałem, bo sprawdziłem - nasza Orange - nie działa w Urugwaju, bo nie ma umowy podpisanej. Zatem zero kontaktu ze swiatem:-) co w moim zawodowym przypadku stawiało mnie na miejscu cezara - bo miałem wszystko w d....
Czekałem na lotnisku 1h. Po godzinie pojawił sie Felipe. Oddech mi sie uspokoił, przestałe, klnąć i wszystko zaczęło wracac do normy.
Dodam tylko, że angielski jest znany, ale nie wszedzie - hiszpański jest mega walorem podróżowania po Urugwaju.
Na szczęście Felipe nie mieszkał daleko od lotniska tylko - 40 minut samochodem w Salinas. Kiedy dojechjaliśmy było po 2h, czyli naszego czasu +4h. Zważywszy na fakt iż wstałem o 4.30 poprzedniego dnia daąło to już ponad 24h w podróży.
W końcu dotarliśmy. Po drodze omówiliśmy sprawy organizacyjne nadchodzącego dnia. Tego dnia mieliśmy sie udac na odłowy ExMeridionalis'ów do Laguny del Diario obok miejscowości Maldonado.
Zrobiliśmy po piwku - pyszne piwo, ale tylko litrowe sprzedają - which is ok i poszedłem spać.
Rano pobudka - 7.00, wiec nie pospałem. Poanki zimne jak cholera.
Dom felipe był jak z bajki - parterowy, z stołem w patio i różnymi detalami stanowiącymi niepowtarzalny klimat. Graż przerobiony na fishroom - swoją droga zwróćcie uwage jakie super rozwiązanie dla filtrów biologicznych:-), poza tym dzikie ptaki w klatkach, weże, kury i inne pierdoły latające, króliki i baseny dla odłowionych ryb, w tym jeden duuuuzy z żółwiami. Musze Wam powiedzieć, że łade są i mysle nad takowym, a by wrzucić do baniaka z przywiezionymi rybami. Swoją drogą wywóz żółwi jest zabroniony.
Śniadanko i do samochodu. Kierunek Maldonado. Byłem tego dnia sam. Nastepnego dołączył do mnie Ken Davis a potem Matthew Quinn. Panowie postanowili pokazać mi okolice - piękne miejsca:-)
Dojechaliśmy w końcu do miejsca odłowy i tu moje zaskoczenie. Jak dla mnie było to zwykłe jezioro. Z widokiem na niego powstał budynek apartamentowy - zarąbiście, a wokoło kilka fajnych - po naszemu - willi:-)
Rozbieranko, ubieranko i do wody- ziiiimna - mimo iż temperatura powietrza 25 stopni. Odłowy udane kilka fajnych sztuk złapaliśmy - zarówno facetusów, jak i exMeridionalisów.
A wiecie co w tym wszystkim jest najlepsze, albo najgorsze - ze człowiek sie ZDECYDOWAĆ NIE MOZE CO BRAĆ A CO NIE
Zdjęcia w załaczeniu - miłego. Jutro nastepna część - tym razem Aquas Blancas.
Dom Felipe.jpg (Rozmiar: 193.87 KB / Pobrań: 932)
Duuuzo ryb.jpg (Rozmiar: 123.65 KB / Pobrań: 934)
ExMeridionalis sp Laguna del Diario 2.jpg (Rozmiar: 248.08 KB / Pobrań: 944)
ExMeridionalis sp Laguna del Diario.jpg (Rozmiar: 235.89 KB / Pobrań: 934)
Felipe Cantera.jpg (Rozmiar: 180.78 KB / Pobrań: 925)
Fishroom.jpg (Rozmiar: 132.59 KB / Pobrań: 922)
Laguna Del Diario.jpg (Rozmiar: 133.74 KB / Pobrań: 906)
Maldonado.jpg (Rozmiar: 162.95 KB / Pobrań: 901)
Odłowy Australoherosów Fecetus.jpg (Rozmiar: 186.81 KB / Pobrań: 887)
Piwko jak miód.jpg (Rozmiar: 152.16 KB / Pobrań: 873)
jak obiecałem tak też robie - zaczynam opisywac swój wyjazd - "po ryby" - do Urugwaju.
Wyleciałem z Warszawy z 1h opoźnieniem do Paryża. Z uwagi na to, że to mój pierwszy lot do AP i to w dodatku z dwoma przesiadkami, juz miałem w majtkach i byłem nieżle wk... na Air France, bo kolejny z Paryza do Buenos Aires miałem na styk - tylko 1h przerwy. Dodatkowo oczywiście musiałem zabulić za drugi bagaż 100Euro - ale co tam pomyślałem - ryby które przywioze beda jak mastercard - bezcenne
No ale cóż. Pilot postanowił szybciej polecieć i ciśnienie spadło. Do samolotu w Paryżu wsiadłem z ostatnim pasażerem i drzwi sie zamną zamknęły i zaczeła sie moja podróż w nieznane:-)
Lot trwał 11h i nie było zadnego opoźnienia. Wylądowałem o czasie w Buenos. tam miałem 2h więc na luziku, ubrany jak na Alaske chodziłęm po lotnisku, a wokoło ludzie ubrani jak na plazy, bo na zewnątrz 30stopni.
