Cóż, tutaj na razie nie ma się czym chwalić - dostałem tylko 4 maluchy długości 2-3cm. Podchowane wcześniej w 200L akwarium C. cutteri są sporo większe (4-5cm), i choć ich nie ganiają, to podejrzewam, że wykarmienie nowo przybyłych będzie wyzwaniem.
Tutaj porównanie wielkości z jednym z mniejszych osobników
cutteri:
Nie są to "te"
A. robertsoni, spotykane w rzekach południowego Meksyku, ale prawdopodobnie inna odmiana, spotykana na atlantyckim stoku Hondurasu, np. w rzece Jutiapa. Występują tam wspólnie z
C. cutteri, więc można powiedzieć, że mam "biotopowe" akwarium.
Jeszcze boroczki są ale słodkie
Myślę,że z wykarmieniem dasz radę.Ciekawe jak szybko będą rosły bo czasem się można zdziwić
Mają dużo miejsca,pokarm pewnie znając Ciebie też fajny to szybko podgonią
)
Pozostaje pozytywnie zazdrościć hehe
Dwie rybki (mniejsza i większa) cały czas pływają razem, jedzą i nie boją się dużo większych
cutteri. Prześmiesznie wyglądają jak starają się przesiewać żwir niczym dorosły ziemiojad, tymczasem ledwie kilka ziarenek mieści im się w pyskach
Dwie pozostałe... no cóż, nie wyglądają tak dobrze. No ale może akurat, jestem dobrej myśli.
Cytat:Nie są to "te" A. robertsoni, spotykane w rzekach południowego Meksyku, ale prawdopodobnie inna odmiana, spotykana na atlantyckim stoku Hondurasu, np. w rzece Jutiapa. Występują tam wspólnie z C. cutteri, więc można powiedzieć, że mam "biotopowe" akwarium
Piotrek, wymiatasz normalnie!
No i zostały się dwie. Rosną, powoli dostają kolorków. Wciąż są mniejsze od najmniejszych
cutteri, ale już nie ma między nimi aż tak znaczącej różnicy. Czasem pływają zusammen, czasem większa goni mniejszą (zwłaszcza po jedzeniu). Na razie tyle
Większa ryba
[
attachment=703]
Mniejsza
[
attachment=704]
Razem?
[
attachment=705]
Co nowego u tych ryb? Jakoś je przeoczyłem
Skoro to nie "te" meksykańskie - masz jakiś link ze zdjęciem przedstawiającym Twoje ryby w pełnej krasie (dorosłe)?
http://www.ciklid.org/artregister/artreg...hp?ID=1710 <- tak powinny wyglądać dorosłe. Na tej stronie jest błąd, bo prawdziwe
A. margaritifer nie pochodzą z Hondurasu, a z Gwatemali, i wyglądają trochę inaczej.
Niestety moje ryby się nienawidzą, i nie sądzę, by cokolwiek z tego wyszło. Prędzej większa zamęczy mniejszą. Szkoda, ale tak bywa.
Szkoda,lecz tak niestety musi czasem byc,nic sie nie zmienilo w zachowaniu tych rybek?
I jak tam rybki sa te pozostlae dwie sztuki?
Dopiero teraz dotarlem do tematu, szkoda, szkoda ze pozostalo 2 sztuk i wzajemnie wrogie, no ale jak napisal Vieja, trzymanie pielegnic z AC to wyzwanie. Powodzenia innym razem!