Z tymi przepisami jest chore to, że przez nie chcą wszystko uogólnić.
Przepisy nie biorą pod uwagę klimatu oraz innych zmiennych.
Warto wspomnieć - zakazane są tylko konkretne gatunki, nie zaś całe rodzaje
- niech to będzie więc małe pocieszenie. Idąc dalej... Laik nie rozpozna
konkretnych gatunków - a inspektorzy, którzy ewentualnie sprawdzają zwykle
takimi laikami są. Więc myślę, że pomimo tego pewne organizmy z kolekcji
nie znikną ot tak. Warto wspomnieć, że mamy już swoją listę gatunków inwazyjnych,
która dla nas powinna być nadrzędną wobec przepisów unijnych - przede
wszystkim do tej listy trzeba się stosować obecnie. Niestety jako państwo
członkowskie UE będą musiały zostać naniesione poprawki zgodne z przepisami
UE. Z przymróżeniem oka można to uznać za powód do Polexitu
Koniec końców - jak mówił mi znajomy z lubelskiego Egzotarium - nikt raczej
po domach chodzić nie będzie i grzebać w akwariach też nikt nie będzie.
Pod tym względem niczego nie trzeba się bać.