Cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach

Pełna wersja: [Ameryka Południowa] Nannostomus Mortenthaleri
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7
Sam ustaliłem, niestety mam same samce ;/

Do bańki 60x40x30 bym ich nie wpuszczał, bo to dość duży Nannostomus jest. Wg mnie minimum to 80x35x40cm akwarium- oczywiście może być płytsze. I do takiej bańki 10 sztuk możesz wpuścić Wink
No to nie fart Sad ale teraz tylko samice poszukać wystarczy Smile

Powiadasz ze akwa za małe, trochę szkoda myślałem że 2,9 cm pierdki się w tym nie pozabijają. No cóż nie fart Big Grin może zrobię coś takiego jak Killjusz w tym szkiełku (Projekt Boraras)
Odkopię troszkę bo rok już nikt tu nic nie dawał.
Nannostomusy mortenthaleri mam w baniaku od marca. Miłaem ich około 15-tu szt.(chyba) na chwilę obecną zostało 13szt i jedna która została odłowiona z powodów zmian skórnych i jest w szpitalu , po leczeniu bactoforte (nic nie pomogło) z tz. pleśń na grzbiecie przybrała , teraz podaje  Formisol.

Ale nie o chorobach chciałem pisać.
Dwa miesiące temu próbowałem rozmnożyć lecz bez efektów. Samiec z trzema samicami był w kostce 35 litrów przez trzy tygodnie , parametry im zrobiłem Ph- 5.5-6.0 twardości zerowe , w baniaku była włożona ogromna paprotnica i nic Big Grin A od wczoraj w 450-tce harce nie z tej ziemi. Pierwszy raz widziałem tak intensywne ubarwienia samców oraz takie tańce.
W mojej gnojówce ciężko o dobre zdjęcie drobnoustków i dlatego foty dają dużo do życzenia.


[attachment=19031]
[attachment=19032]
[attachment=19033]
Łojciec jak chcesz je rozmnożyć to następnym razem spróbuj zejść z pH 4,5 i żadnego sztucznego oświetlenia- wystarczy dzienne.


Być może dadzą radę wtedy Wink Smile
Niestety ale byłem zmuszony przeczytać cały wątek od początku , bo mam problemy podobne do poprzedników. 
Od jakiegoś czasu zaczęły padać mi Mortenthaleri. Mam je 1.5 roku. Najpierw jedna szt ... potem znowu jedna a w ostatnim tygodniu cztery. 
Objawy podobne jak u ziemiana , ryba traci kolory staje się mało ruchliwa w końcu pada. Dwa osobniki miały dziwnie zadarte łuski na brzuchu. Reszta ryb w baniaku bez problemu. 
Mam małe podejrzenia  co do karmienia. Otóż człowiek leniwy i bardziej przykładałem się do diety dla pielęgnic (mrożonki) a płatki roślinne wpadały do akwarium jak mi się przypomniało.  Byc może układ pokarmowy nie radzi sobie za bardzo z pożywieniem mięsnym i po czasie wychodzą takie problemy.
Mi się udało "wyleczyć" dwa osobniki z 3 sztuk które w podobny sposób zaczęły się dziwnie zachowywać. U mnie jedzą  żywe + pokarm hikari dla dyskowców i pielęgnic. 

 Pierwsza sztuka miała eksperymentalną kurację w soli Sad  niestety zgon.


A co do wyleczenia pozostałych odłowiłem je i całkowicie eksperymentalnie( i tak jak miały zdechnąć to im nie zaszkodzi) przerzuciłem do zbiornika przygotowanego dla nich do tarła  gdzie ph jest na poziomie 4.2 - 4,5. Po 2 dniach ryby odzyskały kolor i przestały im sterczeć łuski. 


Teraz od przeszło 1,5  miesiąca dalej żyją i mają się dobrze. Zyją dalej w ogólnym akwarium i przy ph 5,5 - 5,8. 
Mam akwarium z kwasem około 5ph , więc spróbuję twej metody .
Stron: 1 2 3 4 5 6 7