13-11-2021, 19:06 PM
Niedawno dzięki uprzejmości kolegi Sneipas trafiły do mnie ryby, które podobały mi się od dawna, czyli Amatitlania septemfasciata. To kolejny gatunek dawniej zaliczany do rodzaju Cryptoheros, opisany już w 1908 roku. Jest to można powiedzieć siostrzany gatunek dla znacznie popularniejszego w akwarystyce A. myrnae. A. septemfasciata to gatunek występujący głównie w Kostaryce, od dopływów Rio San Juan (duża rzeka na granicy z Nikaraguą) po rzeki wpadające do Morza Karaibskiego nieco na południe od miasta Limon. Paradoksalnie choć chciałem zobaczyć je w Kostaryce w naturalnym środowisku, to udało mi się "tylko" zobaczyć mające mniejszy zasięg występowania A. myrnae.
Z jakiegoś powodu ich ubarwienie zawsze bardziej mi się podobało. W przeciwieństwie do myrnae, przedstawiciele obydwu płci praktycznie nie mają na swoim ciele żółtego koloru. Samcom brak charakterystycznych "zygzaków" w części brzusznej, a podstawowa barwa dorosłego samca to nie kolor szary, a coś w stylu wyblakłego wiśniowego. Natomiast samice to jedne z najpiękniejszych pielęgnic z Ameryki Środkowej. Generalnie samice Amatitlania w czasie zalotów wyglądają świetnie, czy to sklepowa zebra czy nanoluteus z odłowu, ale tutaj połączenie charakterystycznego wzoru ze złotym połyskiem i ten szaroniebieski brzuch robią robotę.
Ryby trafiły do mnie w układzie 1+2, a samiec jest niespokrewniony z samicami. Na razie są płochliwe, bo do dyspozycji mają 450 litrów zamieszkałe poza tym przez kilka mieczyków, ale znając ryby z tego rodzaju jestem pewien, że z czasem ulegnie to zmianie. Jak tylko się oswoją będę was nękał zdjęciami, bo Amatitlania/Cryptoheros to zdecydowanie moje ulubione rodzaje pielęgnic i cieszę się, że do nich wróciłem
Z jakiegoś powodu ich ubarwienie zawsze bardziej mi się podobało. W przeciwieństwie do myrnae, przedstawiciele obydwu płci praktycznie nie mają na swoim ciele żółtego koloru. Samcom brak charakterystycznych "zygzaków" w części brzusznej, a podstawowa barwa dorosłego samca to nie kolor szary, a coś w stylu wyblakłego wiśniowego. Natomiast samice to jedne z najpiękniejszych pielęgnic z Ameryki Środkowej. Generalnie samice Amatitlania w czasie zalotów wyglądają świetnie, czy to sklepowa zebra czy nanoluteus z odłowu, ale tutaj połączenie charakterystycznego wzoru ze złotym połyskiem i ten szaroniebieski brzuch robią robotę.
Ryby trafiły do mnie w układzie 1+2, a samiec jest niespokrewniony z samicami. Na razie są płochliwe, bo do dyspozycji mają 450 litrów zamieszkałe poza tym przez kilka mieczyków, ale znając ryby z tego rodzaju jestem pewien, że z czasem ulegnie to zmianie. Jak tylko się oswoją będę was nękał zdjęciami, bo Amatitlania/Cryptoheros to zdecydowanie moje ulubione rodzaje pielęgnic i cieszę się, że do nich wróciłem
- 500 złotych za małą, szarą rybę ?!
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.