• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Magazyn Akwarium

#1
W tym temacie będziemy na bieżąco informować o nowych numerach Magazynu Akwarium, Zeszytów Akwarystycznych oraz pisma Akwarium.


Magazyn Akwarium nr 3/2012 (116)

[Obrazek: 116.jpg]

Edytorial
Ciekawostki
Paletki - najważniejsze to dobrze zacząć
Moje pierwsze rozmnożenie dyskowców - dzienniczek hodowcy
Rozmnażanie dzikich dyskowców - Symphysodon discus Heckel x Red Brown Alenquer
Nie tylko „Nemo” - inne gatunki błazenków w akwarium morskim
Pseudorinelepsis genibarbis, czyli zbrojnik zwany „szyszką”
Sumik szklisty - ryba której nie widać
Akwarium biotopowe czarnych wód - jak założyć akwarium biotopowe czarnych wód Ameryki Południowej, cz. 3
Lwów i Warszawa w historii polskiej akwarystyki
Fascynująca rzeka Omo, część 2
Listy do redakcji
Encyklopedia

Akwarium nr 2/2012 (146)

[Obrazek: 146A.jpg]

Ad Konings
Zmienność genetyczna ryb z rodzaju Tropheus

Wojciech Urynowicz
Przypadki MBD u żółwi wodno-lądowych

Maciej Koczko
Rozmnażanie zbrojników z gatunku Sturisoma aureum (Steindachner, 1900)

dr Paweł Zarzyński
„Prapoczątki akwarystyki”, czyli filogeneza ryb

[Obrazek: 028ZA%20ustniczkowate.jpg]

W drugiej części naszego mini-atlasu zwierząt morskich prezentujemy wybrane ryby ustniczkowate i chetonikowate, zwane też „rybami-motylami” (ang. Butterfly Fish). Przedstawiciele obydwu tych rodzin są do siebie dość podobni pod względem kształtu ciała: jest ono silnie bocznie spłaszczone, wysokie, z szerokimi płetwami grzbietową i odbytową. Pyski tych ryb mają oryginalny kształt – są wydłużone i wyciągnięte w charakterystyczne „ryjki” przystosowane do zdobywania pokarmu wśród szczelin skalnych. Wspaniałe ubarwienie tych zwierząt sprawia, że tęsknym okiem spoglądają na nie liczni fani akwarystyki morskiej. Niestety, nie ma róży bez kolców – zarówno ustniczków, jak i chetoników nie wolno bowiem bezkrytycznie umieszczać w typowym akwarium rafowym. Praktycznie wszystkie ich gatunki są bowiem mniej lub bardziej „toksyczne” wobec innych mieszkańców zbiornika. Ich wyspecjalizowane pyski mogą stanowić realne zagrożenie dla delikatniejszych koralowców, małży, rurówek i innych smakowitych bezkręgowców osiadłych. To nie wszystko – większość opisywanych ryb to zwierzaki humorzaste i niespolegliwe – z reguły nie tolerują w akwarium innych przedstawicieli własnego, a nawet pokrewnych gatunków i manifestują swe niezadowolenie, z furią je atakując. Z drugiej jednak strony niektóre z tych ryb mogą przyjść w sukurs akwaryście, wyjadając ze zbiornika różnorakie szkodniki, takie jak uciążliwe „aiptasie”, wirki, a nawet ukwiałki „Anemonia majano”. W niniejszej publikacji prezentujemy łącznie 35 gatunków ustniczków i chetoników: znajdują się wśród nich zarówno ryby pospolite i powszechnie spotykane, rzadsze, jak i prawdziwe akwarystyczne „perełki”, których nabycie wymaga posiadania niezwykle zasobnego portfela. Kilka spośród opisanych zwierząt zostało przedstawionych wyłącznie dla przestrogi – są bowiem bardzo trudne, jeśli nie wręcz niemożliwe w utrzymaniu i – mimo że dość często pojawiają się w sklepach zoologicznych – stanowczo odradzamy ich zakup, aby uniknąć niepotrzebnych frustracji i rozczarowań.

Pozdrawiam,
Adam
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#2
Magazyn Akwarium nr 4/2012 (117)

[Obrazek: 117ma.jpg]

Edytorial
Ciekawostki
Wody Północnej Australii
Żywy i kolorowy obraz, czyli pyszczaki z jeziora Malawi w twoim domu. Część 5: gatunki dla początkujących - Iodotropheus Sprengerae
Akwarium roślinne - jak zacząć?
Akwarium biotopowe czarnych wód - jak założyć akwarium biotopowe czarnych wód Ameryki Południowej, cz. 4
Od „pięciu” do „stu osiemdziesięciu”, czyli wspomnień czar przed szybą akwarium
Czukuczan chiński - kuriozum z rzeki Jangcy
Ślizgi w akwarium morskim: przegląd gatunków z rodzajów Ecsenius i Salarias
Prionobrama filigera - kąsacz z czerwonym ogonem
Danio pręgowany - karpiowaty o światowej karierze
Listy do redakcji
Encyklopedia

[Obrazek: 29ZA%20zyworodne.jpg]

Z pewną dozą przesady można powiedzieć, że żyworodność nie zna granic. Liczba opisanych dzisiaj gatunków ryb żyworodnych idzie w setki. Skupione w wielu rodzinach, podrodzinach i rodzajach, zamieszkują one obie półkule i wszystkie – z wyjątkiem Antarktydy – kontynenty. Bywają spotykane w najrozmaitszych typach wód i środowisk. Nie składają ikry nie tylko wszędobylskie, kosmopolityczne i podbijające świat ryby z rodzaju gambuzja (Gambusia sp.), ale również endemiczne i, niestety, ginące na naszych oczach w swych macierzystych meksykańskich akwenach ameki wspaniałe (Ameca splendens). Żyworodność – jako wykształcone w toku ewolucji fenomenalne przystosowanie rozrodcze – nie ominęła tak odległych na drabinie systematycznej ryb, jak, z jednej strony, małe, łagodne i żyjące na bagnach Florydy drobniczki (Heterandria formosa), a z drugiej strony – stała się ona udziałem płaszczek słodkowodnych, owych zdumiewających ryb dennych. Ich płaskie ciało (tzw. dysk) wieńczy biczykowaty i ząbkowany ogon, na którym mieści się kolec jadowy. Najbardziej znaną przedstawicielką rodziny Potamotrygonidae jest płaszczka plamista (Potamotrygon motoro), która zaczęła od niedawna gościć w akwariach wystawowych i specjalnie jej poświęconych zbiornikach hodowlanych, aranżowanych przez doświadczonych hobbystów...
Pozdrawiam,
Adam
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#3
Magazyn Akwarium nr 5/2012 (118)

