28-05-2012, 11:53 AM
Właśnie dobrała mi się para Amphilophus xiloaensis "white". Pochodzenia ryb nie znam, czasami zupełnie przypadkowo wpadają mi w ręce takie ciekawostki. To kontrastowe ubarwienie w biało-żółte nieregularne plamy przyjmują jako pierwsze swoje kolorki (nie tak, jak cytryny, które przechodzą przez "okres" szarości). Gatunek trudny o tyle, że zabije każdą rybę, z którą nie wychowywał się od małego (nawet większego od siebie drapieżnika z CA, np. dovii). U mnie pozostają w komitywie jedynie z A. amarillo (od małego są razem i nie ruszają nawet mniejszych sztuk). Próby łączenia z przedstawicielami Parachromis (powtarzam, nawet większymi od nich) zawsze kończyły się tak samo - w ciągu pierwszej nocy zabijały wszystkie największe sztuki. Ich agresja "na zewnątrz", to dla mnie pewnego rodzaju fenomen.
Przy okazji, przedstawiam inną bardzo młodą parę z narybkiem Parachromis friedrichsthalii zakupioną w hodowli drezdeńskiej.
Przy okazji, przedstawiam inną bardzo młodą parę z narybkiem Parachromis friedrichsthalii zakupioną w hodowli drezdeńskiej.
Pozdrawiam,
Darek
Darek