25-06-2012, 20:50 PM
Padło wiele razy słowo "kryjówki", tylko jak to się na prawdę ma na dłuższą metę z takimi kryjówkami, zagoniona samica powiedzmy schowa się poturbowana, ale co dalej? Ataki czasami są tak intensywne i mocne, że ta sama samica przypadkowo wychodząc z ukrycia może już nie zdążyć do niego wrócić albo po prostu przy następnej fali agresji zostanie zmuszona ponownie tam siedzieć - co za przyjemność oglądać akwarium z pochowanymi osobnikami i stresować się co będzie dalej?
W swoim czasie przetestowałem różne rozwiązania, udostępniłem rybom kryjówki, w sumie wszystkie sposoby były dobre ale niestety burzyły moją wizję akwarium, a prześladowane ryby i tak po jakimś okresie sielanki ponownie musiały korzystać z kryjówek.
Czytając kolejne wypowiedzi dochodzę niestety do wniosku, że najlepszą metodą jest jednak to przeklęte przerybienie, nie piszę się na to
Wrócę do tych "karpi" w innym momencie mego życia - na emeryturze jak będę miał więcej czasu na ślęczenie przed szybą
W swoim czasie przetestowałem różne rozwiązania, udostępniłem rybom kryjówki, w sumie wszystkie sposoby były dobre ale niestety burzyły moją wizję akwarium, a prześladowane ryby i tak po jakimś okresie sielanki ponownie musiały korzystać z kryjówek.
Czytając kolejne wypowiedzi dochodzę niestety do wniosku, że najlepszą metodą jest jednak to przeklęte przerybienie, nie piszę się na to
Wrócę do tych "karpi" w innym momencie mego życia - na emeryturze jak będę miał więcej czasu na ślęczenie przed szybą