[Obrazek: 118.jpg]

Edytorial
Ciekawostki
Darién – niezwykłe bagna Panamy
Kula – prawda i mity
„Nie taki diabeł straszny”, czyli co należy wiedzieć przed założeniem akwarium morskiego, cz. 1
Akwarium biotopowe czarnych wód - jak założyć akwarium biotopowe czarnych wód Ameryki Południowej, cz. 5
Strzebla potokowa - idealna ryba akwariowa naszych wód
„Glonojady” w akwarium
Czarna perła z Amazonki - Channa gachua w dwóch odsłonach
Listy do redakcji
Encyklopedia


Akwarium nr 3/2012 (147)

[Obrazek: 147A.jpg]

Rafał Maciaszek
Krewetki Caridina cf. serrata „Aura Blue” i „Tangerine Tiger”

Zbigniew Pyszczak
Pelvicachromis signatus w akwarium

dr Hubert Zientek
Razbora klinowa – ryba łatwa do chowu, trudna do rozmnażania

Michał Mięsikowski
Rozród i opieka nad potomstwem ryb z jeziora Tanganika (część 1)

Andrzej Nowicki
Dzikie dyskowce – aklimatyzacja i rozmnożenie Red Brown Alenquer


Zeszyty Terrarystyczne nr 2/2012 (04)

[Obrazek: 30ZA%20skorpenowate.jpg]

Joanna Zarzyńska
Afrykański jeż pigmejski

Paweł Czapczyk
Żaby rogate - płazy dla początkujących

Arkadiusz Zalech
Dendrobatidae - żaby nie takie straszne, jak je malują, część 2

Od Redakcji
Szanowni Czytelnicy „Zeszytów Akwarystycznych”! Począwszy od kwietnia 2012 r., na prośbę Wydawcy obejmuję tekę Redaktora Naczelnego tego periodyku. W związku z tym chciałbym zwrócić się do Państwa ze szczególnym apelem. Nasi stali Czytelnicy zapewne zauważyli, że spośród 12 ostatnich edycji ZA byłem autorem lub współautorem aż 7 z nich, w tym również i bieżącej. Nie jest to sytuacja komfortowa ani dla Państwa, ani dla mnie, niemniej, wynikała ona z twardej konieczności. Ku zdumieniu całej Redakcji okazało się bowiem, że niezmiernie trudno jest znaleźć autora chętnego do samodzielnego opracowania całego Zeszytu. Jest to dla mnie o tyleż niezrozumiałe, że zeszyt taki stanowi de facto pojedynczy duży artykuł o ściśle ukierunkowanym temacie. O ile nie mamy większych kłopotów z zapełnieniem różnorodnymi tekstami „Magazynu Akwarium” i „Akwarium”, o tyle ZA okazały się dla nas nadspodziewanie dużym wyzwaniem. W związku z tym chciałbym zwrócić się do wszystkich Czytelników o pomoc w redagowaniu kolejnych edycji tego periodyku. Wiem, że bardzo wielu z Państwa może pochwalić się sukcesami hodowlanymi oraz rozległą wiedzą z poszczególnych dziedzin akwarystyki. Gorąco zachęcam do przelewania tych doświadczeń na papier i dzielenia się nimi z innymi na łamach ZA. Jesteśmy otwarci zarówno na teksty o tematyce słodkowodnej, jak i morskiej. Co więcej, oferujemy pomoc w redagowaniu tekstu oraz – jeżeli zaistnieje takowa konieczność – w znalezieniu do niego materiału ilustracyjnego. Rzecz jasna, oferujemy również stosowne honorarium autorskie za nadesłane materiały.
Tych wszystkich, którzy chcieliby zobaczyć swoje nazwisko na okładce któregoś z kolejnych Zeszytów Akwarystycznych bardzo proszę o kontakt ze mną i nadsyłanie propozycji tematów. Jestem przekonany, że dzięki Państwa pomocy wspólnie uda nam się tworzyć wartościowy periodyk łączący wysoki poziom merytoryczny z atrakcyjną szatą graficzną oraz ciekawą i urozmaiconą tematyką.
Zachęcam również do przeglądania archiwalnych wydań Zeszytów na ich odrębnej stronie www.zeszytyakwarystyczne.pl. Stworzono tam narzędzie do komunikacji z potencjalnymi autorami. W zakładce „Pomysły” można umieszczać zarówno próbki własnych opracowań, jak i propozycje tematów kolejnych wydań miesięcznika.
Paweł Zarzyński
Redaktor Naczelny „Zeszytów Akwarystycznych”
pzarzynski@magazynakwarium.pl
(…)
W trzeciej części naszego mini-atlasu zwierząt morskich przedstawiamy ryby z rodzin skorpenowatych i rogatnicowatych. Mimo niewątpliwie oryginalnego wyglądu, pysznego ubarwienia i arcyciekawego zachowania, większość miłośników klasycznych akwariów rafowych omija je szerokim łukiem. Niebezzasadnie zresztą – ogromna większość gatunków należących do tych rodzin pędzi bowiem drapieżny tryb życia i może stanowić realne zagrożenie dla innych mieszkańców zbiornika, a w pierwszym rzędzie - dla wyjątkowo smakowitych krewetek i małych rybek. Co więcej, część z nich posiada gruczoły jadowe zawierające toksyczny również dla człowieka jad. Z drugiej jednak strony, przy umiejętnym dobraniu obsady akwarium (z niewielkimi wyrzeczeniami), zwierzęta te mogą stać się jego największą i do tego nieszablonową ozdobą. Co więcej, niektóre z prezentowanych ryb osiągają stosunkowo niewielkie rozmiary i dobrze nadają się do małych akwariów rafowych, a nawet do tzw. „nanoakwariów” o pojemności zaledwie kilkudziesięciu litrów. W połączeniu z ich wyjątkowo oryginalnym wyglądem (patrz przedstawiciele rodzajów Taenianotus i Rhinopias) czyni to z nich wręcz idealnych mieszkańców coraz popularniejszych wśród polskich akwarystów miniaturowych zbiorników morskich.

