24-07-2013, 17:06 PM
@Katia
Wracając do meritum tej cytacji, transport, kwarantanna, odłów i produkcja ryb hodowlanych i dzikich są raczej na takim samym poziomie "etycznym", więc ten argument nie działa przeciwko odłowom.
Po prostu, jak można z czegoś skorzystać(czy to egoistycznie- dla przyjemności czy finansowo) to się o to lepiej dba.
@junak-rider
Przemyt ryb na potrzeby akwarystyki jest niewielki, w Ameryce Południowej tyczy się głównie Brazylii i tamtejszych zbrojników. Dlaczego? Bo niewiele ryb z SA w odłowie kosztuje więcej niż kilka centów i ich przemyt jest po prostu nieopłacalny. Jak ktoś ma kłusować i przemycać to bierze się za jaguary czy pancerniki, które sprzeda za kilkaset dolców, a nakłady czasowe są niewspółmiernie mniejsze.
Cytat:OK, ale żaden z tych gatunków nie robi tego na taką skalę jak człowiekDać im wielkość człowieka to by pewnie jeszcze szybciej zrównały wszystko z ziemią, a potem wymarły.
Cytat:Cóż, mogę tylko poprzeć swoją wypowiedź obserwacją ryb w akwarium po stracie innej ze swojego gatunku. Widać, że rybkom nie jest to obojętne, a to jakby nie było obniża "morale" grupy.Chyba zbytnio personifikujesz swoje ryby. Ale druga sprawa jest taka, że Ty masz głównie styczność z gatunkami "stadnymi", ja się specjalizuję jedynie w haremowych czy mongamicznych. Tam w większości przypadków(np. śmierć dominującego samca czy samicy) powinna być przez resztę odebrana jako awans społeczny.
Cytat:Tu myślę, że możemy się zgodzićSmile, tych hodowlanych tak samo mi żal, ale one nie wiedzą czym jest wolność, nie mają do czego tęsknić. Co nie znaczy, że należy im się mniejszy szacunek.Ale skąd ta pewność, że ryby tęsknią do czegoś? Nie wiadomo na jakim poziomie ryby odczuwają ból, nie mówiąc o "uczuciach" wyższych. Zbytnio personifikujemy swoich podopiecznych. To pasuje do kilku Twoich odpowiedzi na moje cytaty.
Wracając do meritum tej cytacji, transport, kwarantanna, odłów i produkcja ryb hodowlanych i dzikich są raczej na takim samym poziomie "etycznym", więc ten argument nie działa przeciwko odłowom.
Cytat:a do pory odłowu człowiek dla takiej rybki nie istniał.Wiesz w ilu "dzikich" biotopach ryby uzależniły się od ludzi i "łatwego" pokarmu z ich strony czy mnogości schronień(między innymi w śmieciach )?
Cytat:Ja myślę, że ludzkość najpierw powinna się zacząć martwić o ratowanie środowiska i gatunków w nim żyjących, a potem myśleć o akwarystyce. Bo są chyba rzeczy ważne i ważniejszeA moim zdaniem te dwie rzeczy mogą iść równo ze sobą, ba, akwarystyka nawet powinna być na pierwszym miejscu. Bo ona daje możliwość poznania ryb, biotopów i całego środowiska związanego z daną rybą. Dodatkowo, doświadczenia myśliwych i ekologów(! wspólnie doszli do tego wniosku!) z wielu krajów rozwiniętych, wskazują że gatunki łowne z ochroną tymczasową(wymiar i okres ochronny) są lepiej chronione prawnie, a kondycja ich populacji jest lepsza niż w przypadku gatunków o ochronie całkowitej. W Polsce tyczy się to przykładowo rysia czy wilka.
Po prostu, jak można z czegoś skorzystać(czy to egoistycznie- dla przyjemności czy finansowo) to się o to lepiej dba.
@junak-rider
Cytat:Oglądałem kiedyś program na NG albo jakimś Dicsovery nt handlu dzikimi zwierzętami w Ameryce Płd. Było to co prawda dość dawno więc wiele informacji mi uciekło ale zapamiętałem, że nielegalny przemyt dzikich zwierząt (w tym również ryb) jest jednym z 3 najbardziej prominentnych obszarów szarej strefy w SA (obok handlu narkotykami i bronią) i był bodajże na drugim miejscu, przed handlem bronią.To jakiś lelawy był ten program(jak coraz to więcej produkcji NatGeo czy Discovery), skoro uważają przemyt ryb za coś opłacalnego.
Przemyt ryb na potrzeby akwarystyki jest niewielki, w Ameryce Południowej tyczy się głównie Brazylii i tamtejszych zbrojników. Dlaczego? Bo niewiele ryb z SA w odłowie kosztuje więcej niż kilka centów i ich przemyt jest po prostu nieopłacalny. Jak ktoś ma kłusować i przemycać to bierze się za jaguary czy pancerniki, które sprzeda za kilkaset dolców, a nakłady czasowe są niewspółmiernie mniejsze.
Cytat:Importerem nie jestem, ale z tego co wiem to ci poławiacze to często miejscowa ludność i jakoś nie wyobrażam sobie ich świadomości ekologicznej na poziomie doświadczonego akwarysty. Dla nich to praca i środki dla rodziny.Nie zdziwiłbym się gdyby spora część z nich miała porównywalną lub większą wiedzę na temat poławianych gatunków niż spora część użytkowników forów internetowych.
Cytat: Teoretycznie tak, ale do tego potrzeba jakichś profesjonalnych dużych hodowli, w których osobniki są odpowiednio dobierane, unika się wchowu wsobnego i krzyżowania z innymi blisko spokrewnionymi gatunkami. A u nas wygląda to tak, że ktoś ma np. parę rzadkich pielęgnic, rozmnoży je, wychowa kilkadziesiąt szt, ktoś inny kupi takie stado, znowy rozmnoży i tak w kółko. A z wymianą genów jest już wtedy kiepsko,A dlaczego jest tak ciężko z wymianą genów? Bo ciężko jest dostać rzadkie ryby z odłowu, taka prawda. W większości miejsc zamieszkiwanych przez rzadkie pielęgnice nie prowadzi się odłowów i co? Ani tych ryb nie ma w akwariach ani nie ma w naturze. Tyczy się to i Madagaskaru i Centralnej Ameryki i Afryki i Azji. Doświadczenia wskazują, że łatwiej jest przeprowadzić reintrodukcję gatunku w oparciu o kilka małych(często hobbystycznych) hodowli niż w przypadku materiału z jednej, dużej hodowli(ośrodka badawczego). I odnosi się to do ptaków, ssaków, gadów czy płazów. Ryb w sumie jeszcze tak nie reintrodukowano na masową skalę, ale z tego co pamiętam to w Hiszpanii karpieńca reintrodukowano właśnie w oparciu o hodowle stricte hobbystyczne.
Cytat:Możemy tylko przypuszczać ile szt ginie w akwariach bo po prostu nie potrafi przystosować się nagle do zupełnie nowych i niewłaściwych warunków.Na pewno nie jakiś duży procent, bo to wszystko to są pływające pieniądze i strata finansowa.
Nie udzielam porad na PW, od tego jest forum
Ponad 1000l wody w obiegu, a w nim 13 gatunków ryb, z czego pielęgnic 9
pozdrawiam, Łukasz
Ponad 1000l wody w obiegu, a w nim 13 gatunków ryb, z czego pielęgnic 9
pozdrawiam, Łukasz