(28-01-2014, 13:05 PM)piotrK napisał(a): Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć dla niego samicę, zanim postanowi kopnąć w kalendarz.
A próbowałeś ściągnąć wysyłkowo z Duisburga (o ile są w tej chwili)?
Może warto pocztą kurierską sprowadzić kilkanaście maluchów. Nie pamiętam Piotrze, czy Twoje ryby były z tego samego rozdania, co moje (coś kojarzę, że Piotrek je przywiózł, ale mogę się mylić - tak czy siak, w Duisburgu były bardzo ładne).
Jeśli chodzi o rzekomo dobrane pary od Thomasa Tillmann'a, to bywa bardzo różnie. Miałem kilkadziesiąt "par" z Duisburga i odradzam zakupów poprzez pośredników, czy też wysyłkowo (oczywiście z wyłączeniem młodych ryb). Bardzo umownie, wychodzi pół na pół - połowa dobrze "chodzących" par, druga połowa to raczej przypadkowe połączenia samców z samicami. Nie wykluczam sytuacji, gdzie tam młodziutkie ryby faktycznie się dobrały, a u mnie - po stresującej podróży i w zupełnie nowych środowiskach - coś pomiędzy nimi pękało lub dochodziło do zmiany partnera.
Przykładem kłótliwej pary były m.in. panamensis (do czasu tarła samiec był bardzo agresywny wobec samicy). Natomiast rewelacyjną parą były nanoluteusy. Pomimo mnóstwa kryjówek w "ich rozmiarze" wyprowadziły młode przed przednią szybę i nawet młodziutka para managuensis tam nie wpływała (i tak codziennie przez dwa tygodnie aż do "przeprowadzki"). Zawsze razem, na dobre i na złe (dwie małe rybki skutecznie odstraszające dwudziestocentymetrowego samca - widok bezcenny). Behawioralnie to są po prostu "bananowe" zebry.
A propos zeber, także z Duisburga mam obecną parę Amatitlania siquia. Super para, fantastyczni rodzice. Jednak kupowane były w układzie 1+2. Jest to więc jakieś pośrednie rozwiązanie. Ryzykowne jednak w przypadku ryb bardzo rzadkich i drogich.
Aha, ten na zdjęciu wyżej, to "przepiękny ryb", ale czy możesz sobie wyrazić jego ubarwienie w czasie tarła, hahaha?
To tak na zachętę do dalszych poszukiwań.