Marcin, tak jak głęboko wierzę, że bakterie najprawdopodobniej uda Ci się zwalczyć, tak samo, ale niestety w drugą stronę uważam, że tego bonusu się już nie pozbędziesz. Ja już to rozpatruję pod kątem cudu, żeby pozbyć się tych wiciowców i jedynie co mogę doradzić, to przede wszystkim być bardziej ostrożnym niż wcześniej ze zmianami parametrów, czy podawaniem pokarmów z niesprawdzonych źródeł i wzmacniać pokarmami, i właśnie taką zbiornikową stabilizacją. Oczywiście to tylko teoria, ale wg mnie każde zmiany jakoś wpływają na ryby w mniejszym lub większym stopniu, nawet obniżając twardości mogłeś w jakimś stopniu osłabić ryby, chociaż książkowo teraz parametry są lepsze dla tych gatunków, ale jako konkretne osobniki były przyzwyczajone do wyższych wartości. Oczywiście nie mam na myśli tego, żeby nie obniżać, ale może robić to trochę wolniej. Każda ryba ma inny system odpornościowy i każda może inaczej zareagować na zmianę warunków. Co do witamin to mam mieszane uczucia. Osobiście nie widzę różnicy w okresach kiedy podawałam i kiedy przestałam podawać (prócz niewielkich zmian zarówno w obu przypadkach i na lepsze, i trochę gorsze (mam na myśli dziurki)). Ale kiedy organizm jest już na tyle osłabiony i w jakimś sensie upośledzony, to może nie być już w stanie przyswajać z taką łatwością witamin jak ryba młoda i nieschorowana, i wtedy już chyba nie ma innego wyjścia. I mam pewne podejrzenia, że takim profilaktycznym podawaniem zaburza się gospodarkę witaminową w organizmie.
Nie wiem, czy jest sens męczyć później tę drugą rybę metronidazolem/ lewamizolem. Jak ona ma, to wszystkie. Sam wiesz ile razy ja męczyłam moje i jaki to dało skutek. Moje jakoś z tym żyją i póki co jest spokój (wiciowce w kupie jak najbardziej są). W tej mojej już starawej książce piszą, że działanie metro i tak jest skuteczne kiedy ryby mają dobrą kondycję i prawidłowo funkcjonujący system odpornościowy, no i nie można zapomnieć, że metro może powodować zmiany zwyrodnieniowe.
Wybacz, za takie teoretyczne rozpisanie, mam nadzieję, że nie zaraziłam Cię moją nieco dołującą postawą w stosunku do wiciowców, ale po swoich przejściach innej przyjąć nie mogę
PS. Z drugiej strony jeśli to wodzień jest faktycznie odpowiedzialny za te zmiany, to trochę zmienia postać rzeczy, bo te pasożyty, które ewentualnie mogłeś z nim przywlec jeszcze nie znają tych leków.