Oczywiście samolot był opoźnieony. Poczatkowo miałem lecieć liniami Pluna, ale zmienili na brazylijskie w ostatniej chwili - może i dobrze - pomyślałem wóczas, ale na koniec zweryfikowałem ta mysl, ale to poźniej.
Lot trwał 2.3h i wylądowałem z 1,5h opoźnieniem w Montevideo o 00.30, a miałem o 22.59. Nie byłoby z tym problemu gdyby nie fakt że na lotnisku miał na mnie czekać Felipe i Pedro(nasz kierowca - zajebisty gostek swoją drogą).
Wysiadłem wiec z tego samolotu - lotnisko nowiutkie, nowoczesne - jako architekt mogę powiedzieć że ładne Wyszedłem do hallu i co.... pustaka nikt na mnie nie czekał. Pomyślałem pieknie - teraz sobie przenocuje na lotnisku
Dodatkowo - o czym wiedziałem, bo sprawdziłem - nasza Orange - nie działa w Urugwaju, bo nie ma umowy podpisanej. Zatem zero kontaktu ze swiatem:-) co w moim zawodowym przypadku stawiało mnie na miejscu cezara - bo miałem wszystko w d....
Czekałem na lotnisku 1h. Po godzinie pojawił sie Felipe. Oddech mi sie uspokoił, przestałe, klnąć i wszystko zaczęło wracac do normy.
Dodam tylko, że angielski jest znany, ale nie wszedzie - hiszpański jest mega walorem podróżowania po Urugwaju.
Na szczęście Felipe nie mieszkał daleko od lotniska tylko - 40 minut samochodem w Salinas. Kiedy dojechjaliśmy było po 2h, czyli naszego czasu +4h. Zważywszy na fakt iż wstałem o 4.30 poprzedniego dnia daąło to już ponad 24h w podróży.
W końcu dotarliśmy. Po drodze omówiliśmy sprawy organizacyjne nadchodzącego dnia. Tego dnia mieliśmy sie udac na odłowy ExMeridionalis'ów do Laguny del Diario obok miejscowości Maldonado.
Zrobiliśmy po piwku - pyszne piwo, ale tylko litrowe sprzedają - which is ok i poszedłem spać.
Rano pobudka - 7.00, wiec nie pospałem. Poanki zimne jak cholera.
Dom felipe był jak z bajki - parterowy, z stołem w patio i różnymi detalami stanowiącymi niepowtarzalny klimat. Graż przerobiony na fishroom - swoją droga zwróćcie uwage jakie super rozwiązanie dla filtrów biologicznych:-), poza tym dzikie ptaki w klatkach, weże, kury i inne pierdoły latające, króliki i baseny dla odłowionych ryb, w tym jeden duuuuzy z żółwiami. Musze Wam powiedzieć, że łade są i mysle nad takowym, a by wrzucić do baniaka z przywiezionymi rybami. Swoją drogą wywóz żółwi jest zabroniony.
Śniadanko i do samochodu. Kierunek Maldonado. Byłem tego dnia sam. Nastepnego dołączył do mnie Ken Davis a potem Matthew Quinn. Panowie postanowili pokazać mi okolice - piękne miejsca:-)
Dojechaliśmy w końcu do miejsca odłowy i tu moje zaskoczenie. Jak dla mnie było to zwykłe jezioro. Z widokiem na niego powstał budynek apartamentowy - zarąbiście, a wokoło kilka fajnych - po naszemu - willi:-)
Rozbieranko, ubieranko i do wody- ziiiimna - mimo iż temperatura powietrza 25 stopni. Odłowy udane kilka fajnych sztuk złapaliśmy - zarówno facetusów, jak i exMeridionalisów.
A wiecie co w tym wszystkim jest najlepsze, albo najgorsze - ze człowiek sie ZDECYDOWAĆ NIE MOZE CO BRAĆ A CO NIE
Zdjęcia w załaczeniu - miłego. Jutro nastepna część - tym razem Aquas Blancas.
Dom Felipe.jpg (Rozmiar: 193.87 KB / Pobrań: 932)
Duuuzo ryb.jpg (Rozmiar: 123.65 KB / Pobrań: 934)
ExMeridionalis sp Laguna del Diario 2.jpg (Rozmiar: 248.08 KB / Pobrań: 944)
ExMeridionalis sp Laguna del Diario.jpg (Rozmiar: 235.89 KB / Pobrań: 934)
Felipe Cantera.jpg (Rozmiar: 180.78 KB / Pobrań: 925)
Fishroom.jpg (Rozmiar: 132.59 KB / Pobrań: 922)
Laguna Del Diario.jpg (Rozmiar: 133.74 KB / Pobrań: 906)
Maldonado.jpg (Rozmiar: 162.95 KB / Pobrań: 901)
Odłowy Australoherosów Fecetus.jpg (Rozmiar: 186.81 KB / Pobrań: 887)
Piwko jak miód.jpg (Rozmiar: 152.16 KB / Pobrań: 873)
[b]1300 l - SA