[quote]Mam nadzieje, że nikt się na mnie nie pogniewał, że wyrażam tu swoje zdanie?[/quote]
Nie przez przypadek pytam, bo dla mnie to oczywiste, że każdy sobie wyraża zdanie, argument-kontrargument, w kulturalny sposób, ludzie nie muszą się ze sobą zgadzać, i nie ma problemu. Aczkolwiek takie wypowiedzi jak wypowiedzi noviego, czy wybiegi Rukiego "ad personam" troche mnie zdziwiły, i utwierdziły w przekonaniu, ze dyskusja może pójść w złym kierunku.
Nikt chyba nie ma mi też za złe, że z taką gorliwością dopytuje o jakiś argument, potwierdzający, że Euro to był finansowy lub gospodarczy sukces. Jako obywatel tego kraju, chciałbym przecież, aby był to ogromny sukces, ale jeszcze nie natrafiłem nigdzie na żadną informacje - typu wyliczenia, wskazania sukcesu, dane - natomiast informacji mówiących, że jest nieciekawie, jest mnóstwo - i to nie wizęte z sufitu, lecz potwierdzone konkretnymi wyliczeniami i danymi. Nie wspominając już o... danych historycznych (o Euro w innych krajach).
[quote='bernard' pid='21940' dateline='1342078791']
Takie "argumenty" często słyszymy z ust niektórych polityków, którzy w danym momencie nie rządzą, a bardzo chcieliby to robić. Ich wiarygodność jest niewielka. Zgadzam się z Killim, że na podstawie garści faktów tworzysz absurdalną teorię.
[/quote]
Błąd. O jakich politykach Ty mówisz? Gdzie ja o politykach wspomniałem? Ja ci dałem opinie ekonomistów, a nie polityków. Bo mnie polityka nie interesuje, tylko ekonomia i gospodarka. A więc nie krytykujesz mnie, czy nie zgadzasz się nie ze mną, lecz z masą ekspertów i ekonomistów, w tym niekiedy najlepszych ekonomistów w tym kraju (w/g mnie np. Instytut Adama Smitha to prawdziwa elita), każdy argument jaki przytoczyłem padł wcześniej z ust któregoś z tych ekspertów - także w większej mierze niż ze mną, nie zgadzasz się z nimi.
[quote='Ruki' pid='21943' dateline='1342081356']
[quote] Wzrost dochodów z turystyki już widać, na mojej ulicy powstał kolejny hostel
[/quote]
A od kiedy wzrost zysków z turystyki liczy się ilością hosteli?
Moim zdaniem gospodarka i przedsiębiorcy poniosą oczywiste straty. I tu wyjaśniam główną myśl jaka mi przyświeca w tym temacie. W zasadzie jest tylko jeden sposób, by gospodarka mogła się rozwijać - obniżenie podatków. Tylko wtedy jak podatki są niskie przedsiębiorstwa się rozwijają, przedsiębiorcy mogą zakładać nowe miejsca pracy, maleje bezrobocie - rozkwit. Gdy podatki zwiększamy, jest na odwrót - przedsiębiorcy likiwdują miejsca pracy, wzratsa bezrobocie itd. Euro 2012 było przeogromnym, niewyobrażalnie olbrzymim wydatkiem publicznym. Te wydatki prowadzą do zadłużenia. Wydatki opubliczne i zadłużenie = wzrost podatków i większa inflacja. Nie ma nic bardziej zabójczego dla gospodarki i przedsiebiorczości niż podatek i inflacja (dla tych co to nie przejmują się zadłużeniem - jedną z konsekwencji zadłużenia jest rosnąca inflacja - inflacja oznacza, że drożeje życie codzienne, ceny w sklepach rosną itd.). Podatki - wydatki publiczne - inflacja >>> to trójca rozwalająca gospodarke. To zupełny elementarz ekonomii. Każdy kto ma choćby podstawowe pojęcie o ekonomii, zdaje sobie z tego sprawe. Ekonomia to właśnie nauka o ludzkim działaniu - ekonomiści odeszli od telewizora, wyszli z domu - zobaczyć jakie konsekwnecje niosą za sobą poszczególne ludzkie działania. I podstawowymi zależnościami jakie zauważyli jest: zwiększasz wydatki publiczne - zwiększają się podatki. Zwiększasz zadłużenie - zwiększa się inflacja. Zwiększasz podatki i zwiększasz inflacje - zwiększają się straty gospodarki, naród biednieje, wzrasta bezrobocie. Przyczyna - skutek. Samo ŻYCIE
W życiu są pewne zasady. Jeśli na przykład wyskoczysz przez okno z wieżowca, to należy wnioskować, że się zabijesz. Niestety dzisiaj rządzą ludzie - i to nie tylko w Polsce, bo w całej Unii, a nawet w USA - którzy wierzą, że jak wyskoczą przez okno w wieżowcu... to poszybują do góry.
