• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Jakieś choróbsko

#31
(13-07-2016, 22:42 PM)Ruki napisał(a): Bastet, u mnie siniak zmienia kolor dopiero. Big Grin

Trafiła kosa na kamień, tfu!... noga na nogę :p
"Akwarystyka jest jak alkoholizm, wszystko idzie w szkło."
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#32
Odgrzebuję.

Tak sobie myślę, czy te objawy sugerujące mykobakteriozę mogą być zlepkiem innych nieprawidłowości w akwarium? Np. nieco rozchwianych parametrów, następstwem czego jest osłabienie ryb i szeroko otwarte wrota dla paskudztw chorobotwórczych warunkowo. Bo tak właściwie dwie z trzech ryb, które wyekspediowałam do innego świata mogły być "zmęczone życiem": jedyny samiec molinezji wśród stadka "bab" i samiczka mieczyka, którą wprowadziłam w pierwszym rzucie, a która niemal cały czas była w ciąży. Trzecia rybka, kosiarka, której "pomogłam" mogła mieć jakiś uraz mechaniczny, a nie wrzód. Generalnie jedyna rybka, która padła sama (na początku moich obserwacji niepokojącego stany rzeczy w akwarium), platka, miała wyblakłe kolory i przez ostatnie kilka dni chowała się.
Bojownik ma się świetnie natomiast, je, rozrabia i pełno go w akwarium, w oczy tylko mnie kolą te drobne zmiany na skórze i łuskach. Nawet nie zauważyłam żeby się ocierał, co robią niektóre inne rybki.

Na razie w akwarium nic nie robiłam poza częstszymi a mniejszymi podmiankami. Odłowiłam na amen jedynie dwie najsłabsze rybki (mieczyczkę i molinezja Wink ). Przymierzam się do kuracji Baktoforte S, a nuż widelec zadziała... Bo nie uśmiecha mi się totalny restart z rozpirzeniem całego ustawienia...

Macie jakieś sugestie?
"Akwarystyka jest jak alkoholizm, wszystko idzie w szkło."
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#33
(13-07-2016, 13:34 PM)Ruki napisał(a): Zawsze możesz zostawić akwarium z samymi roślinami, od tak na 4-5 miesięcy. Wink Po tym czasie raczej nie powinno być przetrwalników M. marinum w baniaku.

Jak nie chcesz restartu, zrób jak wspominał Ruki. Zostaw akwarium bez ryb na jakiś czas. Na jesień wpuścisz jakieś pielęgniczki Wink
I miss the good old days. When everyone wasn't an overly sensitive pussy! - Clint Eastwood
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#34
Jak Baktoforte nie zadziała to pewnie tak zrobię
"Akwarystyka jest jak alkoholizm, wszystko idzie w szkło."
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#35
Bastet - nie wiem czy to coś pomoże, bo każdy przypadek jest inny, ale... jedna z moich neonek w baniaku miała na boczkach szarawy matowy nalot. Wyraźnie przestała rosnąć, kręgosłup wygiął jej się w "S". Nie leczyłam jej (choć to nie do końca tak, w akwarium była kuracja na dziurawicę - Metronidazol i potem na ospę - zieleń, Multicura, ale nie mam pojęcia czy i jaki wpływ to miało na tę neonkę); powiedziałam sobie - skoro jest taka chora, to pewnie i tak zaraz zdechnie. Poza tym nie mam serca zabijać rybek. No nie mam i już. Nawet staremu schorowanemu ramirezowi dałam odejść w naturalny sposób.
Minęło kilka miesięcy, neonka żyje, gania się z innymi i je jak wściekła, nalot znikł, pozostało za to skarłowacenie i wygięty kręgosłupek. Żadna inna rybka się od niej nie zaraziła. Żadna mi w tej chwili odpukać nie choruje. A podejrzewałam jak najbardziej mykobakteriozę (ten szary nalot).
Czasami dany objaw niekoniecznie jest tym, co można by sugerować...
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#36
Dlatego zastosowałam Baktoforte S i obecnie kuruję rybki Capicapsem na pasożyty zewnętrzne oraz pilnuję dezynfekcji sprzętu i rąk. Planuję ponownie ustabilizować akwarium i obserwować co z tego wyniknie.
"Akwarystyka jest jak alkoholizm, wszystko idzie w szkło."
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#37
Dopadłam dziś mikroskop, pod którym oglądanym preparatom da się zrobić zdjęcia.