Pozdrawiam,
Adam
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#4
Magazyn Akwarium nr 6/2012 (119)

[Obrazek: 119.jpg]

Mija właśnie rok, odkąd objąłem funkcję Redaktora Naczelnego MA. Muszę przyznać, że czas ten upłynął nadspodziewanie szybko. Choć trudno mi samodzielnie oceniać moją pracę, wydaje mi się, że pismo w tym okresie nieco się zmieniło. Mam nadzieję, że są to zmiany na lepsze i – wspólnie z całym Zespołem Redakcyjnym – będziemy je kontynuować w kolejnych numerach Magazynu.
Przechodząc do spraw bieżących, tegoroczne targi zoologiczne INTERZOO – najważniejsza impreza branżowa na świecie – są już za nami. Od kilku dni w mediach pojawiają się entuzjastyczne informacje o sukcesie, jakim zakończyła się kolejna ich edycja. No cóż, pod względem biznesowym może rzeczywiście tak jest, jednak z punktu widzenia jakości tej imprezy, pozwolę sobie mieć swoje własne, odrębne zdanie. Dodam, że na INTERZOO bywam regularnie od 2004 r. i – porównując tegoroczne targi z poprzednimi ich edycjami – byłem głęboko rozczarowany. W tym roku miałem możliwość pobytu na INTERZOO tylko przez jeden dzień i obawiałem się, że w tym czasie nie zdążę zapoznać się ze wszystkimi atrakcjami targów. Pamiętałem bowiem, że w poprzednich latach często na dokładne obejrzenie tylko jednej z ok. 10-12 hal targowych potrzeba było wielu godzin. W tym roku w ciągu jednego dnia bez problemu obszedłem wszystkie hale i to co najmniej dwukrotnie. Ich powierzchnia wprawdzie się nie zmniejszyła, ale co miałem tam – jako pasjonat akwarystyki i redaktor czasopisma akwarystycznego – oglądać? Azjatyckie zabawki i inne gadżety dla psów, wszędzie zresztą podobne lub wręcz takie same, ale za to zajmujące przynajmniej połowę hal? Pod względem akwarystycznym tegoroczne INTERZOO pozostawiły we mnie ogromny niedosyt. Nie znalazłem tam bowiem prawie nic, co rzuciłoby mnie na kolana. „Prawie” bowiem do wyjątków należały wspaniałe aranżacje akwarystyczne w wykonaniu m.in. Olivera Knotta oraz grupy aquadesignerów związanych w firmą TROPICA (wprost zapierały dech w piersiach), żywe meduzy (to chyba jakaś nowa moda, bo stworzenia te pływały na co najmniej kilku stoiskach) oraz pięć pysznych płaszczek słodkowodnych Potamotrygon leopoldi „Black Diamond” eksponowanych przez niemieckiego hodowcę. W bieżącym numerze MA publikujemy obszerną fotorelację z targów przygotowaną przez niezawodnego Andrzeja Kociołkowskiego.
Pod względem nowości sprzętowych tegoroczne INTERZOO wypadło również zdecydowanie blado, choć na tym tle pozytywnie wyróżniali się nasi krajowi producenci. Jak stwierdził Pan Mariusz Kwaśniak – Marketing Manager w firmie TROPICAL, z którym na stoisku tejże firmy miałem przyjemność porozmawiać – rynek akwarystyczny się zmienia i poszczególni producenci przestali inwestować miliony w spektakularne nowinki techniczne mające znaczenie bardziej wizerunkowe niż biznesowe. Skupiają się raczej na tym, co najłatwiej sprzedać i szybko wprowadzić do masowego obrotu. Dodał również, że osobiście uważa, że już wkrótce zmieni się sam charakter targów zoologicznych i do głosu dojdą firmy oferujące raczej gotowe usługi (jak choćby zakładanie i serwisowanie akwariów) niż same produkty. Pierwsze zwiastuny tego zjawiska można było dostrzec już w tym roku. Czy taka właśnie będzie przyszłość targów zoologicznych? Być może, ale o tym przekonamy się dopiero podczas następnej edycji INTERZOO, która odbędzie się za dwa lata.
Paweł Zarzyński
Redaktor Naczelny MA

Edytorial
Ciekawostki
Żywy i kolorowy obraz, czyli pyszczaki z jeziora Malawi w twoim domu. Część 6: gatunki dla początkujących - Pseudothropheus socolofi
Hokejówka amazońska - niepozorna gwiazda
„Nie taki diabeł straszny”, czyli co należy wiedzieć przed założeniem akwarium morskiego, cz. 2
Ryby wśród palm i storczyków, czyli akwaria w Palmiarni Poznańskiej
Mozambik znany i nieznany, część 1
Bystrzyk Amandy do nanoakwarium i nie tylko
Podstawowe choroby ryb akwariowych i ich zwalczanie
Listy do redakcji
Encyklopedia


[Obrazek: 31ZA%20czerwone.jpg]

Od redakcji
Szanowni Państwo! W odpowiedzi na nasz apel dotyczący poszukiwania nowych autorów ogłoszony przed miesiącem na łamach „Zeszytów Akwarystycznych” otrzymaliśmy już pierwsze – i to całkiem liczne zgłoszenia. Bardzo za nie dziękuję i zapewniam, że wszystkie zostaną rozważone i przedyskutowane w gronie redakcyjnym. Już teraz mogę powiedzieć, że dzięki nim uda nam się wzbogacić i rozszerzyć tematykę prezentowaną na łamach tego periodyku. Jednocześnie nadal gorąco zachęcam do przesyłania swoich pomysłów i zgłoszeń. Można kierować je do nas bezpośrednio za pośrednictwem maila (redakcja@magazynakwarium.pl lub pzarzynski@magazynakwarium.pl) albo zamieszczać na stronie internetowej ZA: www.zeszytyakwarystyczne.pl. Znajduje się tam specjalna zakładka pt. „POMYSŁY” przygotowana specjalnie w tym celu. Zapraszam wszystkich do współredagowania naszego periodyku. A dzisiaj prezentujemy kolejny numer przygotowany specjalnie z myślą o pasjonatach roślin wodnych oraz akwarystyki roślinnej.
Paweł Zarzyński
Redaktor Naczelny