Wcale nie odbiegam od tematu - bo w takich ramach trzeba rozaptrywać moje niezadowolenie z Euro i przekonanie, że zaszkodzi gospodarce na dłuższą mete >>> wzrost podatków, wydatków publicznych, inflacji.
Jeśli już miałyby być jakieś korzyści dla gospodarki, to jestem pewien, że o wiele wiekszą korzyścią dla gospodarki byłoby, gdyby zostawić milionom Polaków ten 1000 zł (12 tys. zł) i pozwolić aby ten 1000 zł (12 tys. zł) wydali na wolnym rynku. To byłby power, niezłe ożywienie na rynku. I nie mówie tu wcale o tym, że ten 1000 zł (12 tys. zł) mozna było wydać inaczej - mówie, że NALEŻAŁO JE LUDZIOM ZOSTAWIĆ. Wzrost podatków, wydatków publicznych i inflacji, niestety ożywienia gospodarki nie może zapewnić. To byłoby jak wyskoczenie przez okno i poszybowanie w góre.
Nie przez przypadek pytam, bo dla mnie to oczywiste, że każdy sobie wyraża zdanie, argument-kontrargument, w kulturalny sposób, ludzie nie muszą się ze sobą zgadzać, i nie ma problemu. Aczkolwiek takie wypowiedzi jak wypowiedzi noviego, czy wybiegi Rukiego "ad personam" troche mnie zdziwiły, i utwierdziły w przekonaniu, ze dyskusja może pójść w złym kierunku.
Nikt chyba nie ma mi też za złe, że z taką gorliwością dopytuje o jakiś argument, potwierdzający, że Euro to był finansowy lub gospodarczy sukces. Jako obywatel tego kraju, chciałbym przecież, aby był to ogromny sukces, ale jeszcze nie natrafiłem nigdzie na żadną informacje - typu wyliczenia, wskazania sukcesu, dane - natomiast informacji mówiących, że jest nieciekawie, jest mnóstwo - i to nie wizęte z sufitu, lecz potwierdzone konkretnymi wyliczeniami i danymi. Nie wspominając już o... danych historycznych (o Euro w innych krajach).
[quote='bernard' pid='21940' dateline='1342078791']
Takie "argumenty" często słyszymy z ust niektórych polityków, którzy w danym momencie nie rządzą, a bardzo chcieliby to robić. Ich wiarygodność jest niewielka. Zgadzam się z Killim, że na podstawie garści faktów tworzysz absurdalną teorię.
[/quote]
Błąd. O jakich politykach Ty mówisz? Gdzie ja o politykach wspomniałem? Ja ci dałem opinie ekonomistów, a nie polityków. Bo mnie polityka nie interesuje, tylko ekonomia i gospodarka. A więc nie krytykujesz mnie, czy nie zgadzasz się nie ze mną, lecz z masą ekspertów i ekonomistów, w tym niekiedy najlepszych ekonomistów w tym kraju (w/g mnie np. Instytut Adama Smitha to prawdziwa elita), każdy argument jaki przytoczyłem padł wcześniej z ust któregoś z tych ekspertów - także w większej mierze niż ze mną, nie zgadzasz się z nimi.
