Oczywiście, że te dane na zlinkowanej stronie to marketing
Na tym polega dźwignia handlu. Dane na 100% są przekłamane... Ale nie aż tak bardzo, jakby się wydawało. Jutro postaram się opracować te dane, których ja używałem, ale... Nie porównywałem ze sobą świetlówek, lecz całe lampy! Weźcie to pod uwagę. Wstawianie LEDów w postaci świetlówek do lamp z tradycyjnym statecznikiem (sorka, wcześniej napisałem błędnie, że to stabilizator
) to pomyłka. Całość obliczeń sprowadzi się do czystego rachunku ile zeżrą same diody w porównaniu do mocy zeżartej przez świetlówkę... Tyle, że prąd po stronie zasilającej świetlówki nie jest tym samym prądem pobranym z sieci energetycznej, czyli tej faktycznie mierzonej przez liczniki domowe! Te układy są od siebie odseparowane w transformatorach (przy LED-ach zwykle jest to zasilacz, gdzie prąd 230V~ jest zamieniany na 12V i prostowany do stałego, a w lampach jarzeniowy transformator jest w stateczniku), które _zawsze_ obarczone są błędem sprawności. Im nowsze urządzenie, tym sprawneość wyższa, oczywiście, ale jeszcze nie spotkałem urządzenia elektrycznego o sprawności 100%
Teraz tak - zużycie prądu jest zwykle złożone z kilku składowych:
- zużycie mocy czynnej, czyli takiej, która w 100% została zamieniona przez urządzenie na światło, lub została wyemitowana jako energia cieplna;
- zużycie mocy biernej impulsowej, czyli mocy, która nie została zużyta i wróciła do sieci - dotyczy urządzeń typu pojemnościowego, czyli kondensatorów,
- zużycie mocy biernej indukcyjnej, czyli jak powyżej, ale dotyczącej urządzeń opartych na transformatorach.
Moc bierna jest dwojaka - i dobra i zła jednocześnie, ale przeważają negatywne cechy. Nie będę się teraz wgryzał w szczegóły, bo to nie konsylium elektryczne
ale przez te negatywne cechy ZE liczy ją po dużo wyższej stawce, niż za energię czynną. Tak to jest przynajmniej w przypadku dużych odbiorców, a na takich się skupiałem w moich obliczeniach.
Moc bierną i czynną wylicza się stosunkowo łatwo, ale trzeba dysponować danymi dot. natężenia prądu w mierzonym układzie. Dlatego jeśli ktoś dysponuje możliwością, to proszę o zmierzenie natężenia prądu pomiędzy gniazdkiem, a zasilaczem dla dwóch różnych lamp.
Teraz tak. Dysponując wartościami napięcia prądu i natężenia wyznaczymy moc pozorną urządzenia: zwykły iloczyn tych dwóch wartości.
Aby wyznaczyć moc czynną urządzenia musimy znać dodatkowo sprawność, która określana jest współczynnikiem mocy (ang. power factor). Jest on czasami opisany np. na stateczniku jako wartość lambda. Jeśli nie ma, to trzeba szukać w necie, lub u producenta konkretnego urządzenia.
Znając ten współczynnik, wystarczy moc pozorną pomnożyć przez ten współczynnik (powinien on być wyrażony w postaci ułamka dziesiętnego: 100% = 1, 90% = 0,9, itd).
Moc bierna to różnica pomiędzy mocą pozorną, a mocą czynną.
Trzeba jeszcze te wartości zapisać w postaci kW (w przypadku mocy biernej są to kVar), czyli zapewne podzielić przez 1000
To w zasadzie kwintesencja. Dalsze obliczenia są już proste: konkretne wartości mnoży się przez czas w godzinach i wychodzi zużycie w kWh (adekwatnie kVarh dla mocy biernej). Te wartości razy stawki z faktury, zsumować i mamy konkretne kwoty, które odprowadzamy do ZE za te konkretne lampy.
Oczywiście pomijam tu opłaty stałe i nieuzależnione od zużycia.
Konkretny przykład, jak wspominałem, opiszę jutro, bo dane mam w fabryce