Julia Sarnowska, Paweł Zarzyński
Akwarium w kolorze czerwieni,
czyli rośliny o purpurowych liściach
Dźwięk słowa „roślina” instynktownie kojarzy nam się z zielenią. Rzeczywiście, ogromna większość roślin odznacza się posiadaniem właśnie takiej barwy. Zawdzięczają to chlorofilowi – zielonemu barwnikowi obecnemu w komórkach roślinnych umożliwiającemu przebieg procesu fotosyntezy. Niemniej rośliny posiadają również inne barwniki, w tym czerwone antocyjany i karotenoidy. U niektórych z nich ich ilość jest tak duża, że dominują nad zielenią chlorofilu. W rezultacie liście roślin nabierają mniej lub bardziej intensywnego, czerwonego zabarwienia. Nadaje im to wyjątkowo atrakcyjnego wyglądu predysponującego do wykorzystania ich w charakterze roślin dekoracyjnych. Gatunki o czerwonych liściach występują również wśród roślin stosowanych w akwarystyce. W przypadku większości z nich uzyskanie tego odcienia wiąże się jednak z zapewnieniem roślinom optymalnych warunków do wzrostu. A to bywa, niestety, niełatwe, bowiem „czerwone ślicznotki” mają często wygórowane wymagania. Niemniej warto spróbować, bowiem za staranną opiekę i trud włożony w ich uprawę odwdzięczą się nam, zamieniając nasze akwarium w wielokolorowy, rajski ogród kipiący różnymi odcieniami czerwieni. W niniejszej publikacji przedstawimy kilka wybranych gatunków właśnie takich roślin akwariowych oraz zaprezentujemy podstawowe warunki ich uprawy.

Pozdrawiam,
Adam
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#5
Magazyn Akwarium nr 9 (121)

Wakacje, wakacje i… po wakacjach. Wielkimi krokami zbliża się jesień i pora już wracać do pracy, na studia albo do szkoły. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło – już wkrótce w sklepach akwarystycznych po letniej „posusze” powinny pojawić się nowe, ciekawe gatunki ryb i roślin, ku zadowoleniu każdego prawdziwego akwarysty.
No właśnie „powinny”, tylko czy na pewno? „Wstępniak” do poprzedniego numeru MA brzmiał dość pesymistycznie (poruszyłem w nim bowiem temat gwałtownie zmniejszającej się liczby wystaw i innych imprez akwarystycznych) i, niestety, dzisiaj chciałbym kontynuować ten wątek. Jakiś czas temu złapałem się bowiem na tym, że bardzo dużo wody upłynęło już od czasu opublikowania na łamach MA ostatniej recenzji książki akwarystycznej. Pełen nadziei udałem się więc na spacer po księgarniach i… srodze się rozczarowałem. Nie znalazłem w nich bowiem nic nowego. Zgodnie z łacińską sentencją Natura horrent vacuum postanowiłem działać. Skontaktowałem się z kilkoma wydawcami przedstawiając im mój pomysł (a nawet pomysły) na – skromnie dodam – moim zdaniem ciekawą i „komercyjną” dużą książkę akwarystyczną. I ponownie spotkało mnie rozczarowanie. Wydawcy zgodnym chórem stwierdzili bowiem, że moje pomysły faktycznie są ciekawe, ale… w obecnej sytuacji rynkowej nie zaryzykują wydania większej pozycji dla akwarystów. Jeden z wydawców wręcz zasugerował mi, że jeśli zdobyłbym jakąś dotację lub dofinansowanie to wtedy może… Na moją ripostę, że gdybym miał dotację to po co mi wydawnictwo (przecież sam mogę wydać książkę – to wcale nie takie trudne) pozostał bez odpowiedzi… Tak więc – Szanowni Państwo – na ukazanie się w Polsce dużej publikacji akwarystycznej w najbliższym czasie raczej nie mamy co liczyć…
Wydawcom w zasadzie trudno się dziwić i łatwo można wytłumaczyć ich rosnącą awersję do ryzyka. Niezrozumiała pozostaje dla mnie jednak postawa niektórych (na szczęście daleko nie wszystkich) przedsiębiorców z branży akwarystycznej, którzy zdają się nie pojmować potrzeby sponsorowania imprez czy choćby wspierania (w postaci reklam) wydawnictw branżowych. Wszyscy chcą przecież zwiększać swoje obroty i zyski, zaś na pewnym etapie rozwoju firmy jedyną szansą na to jest wyłącznie zwiększanie się liczby akwarystów poprzez dołączanie do tego hobby nowych, zwłaszcza młodych osób. A gdzie taki kilkuletni szkrab ma się dzisiaj zarazić bakcylem akwarystyki? Wystaw jak na lekarstwo, książek prawie nie ma (zwłaszcza takich wydanych „na bogato”, które aż się chce wziąć do ręki i przeczytać), coraz mniej jest też sklepów prowadzonych przez prawdziwych pasjonatów… W zasadzie pozostaje dziedziczenie – jeśli tata i/lub mama są akwarystami, to istnieje spore prawdopodobieństwo, że latorośl również nim zostanie. Tyle tylko, że na znaczący wzrost liczby akwarystów tą drogą raczej nie ma co liczyć. Przyrost naturalny mamy bowiem taki, jaki mamy i trudno oczekiwać, że to akurat akwaryści będą mnożyć się jak, nie przymierzając, gupiki… Dlatego właśnie jestem zdania, że firmy akwarystyczne – dla własnego dobra – powinny inwestować we wspieranie akwarystyki, zwłaszcza wśród młodzieży, traktując te wydatki nie jako jednorazowe nakłady na reklamę, ale jako długookresową inwestycję ukierunkowaną na kreowanie przyszłego rynku.
Bieżący numer przygotowywaliśmy w okresie wakacyjnym, dlatego, z powodu utrudnionego kontaktu z częścią naszych Autorów tekstów i fotografii, zmuszeni byliśmy wprowadzić pewne zmiany w jego treści. I tak druga część artykułu o raczkach z rodzaju Cambarellus zostanie opublikowana w numerze październikowym. To samo dotyczy drugiej części tekstu o wpływie filozofii Dalekiego Wschodu na akwarystykę. W zamian proponujemy obszerny fotoreportaż o japońskich akwariach publicznych, relację z wystawy akwarystycznej i karpi koi w Holandii, artykuł o podstawowych parametrach wody akwariowej i wiele, wiele innych. Zapraszam do lektury.
Paweł Zarzyński
Redaktor Naczelny MA
PS. Solennie obiecuję, że następny „wstępniak” będzie bardziej optymistyczny.

