Potwierdzam z autopsji, że przedawkowanie zieleni malachitowej u xipho powoduje całkowitą lub czasową bezpłodność. Po pewnym czasie część samic może odzyskać płodność ale jest ona wtedy w dużym stopniu ograniczona. Np. u platek samica zamiast kilkunastu rodzi tylko kilka sztuk młodych i taki feler mają do końca życia. Przy czym młode po takich samicach są w pełni sprawne.
Zieleń w latach 70 i 80 powszechnie była stosowana i do leczenia ospy (wtedy dobrze działała na jej szczepy). Teraz zieleń w połączeniu z neomycyną tez może pomóc na niektóre "kaszki i grzybki sklepowe" na rybce.
Dwa lata temu kolega kupił wyjątkowo wielkie dwie samice i samca molinezji ostropyskiej odmiany żółtej. Obie samice urodziły tylko raz bardzo liczne młode. Narybek przez kilka tygodni stopniowo padał tak że nie można było wychować ani jednej sztuki. Kolega mimo, że ma duże doświadczenie w hodowli ryb żyworodnych nie zdołał uzyskać ponownie narybku. Próby połączenia z innym sprawdzonym, płodnym samcem tez nic nie dały.
Czym zostały potraktowane?
Zieleń w latach 70 i 80 powszechnie była stosowana i do leczenia ospy (wtedy dobrze działała na jej szczepy). Teraz zieleń w połączeniu z neomycyną tez może pomóc na niektóre "kaszki i grzybki sklepowe" na rybce.
Dwa lata temu kolega kupił wyjątkowo wielkie dwie samice i samca molinezji ostropyskiej odmiany żółtej. Obie samice urodziły tylko raz bardzo liczne młode. Narybek przez kilka tygodni stopniowo padał tak że nie można było wychować ani jednej sztuki. Kolega mimo, że ma duże doświadczenie w hodowli ryb żyworodnych nie zdołał uzyskać ponownie narybku. Próby połączenia z innym sprawdzonym, płodnym samcem tez nic nie dały.
Czym zostały potraktowane?