[quote='Ruki' pid='21943' dateline='1342081356']
[quote] Wzrost dochodów z turystyki już widać, na mojej ulicy powstał kolejny hostel
[/quote]
A od kiedy wzrost zysków z turystyki liczy się ilością hosteli?
Moim zdaniem gospodarka i przedsiębiorcy poniosą oczywiste straty. I tu wyjaśniam główną myśl jaka mi przyświeca w tym temacie. W zasadzie jest tylko jeden sposób, by gospodarka mogła się rozwijać - obniżenie podatków. Tylko wtedy jak podatki są niskie przedsiębiorstwa się rozwijają, przedsiębiorcy mogą zakładać nowe miejsca pracy, maleje bezrobocie - rozkwit. Gdy podatki zwiększamy, jest na odwrót - przedsiębiorcy likiwdują miejsca pracy, wzratsa bezrobocie itd. Euro 2012 było przeogromnym, niewyobrażalnie olbrzymim wydatkiem publicznym. Te wydatki prowadzą do zadłużenia. Wydatki opubliczne i zadłużenie = wzrost podatków i większa inflacja. Nie ma nic bardziej zabójczego dla gospodarki i przedsiebiorczości niż podatek i inflacja (dla tych co to nie przejmują się zadłużeniem - jedną z konsekwencji zadłużenia jest rosnąca inflacja - inflacja oznacza, że drożeje życie codzienne, ceny w sklepach rosną itd.). Podatki - wydatki publiczne - inflacja >>> to trójca rozwalająca gospodarke. To zupełny elementarz ekonomii. Każdy kto ma choćby podstawowe pojęcie o ekonomii, zdaje sobie z tego sprawe. Ekonomia to właśnie nauka o ludzkim działaniu - ekonomiści odeszli od telewizora, wyszli z domu - zobaczyć jakie konsekwnecje niosą za sobą poszczególne ludzkie działania. I podstawowymi zależnościami jakie zauważyli jest: zwiększasz wydatki publiczne - zwiększają się podatki. Zwiększasz zadłużenie - zwiększa się inflacja. Zwiększasz podatki i zwiększasz inflacje - zwiększają się straty gospodarki, naród biednieje, wzrasta bezrobocie. Przyczyna - skutek. Samo ŻYCIE
W życiu są pewne zasady. Jeśli na przykład wyskoczysz przez okno z wieżowca, to należy wnioskować, że się zabijesz. Niestety dzisiaj rządzą ludzie - i to nie tylko w Polsce, bo w całej Unii, a nawet w USA - którzy wierzą, że jak wyskoczą przez okno w wieżowcu... to poszybują do góry.
Wcale nie odbiegam od tematu - bo w takich ramach trzeba rozaptrywać moje niezadowolenie z Euro i przekonanie, że zaszkodzi gospodarce na dłuższą mete >>> wzrost podatków, wydatków publicznych, inflacji.
Jeśli już miałyby być jakieś korzyści dla gospodarki, to jestem pewien, że o wiele wiekszą korzyścią dla gospodarki byłoby, gdyby zostawić milionom Polaków ten 1000 zł (12 tys. zł) i pozwolić aby ten 1000 zł (12 tys. zł) wydali na wolnym rynku. To byłby power, niezłe ożywienie na rynku. I nie mówie tu wcale o tym, że ten 1000 zł (12 tys. zł) mozna było wydać inaczej - mówie, że NALEŻAŁO JE LUDZIOM ZOSTAWIĆ. Wzrost podatków, wydatków publicznych i inflacji, niestety ożywienia gospodarki nie może zapewnić. To byłoby jak wyskoczenie przez okno i poszybowanie w góre.