Ryby z rodzaju Nannostomus
Tropheus – niezwykłe pielęgnice z jeziora Tanganika
Trudna sztuka systematyzowania pielęgnic z jeziora Malawi
Japonia okiem akwarysty podróżnika
Podstawowe parametry wody akwariowej
Anubiasy w akwarium (część 2)


.jpg   121.jpg (Rozmiar: 22.33 KB / Pobrań: 468)

Akwarium nr 5/2012 (149)

Trzymają właśnie Państwo w rękach 149 w ujęciu historycznym, zaś siódmy po wieloletniej przerwie numer dwumiesięcznika „Akwarium”. Wydaniem tym rozpoczynamy zatem drugi rok istnienia pisma po jego odrodzeniu. Czas więc na pierwsze wnioski i podsumowania ze strony redakcji. Przede wszystkim, redagowanie tego periodyku sprawia nam dużą radość, zwłaszcza, że w krótkim czasie udało nam się znaleźć całkiem liczne grono doświadczonych Autorów, praca z którymi jest prawdziwą przyjemnością. Serdecznie im za to dziękujemy. Jednocześnie, podobnie jak przed rokiem, wciąż zapraszamy nowe osoby pragnące za pośrednictwem „Akwarium” podzielić się swoimi doświadczeniami hodowlanymi lub wynikami prac badawczych z dziedziny akwarystyki. Nasze łamy stoją dla Państwa otworem.
Dziękujemy również Czytelnikom, którzy bardzo szybko zauważyli odnowiony periodyk i coraz liczniej zostają jego Prenumeratorami. Gorąco zachęcamy właśnie do tej formy zakupu, ponieważ jest ona najlepszą i najpewniejszą metodą na regularne otrzymywanie czasopisma i to o kilka dni szybciej niż pojawia się ono w sprzedaży w empikach.
W bieżącym numerze proponujemy obszerny materiał autorstwa dra Pawła Czapczyka traktujący o jednych z najbardziej niezwykłych roślin wodnych, jakimi są gatunki z rodzaju Victoria. Okazuje się, że te olbrzymie przedstawicielki świata flory można z powodzeniem uprawiać nie tylko w stawach i oranżeriach, ale nawet w warunkach akwariowych, choć stanowi to niemałe wyzwanie nawet dla doświadczonych akwarystycznych „ogrodników”. Kto wie, może po lekturze tego artykułu ktoś z Czytelników podejmie się tego trudu? Zapraszamy również do zapoznania się z tekstem autorstwa dra Huberta Zientka, w którym opisuje on popularną przed laty, później niemal zupełnie zapomnianą, a obecnie powoli powracającą do łask akwarystów, pielęgnicę, jaką jest gębacz wielobarwny. Ryba ta pojawia się obecnie coraz częściej w dobrych sklepach zoologicznych i warto spojrzeć na nią łaskawym okiem, zwłaszcza, że doskonale nadaje się do akwarium ogólnego. W bieżącym numerze poruszamy również trudny i często pomijany w literaturze temat najgroźniejszych chorób ryb akwariowych, których leczenie bywa wyjątkowo problematyczne, jeśli nie wręcz niemożliwe. W tekście autorstwa dr n. wet. Joanny Zarzyńskiej można znaleźć wskazówki, co do ich diagnozowania, ewentualnych prób leczenia oraz – gdy to ostatnie zawiedzie – metod humanitarnej eutanazji ryb. Zapraszamy także do lektury tekstów dotyczących ciekawych i rzadko spotykanych gatunków ryb: Pan Paweł Soja przybliży sylwetkę Melanochromis vermivorus – mało znanego kuzyna pyszczaka złocistego, zaś Pan Adam Kostrzembski opowie o „rybie-wilku”, czyli zagadkowym przedstawicielu gatunku Erythrinus erythrinus. Na zakończenie polecamy konkurs fotograficzny, w którym na Czytelników naszego dwumiesięcznika czeka kolejna zagadka do odgadnięcia.
Następny numer „Akwarium” będzie 150-tym, jubileuszowym wydaniem tego periodyku, istniejącego – przypominam – od 1959 r. Z tej okazji na jego łamach zamieścimy krótki rys historyczny pisma na tle dziejów czasopiśmiennictwa akwarystycznego w Polsce. Już dzisiaj serdecznie zapraszam do lektury.
dr inż. Paweł Zarzyński, Redaktor Naczelny
Paweł Czapczyk
„Ptasie talerze” w szklarni, akwarium i oczku wodnym, czyli wszystko,co chcielibyście wiedzieć o niepowtarzalnych roślinach z rodzaju Victoria

dr Hubert Zientek
Gębacz wielobarwny, czyli syn marnotrawny powrócił

dr n. wet. Joanna Zarzyńska
Nieuleczalne choroby ryb akwariowych

Paweł Soja
Melanochromis vermivorus – mało znany kuzyn Melanochromis auratus


.jpg   149A.jpg (Rozmiar: 41.05 KB / Pobrań: 470)