Pobrałam zeskrobinę ze skóry bojownika (zdjęcie ryby - po kliknięciu da się je powiększyć):
[Obrazek: aca192766096e62dmed.jpg]

Zmiany te mają zmianą konfigurację, niemniej od kilku miesięcy ciągle coś rybie siedzi pod łuskami. Powyższe zdjęcie zrobiłam przed wszelkim leczeniem. Do akwarium zaaplikowałam 2x Baktoforte S (Sera), następnie 2x Capicaps (Zoolek). Niewielką poprawę zaobserwowałam po pierwszej dawce Capicapsu, ale później nastąpił nawrót.

Paskudztwo spod łuski widoczne jest gołym okiem:
[Obrazek: 3884d9ac66980a99.jpg]

Żyjątko 1. Preparat (niebarwiony, powiększenie 4x) zrobiony ok. godzinę wcześniej, te "nibynóżki" to najprawdopodobniej brak wody lub jej resztka między szkiełkami:
[Obrazek: acb3cbd73c708d69.jpg]

[Obrazek: 0ddcb6b01bfad7f9.jpg]
Żyjątko 2. "Świeży" preparat[Obrazek: 66d1f6cbe915a976.jpg]

Co to jest?
"Akwarystyka jest jak alkoholizm, wszystko idzie w szkło."
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#38
Ja tylko mega wróżę z kart, ale wygląda jak jakaś otorbiona cysta. Trochę słaba ostrość tego zdjęcia. Mozesz wyostrzyć na tę strukturę "nibyzwoi" wewnątrz tego obiektu?
Pozdrawiam
Artur
http://akwapasja.pl/
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#39
(01-09-2016, 08:08 AM)arsik napisał(a): Ja tylko mega wróżę z kart, ale wygląda jak jakaś otorbiona cysta. Trochę słaba ostrość tego zdjęcia. Mozesz wyostrzyć na tę strukturę "nibyzwoi" wewnątrz tego obiektu?

W sensie pobawić się kontrastem? Spróbuję.
Właściwie te zdjęcia są dość wyraźne, mniej więcej tak było to widoczne pod mikroskopem.

Tu są wszystkie zdjęcia, które zrobiłam wczoraj temu "alienowi": http://www.fotosik.pl/u/bastet05/album/2359765

Zrobiłam ile mogłam, nie jestem mistrzem fotoszopa Wink

Żyjątko nr 2.
[Obrazek: 3fb8651624ed090emed.jpg]

[Obrazek: 31e31c31bd32c485med.jpg]

żyjątko nr 1.
[Obrazek: f5f5812eb36f69c6med.jpg]
"Akwarystyka jest jak alkoholizm, wszystko idzie w szkło."
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#40
Otrzymałam wstępne wyniki badania ichtiologicznego. Bojownika nękają jakieś bardzo dziwne przywry, trudne w klasyfikacji. Na innej rybie (mieczyku) doktor znalazł sporo bakterii, które morfologicznie są identyczne z Flexibacterium spp.

Na szczęście nic w sensie klinicznym nie wskazuje na infekcję Mycobacterium spp., więc uffff, to nie jest rybia gruźlica. Natomiast pojawiło się coś, co może (choć nie musi) być limfocystozą.


No i teraz pytania: czy leczenie tych chorób ma sens? Czy przy restarcie da się uratować rośliny (oczywiście jeśli przetrwają odkażanie)?
"Akwarystyka jest jak alkoholizm, wszystko idzie w szkło."
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości