09-03-2014, 12:46 PM
Dzień dobry wszystkim,
Zostałem niejako wywołany do tablicy, więc się sprężę mocno i odpowiem.
(Podobne treści przerabiałem ostatnio na innym forum, z tą tylko różnicą, że tam więcej filozofii było)
Hodowla czy odłów - co droższe:
Tak sobie tu pitolimy ale nikt nie zadał sobie trudu i nie policzył ( nawet teoretycznie):
1. Hodowla - koszt wybudowania basenów kilkudziesięciu - średnio 50,000 litrów
(jednorazowo)
cała związana z tym infrastruktura (jednorazowo)
konserwacja
zakup niemałej ilości ryb ( częstotliwość ich wymiany/uzupełnienia)
pokarmy
leki (podawane cyklicznie co kilka miesięcy)
czas odchowu młodych ( nie są to dwa tygodnie - bywa, że klika miesięcy)
straty
oficjalny nadzór weterynaryjny
wiele innych tematów o których nie napisałem lub zapomniałem
2. Odłów - koszty stelaży i szklanych zbiorników aklimatyzacyjnych (jednorazowo)
cała infrastruktura (jednorazowo)
konserwacja
odłowienie ryb przez firmy współpracujące (cykliczne zakupy)
ewent. leki
nadzór weterynaryjny
czas aklimatyzacji
straty
wiele innych tematów o których nie napisałem lub zapomniałem
Takie same lub podobne w obu wypadkach są koszty:
- roboczogodzin (jak to z wdziękiem ujął Ruki)
- selekcji
- pakowania
- wysyłki
Sami się Szanowni Panowie zastanówcie, u kogo te koszty są większe?
(Podpowiem cichutko – oryginał jest zawsze droższy).
2. Jaki sens ma hodowanie/rozmnażanie rzadkich gatunków, jeśli popyt na nie jest znikomy w porównaniu do ryb popularnych?
3. Gdyby, jak sądzą niektórzy, były to w większości hodowle i rozród, to po kiego licha państwa położone np. wokół j. Tanganika zawierałyby pakt o ochronie gatunków?
4. Ta sama kwestia odnosi się do A.P. – przecież tzw. IBAMA ( czyli lista gatunków DOPUSZCZONYCH do eksportu) czemuś służyć ma – prawda?
5. Dlatego też z powodu pkt. 3 i 4 powstają próby zapewnienia podaży (rozmnażalnie)
6. Oczywiście biotopy, które nie cieszą się takim dużym wzięciem, tego problemu nie mają (rozmnażanie, ochrona państwa).
Ale nic nie jest takie proste jak powyżej napisałem J Tak myślę.
Reasumując: Wszystko polega na wzajemnym zaufaniu – od pierwszych odławiaczy począwszy, poprzez pośredników, dystrybutorów, redystrybutorów a na finalnych sprzedawcach i ODBIORCACH skończywszy.
To, że istnieje rynek podróbek (vide Chiny, Tajlandia, Indonezja w przemyśle czy konfekcji) czy też oszustw, spowodowane jest przez KLIENTA FINALNEGO (czyli Was Szanowne Panie i Panowie).
Wielu z Was chciałoby coś mieć oryginalnego ale co tu kryć… Nie stać wielu. Wielu natomiast lubi „zaszaleć” i kupuje właśnie owe podróbki wierząc mocno, że to właśnie jest to o czym marzą… Tym prawom podlegają też ryby J
O rybach mówię z autopsji J
I na koniec – TANIO - PRAWIE ZAWSZE OZNACZA DROGO.
Mówię to jako najdroższy sprzedawca ryb w Polsce J
Robert
Zostałem niejako wywołany do tablicy, więc się sprężę mocno i odpowiem.
(Podobne treści przerabiałem ostatnio na innym forum, z tą tylko różnicą, że tam więcej filozofii było)
Hodowla czy odłów - co droższe:
Tak sobie tu pitolimy ale nikt nie zadał sobie trudu i nie policzył ( nawet teoretycznie):
1. Hodowla - koszt wybudowania basenów kilkudziesięciu - średnio 50,000 litrów
(jednorazowo)
cała związana z tym infrastruktura (jednorazowo)
konserwacja
zakup niemałej ilości ryb ( częstotliwość ich wymiany/uzupełnienia)
pokarmy
leki (podawane cyklicznie co kilka miesięcy)
czas odchowu młodych ( nie są to dwa tygodnie - bywa, że klika miesięcy)
straty
oficjalny nadzór weterynaryjny
wiele innych tematów o których nie napisałem lub zapomniałem
2. Odłów - koszty stelaży i szklanych zbiorników aklimatyzacyjnych (jednorazowo)
cała infrastruktura (jednorazowo)
konserwacja
odłowienie ryb przez firmy współpracujące (cykliczne zakupy)
ewent. leki
nadzór weterynaryjny
czas aklimatyzacji
straty
wiele innych tematów o których nie napisałem lub zapomniałem
Takie same lub podobne w obu wypadkach są koszty:
- roboczogodzin (jak to z wdziękiem ujął Ruki)
- selekcji
- pakowania
- wysyłki
Sami się Szanowni Panowie zastanówcie, u kogo te koszty są większe?
(Podpowiem cichutko – oryginał jest zawsze droższy).
2. Jaki sens ma hodowanie/rozmnażanie rzadkich gatunków, jeśli popyt na nie jest znikomy w porównaniu do ryb popularnych?
3. Gdyby, jak sądzą niektórzy, były to w większości hodowle i rozród, to po kiego licha państwa położone np. wokół j. Tanganika zawierałyby pakt o ochronie gatunków?
4. Ta sama kwestia odnosi się do A.P. – przecież tzw. IBAMA ( czyli lista gatunków DOPUSZCZONYCH do eksportu) czemuś służyć ma – prawda?
5. Dlatego też z powodu pkt. 3 i 4 powstają próby zapewnienia podaży (rozmnażalnie)
6. Oczywiście biotopy, które nie cieszą się takim dużym wzięciem, tego problemu nie mają (rozmnażanie, ochrona państwa).
Ale nic nie jest takie proste jak powyżej napisałem J Tak myślę.
Reasumując: Wszystko polega na wzajemnym zaufaniu – od pierwszych odławiaczy począwszy, poprzez pośredników, dystrybutorów, redystrybutorów a na finalnych sprzedawcach i ODBIORCACH skończywszy.
To, że istnieje rynek podróbek (vide Chiny, Tajlandia, Indonezja w przemyśle czy konfekcji) czy też oszustw, spowodowane jest przez KLIENTA FINALNEGO (czyli Was Szanowne Panie i Panowie).
Wielu z Was chciałoby coś mieć oryginalnego ale co tu kryć… Nie stać wielu. Wielu natomiast lubi „zaszaleć” i kupuje właśnie owe podróbki wierząc mocno, że to właśnie jest to o czym marzą… Tym prawom podlegają też ryby J
O rybach mówię z autopsji J
I na koniec – TANIO - PRAWIE ZAWSZE OZNACZA DROGO.
Mówię to jako najdroższy sprzedawca ryb w Polsce J
Robert