Od redakcji
Szanowni Państwo!
Kiedy przed z górą ćwierćwieczem jako kilkulatek rozpoczynałem swą przygodę z akwarystyką, była ona dla mnie największą z ówczesnych pasji. Do dziś doskonale pamiętam, jak podczas każdej wizyty w pobliskim mieście biegłem z wypiekami na twarzy, ściskając pod pachą pusty słoik po przetworach (w takich słoikach podówczas przewoziło się rybki – o specjalnych torebkach nikt wtedy nie słyszał) do jedynego w okolicy sklepu zoologicznego. Prowadził go brzuchaty pan, który – sądząc po kolorze jego nosa – miał, poza akwarystyką, jeszcze przynajmniej jedno życiowe hobby… W może 20. sklepowych zbiornikach pływały gupiki, mieczyki, molinezje, brzanki różowe, gurami… Zwykły zbrojnik niebieski bywał rarytasem, na który trzeba było czekać nawet kilka tygodni. Patrząc z perspektywy dzisiejszych marketów zoologicznych, oferta tamtego sklepiku była więcej niż skromna. Nie miało to jednak znaczenia – liczyła się bowiem tylko pasja pielęgnowania rybek, w obliczu której nawet pospolite „żyworódki” urastały do rangi egzotycznych rarytasów.
Dlaczego o tym piszę? Otóż marzy mi się, aby również dzisiejsze pokolenie ośmio- czy dziewięciolatków, tak jak ja przed ponad 25 laty, miało swoje życiowe pasje i zainteresowania. Choć brzmi to zatrważająco, znaczny odsetek dorosłych Polaków deklaruje bowiem w sondażach, że „nie ma żadnego hobby”. To niebywałe, bo przecież istnieje tyle fantastycznych aktywności, którymi można zapełnić czas wolny od pracy. Niestety, wielu naszych rodaków wybiera leżenie na kanapie przed telewizorem z puszką piwa i paczką chipsów w ręku… A jeśli tak postępują rodzice, to na kim mają wzorować się ich dzieci i jakie stereotypy zachowań przejmą? Dlatego uważam, że szczególnie ważne jest ukazywanie dzieciom istnienia różnorodnych zainteresowań, właśnie takich jak np. akwarystyka. Szansą na to jest jeden z najmodniejszych obecnie trendów w obrębie tego hobby zwany nanoakwarystyką, czyli po prostu sztuka zakładania bardzo małych akwariów. Zbiornik taki nie wymaga dużych nakładów finansowych, zmieści się w każdym, nawet najmniejszym pokoju, a przy odrobinie wiedzy i wprawy nie jest kłopotliwy w utrzymaniu. Jednocześnie dostarcza tej samej przyjemności co większe akwarium, pozwalając wszystkim osobom w każdym wieku poznawać urokliwe piękno podwodnego świata.
Paweł Zarzyński
Redaktor Naczelny Zeszytów Akwarystycznych

Joanna i Paweł Zarzyńscy: Ryby do małego akwarium słodkowodnego
Mianem „nanoakwariów” określa się zwykle miniaturowe zbiorniki o pojemności do 30 litrów. Zwyczajowo są one domem dla krewetek, ślimaków, małych raczków i innych bezkręgowców. Wielu akwarystów nie wyobraża sobie jednak akwarium bez pływających w nim ryb. Czy w tak małym zbiorniku można z powodzeniem pielęgnować jakiekolwiek ich gatunki? Ależ oczywiście! Co więcej, jest ich całkiem sporo, zaś wybór na rynku stale się powiększa, bowiem nanoakwarystyka wciąż zyskuje na popularności. Na łamach bieżącego numeru Zeszytów Akwarystycznych dokonamy prezentacji kilkunastu gatunków „nano-ryb”, przedstawimy ich wymagania oraz doradzimy, jak dobrać najwłaściwszy gatunek do Państwa akwarium. Jest to o tyle istotne, że, niestety, bardzo często zdarza się, iż do małych zbiorników trafiają ryby zupełnie do tego nieodpowiednie. W dużej mierze przyczynia się do tego brak wiedzy lub ignorancja sprzedawców w sklepach, jak również brak zrozumienia przez początkujących akwarystów podstawowych potrzeb poszczególnych gatunków ryb. Do najczęściej popełnianych błędów należy umieszczanie w maleńkich 25-litrowych akwariach złotych rybek, bocji, zbrojników niebieskich, mieczyków, a nawet skalarów. Wśród prezentowanych poniżej gatunków znajdują się „sprawdzone” ryby, doskonale dające sobie radę nawet w maleńkim zbiorniku bez szkody dla ich dobrego samopoczucia. Są między nimi zarówno zwierzęta doskonale znane i hodowane w akwariach od dziesięcioleci, jak choćby neon Innesa, bojownik wspaniały czy prętnik karłowaty, wprowadzone do hodowli przed kilku-, kilkunastoma laty, ale już „zadomowione” i często spotykane (np. gupik Endlera czy razbora „Galaxy”), jak i nowości takie jak Boraras brigittae. Niektóre z prezentowanych ryb to gatunki „zapomniane” – niegdyś pospolite wśród akwarystów – obecnie zaś niemal niespotykane w handlu (drobniczka jednodniówka, skrzeczyk karłowaty, a nawet proporczykowiec z Kap Lopez). Nie brak również ciekawostek, takich jak głowaczek barwny czy kolcobrzuch karłowaty. A przecież to tylko propozycje – gatunków idealnych do nanoakwariów jest znacznie więcej, zaś ich opisy z łatwością zapełniłyby nie tylko jeden Zeszyt Akwarystyczny, ale opasłe tomiszcze… Tym bardziej więc zachęcamy do zainteresowania się nanoakwarystyką i… zapraszamy do lektury.


.jpg   33ZA male ryby.jpg (Rozmiar: 52.47 KB / Pobrań: 468)
Pozdrawiam,
Adam
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#6

.jpg   123.jpg (Rozmiar: 35.08 KB / Pobrań: 412)
.jpg   150A.jpg (Rozmiar: 26.08 KB / Pobrań: 414)
.jpg   35ZA piranie.jpg (Rozmiar: 53.35 KB / Pobrań: 412)

Magazyn Akwarium nr 11/2012 (123)

Szanowni Państwo,
otrzymaliśmy niedawno list od jednego z naszych stałych Prenumeratorów – Pana Darka z Pabianic – w którym zwraca nam uwagę na monotematyczność ostatnich numerów MA, a w szczególności zbyt duży udział tematów dotyczących pielęgnic z Malawi i Tanganiki. Treść tego listu wraz z obszerną odpowiedzią znajduje się w dziale „Listy od Czytelników”, jednak do wyżej wymienionej uwagi chciałbym odnieść się tutaj, na stronie redakcyjnej. To prawda, w ciągu bieżącego roku na łamach MA pojawiło się sporo artykułów dotyczących ryb z wielkich afrykańskich jezior (a dokładnie, jeśli dobrze policzyłem, to – uwzględniając bieżący numer – sześć artykułów o rybach z Malawi i cztery artykuły o rybach z Tanganiki, które łącznie zajęły 47 rozkładówek). Zabiegaliśmy jednak o ich publikację między innymi ze względu na… liczne listy od Czytelników będących pasjonatami pielęgnic afrykańskich, którzy w ubiegłym roku skarżyli się, że to właśnie ta grupa ryb jest traktowana przez nasze pismo co najmniej po macoszemu. Teksty o Malawi i Tanganice są obecne również w bieżącym numerze, zaś następny już dzisiaj mogę szczególnie polecić miłośnikom ryb z tego drugiego jeziora, bowiem znajdą tam oni aż dwa ciekawe materiały o pielęgnicach z rodzaju Cyathopharynx (patrz: zapowiedzi) oraz o chorobach trofeusów. Rzeczywiście więc, rok 2012 można by nazwać na łamach MA „rokiem Malawi i Tanganiki”.
Wszystkich Czytelników naszego Magazynu, którzy, tak jak Pan Darek, preferują nieco inną tematykę, chciałbym jednak uspokoić. W przyszłym roku tekstów o rybach z wielkich afrykańskich jezior będzie mniej, choć – oczywiście – nie znikną całkowicie z łamów pisma. Uchylając rąbka tajemnicy, mogę natomiast powiedzieć, że duża niespodzianka czekać będzie na miłośników akwarystyki japońskiej. Chcielibyśmy publikować również nieco więcej materiałów o akwariach morskich, których – przynajmniej w moim odczuciu – było ostatnio trochę za mało. Będą też materiały z dziedziny techniki akwarystycznej i chemii wody. W kolejnych numerach MA pojawią się także następne relacje z wypraw Heiko Blehera, które – jak wynika z docierających do redakcji listów – są przez Państwa bardzo lubiane. A co poza tym? No właśnie – o to chciałbym zapytać Państwa. Nasze pismo jest przecież tworzone specjalnie dla Was. Dlatego bardzo dziękuję Panu Darkowi za jego list i proszę o nadsyłanie do Redakcji wszelkich swoich uwag, potrzeb i sugestii odnośnie zawartości kolejnych numerów MA. Informacje te są dla nas bardzo ważne i pozwalają nam lepiej dostosować Magazyn Akwarium do potrzeb jego Czytelników.
Paweł Zarzyński
Redaktor Naczelny
Spis treści
Amazonia z Aquael
Pyszczaki z jeziora Malawi w Twoim domu
Tropheus – niezwykłe pielęgnice z jeziora Tanganika
Koralowy raj, czyli akwarium dla SPS-ów
Dzieje warszawskiej akwarystyki

Akwarium nr 6/2012 (150)

Szanowni Państwo! Zaledwie w poprzednim numerze pisałem o małym jubileuszu dwumiesięcznika „Akwarium” (minął wtedy rok od jego reaktywowania), a oto już dzisiaj mam zaszczyt donieść o kolejnym i to znacznie bardziej doniosłym wydarzeniu w dziejach tego periodyku. Piszę o nim jednak z dużo większą nieśmiałością, mam bowiem świadomość, że obecna redakcja pisma przyczyniła się do niego tylko w bardzo nieznacznym, a dokładnie ok. 6-procentowym stopniu. Oto bowiem trzymają Państwo właśnie w rękach jubileuszowy, dokładnie sto pięćdziesiąty numer tego czasopisma. Pierwszy ukazał się 53 lata temu (1959) – tym samym jest to najdłużej ukazujący się polski periodyk o tematyce akwarystycznej, który zapewne niewiele ma sobie pod tym względem równych również w Europie i na całym świecie. Z tej okazji pozwoliłem sobie zamieścić na łamach bieżącego, jubileuszowego numeru krótki tekst mego autorstwa, opisujący zarówno genezę powstania jak i historię tego wyjątkowego czasopisma, pisaną przez kolejne pokolenia polskich akwarystów.
Wróćmy jednak do teraźniejszości. Bieżący numer to nie tylko podsumowanie dziejów „Akwarium”. Proponujemy w nim Państwu kolejny artykuł pióra niezrównanego specjalisty w dziedzinie ryb z wielkich afrykańskich jezior – Ada Konigsa. Tym razem przedstawi nam tanganicki rodzaj Julidochromis, czyli naskalniki – pielęgnice hodowane w Polsce od lat, jednak wciąż kryjące jeszcze wiele tajemnic. Pan Michał Szuchnik – który dał się już poznać na łamach naszych czasopism jako miłośnik ryb oryginalnych i nietypowych – zaprezentuje dwa gatunki maleńkich sumików jakby stworzonych do pielęgnacji w tak popularnych obecnie nanoakwariach. To Hara jerdoni i Pseudolaguviaferruginea, które mogą stanowić niezmiernie ciekawą alternatywę do tradycyjnie umieszczanych w „kostkach” miniaturowych kirysków i otocinklusów. Wraz z Panem Pawłem Pomianem przyjrzymy się poszczególnym przedstawicielom fascynującej licznych akwarystów rodziny „latających ryb” – Gasteropelecidae. Począwszy od pstrążenic, poprzez pstrążenia, a skończywszy na topornicach, wszystkie one świetnie nadają się do akwariów ozdobnych, zaś ich pielęgnacja wcale nie jest tak trudna, jak mogłoby się to z pozoru wydawać. To nie koniec – Pan Zbigniew Strzelecki – pasjonat ryb z rodziny kolcobrzuchowatych – przybliży nam warunki hodowli jednej z nich – miniaturowego kolcobrzuszkaCarinotetraodonirrubesco. Czy rzeczywiście hodowla tego tajemniczego i mało znanego akwarystom stworzenia jest tak problematyczna i kłopotliwa? O tym dowiedzą się Państwo po lekturze wspomnianego tekstu. Na koniec Pan Paweł Szewczak – znawca i miłośnik roślin wodnych – zaprezentuje kolejną, tym razem nieco zagadkową „roślinną nowość”, która stosunkowo niedawno pojawiła się w handlu i której prawdziwej tożsamości trzeba się dopiero domyślić, bowiem potoczne nazwy funkcjonujące wśród akwarystów mogą wprowadzić w błąd. Proszę również nie zapominać o naszym konkursie fotograficznym – niedawno została wysłana kolejna paczka z prezentami od firmy TROPICAL dla zwycięzcy poprzedniej edycji. A do kogo trafi następna? Zapraszamy do naszej zabawy!
dr inż. Paweł Zarzyński, Redaktor Naczelny
Spis treści

Paweł Zarzyński
Geneza powstania i dzieje czasopisma „Akwarium” na przestrzeni 150 numerów

Ad Konigs
Naskalniki – piękne i fascynujące

Marcin Szuchnik
Sumy w nanoakwarium? Dlaczego nie!

Paweł Pomian
Od pstrążenicy do topornicy – przegląd ryb z rodziny Gasteropelecidae

Zbigniew Strzelecki
Carinotetraodon irrubesco – tajemniczy i kłopotliwy
Pozdrawiam,
Adam
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#7

.jpg   124.jpg (Rozmiar: 36.63 KB / Pobrań: 349)

Magazyn Akwarium nr 12/2012 (124)

Szanowni Państwo,
mamy koniec roku i pora na pewne podsumowania. W ciągu ostatnich kilku tygodni otrzymaliśmy od Czytelników wiele listów zawierających uwagi dotyczące składu tematycznego Magazynu Akwarium oraz liczne propozycje zmian. Część z nich została opublikowana na kilku forach internetowych, inne zamieściliśmy na naszym profilu na FB, co wywołało dalszą, ożywioną dyskusję.
Fragmenty listów oraz najciekawsze uwagi prezentujemy w dziale „Listy”. Powyższa korespondencja skłoniła mnie do przeprowadzenia dokładnej analizy tematycznej MA (jej wyniki również przedstawiamy w dziale „Listy”) oraz długiej debaty w gronie redakcyjnym. W ich następstwie, począwszy od styczniowego numeru czasopisma, postanowiliśmy wprowadzić w nim DUŻE ZMIANY.
Po pierwsze, w kolejnych numerach MA pojawi się więcej fotografii. Wiele osób zarzucało nam bowiem, że ilustracje są zbyt małe i jest ich niewiele w stosunku do tekstu. Nie oznacza to bynajmniej, że pismo zamieni się w „komiks”, ale na pewno będzie bardziej kolorowe. Po drugie, zmieni się udział poszczególnych tematów i pojawią się nowe działy. Zmniejszymy nieco ilość relacji z podróży (choć tutaj akurat zdania Czytelników były bardzo podzielone). Dotychczas publikowaliśmy obszerny fotoreportaż podróżniczy niemal w każdym numerze, od stycznia znajdzie się on w co drugim wydaniu MA. Jeżeli zwiększy się udział prenumeraty w ogólnej wielkości sprzedaży MA – rozważymy przygotowywanie dla Prenumeratorów pogrubionych wydań z dodatkowym artykułem podróżniczym. Zmniejszy się też, co już zapowiadałem, udział tematów dotyczących pielęgnic z Malawi i Tanganiki. Obszerniejsze materiały na ich temat będą pojawiały się również nie częściej niż w co drugim numerze czasopisma. Zwiększy się za to ilość artykułów na tematy, których w ciągu ostatnich miesięcy nieco brakowało: będzie dużo monografii ryb oraz roślin akwariowych i to możliwie szczegółowych, uwzględniających wszystkie aspekty ich biologii i pielęgnacji w akwarium. Będziemy też sporo pisać o skorupiakach słodkowodnych, żywieniu ryb i chemii wody. Pojawią się wreszcie zupełnie nowe działy - w tym: „Technika: Zrób to sam”, przeznaczony dla akwarystycznych majsterkowiczów (pierwszy artykuł z tej serii o diodach LED publikujemy już w tym numerze). Udało się nam również nawiązać kontakt ze specjalistami praktykami w dziedzinie leczenia chorób ryb i już wkrótce na łamach MA zagoszczą ich fachowe teksty. Bez zmian pozostanie natomiast dział poświęcony relacjom z imprez akwarystycznych. Będą one traktowane dość skrótowo (zwłaszcza pod względem ilustracyjnym), ale przy każdej z nich znajdzie się link do strony internetowej z obszernym materiałem fotograficznym.
Podobnie bez zmian pozostanie dział odpowiedzi na listy Czytelników. Zmianom ulegnie natomiast dział ciekawostek, w którym pojawi się więcej fotografii. Jestem przekonany, że te wszystkie zmiany uczynią MA w 2013 r. bardziej atrakcyjnym i lepiej odpowiadającym potrzebom akwarystów.
Na zakończenie pozostał mi jeszcze jeden niezmiernie przyjemny przywilej wynikający z faktu bycia redaktorem naczelnym MA. Mamy grudzień, więc w imieniu całej Redakcji i swoim własnym chciałbym złożyć wszystkim Czytelnikom, Prenumeratorom, Reklamodawcom, Partnerom, Współpracownikom i Sympatykom naszego czasopisma najserdeczniejsze bożonarodzeniowe i noworoczne życzenia. Oby ten wyjątkowy czas sprawił, że w przyszłym roku wszyscy będziemy szczęśliwsi, pełni optymizmu i sympatyczniejsi dla siebie nawzajem.
Paweł Zarzyński
Redaktor Naczelny
Spis treści
W krainie brzanek, cz. 2
Diody LED – jak samodzielnie zbudować od podstaw nowoczesne oświetlenie akwarium
Pseudomugil – ciekawe ryby do niedużych zbiorników
Cyathopharynx – pierzastopłetwi królowie z jeziora Tanganika
Tropheus – niezwykłe pielęgnice z jeziora Tanganika, cz. 4


.jpg   36ZA mieczaki.jpg (Rozmiar: 50.27 KB / Pobrań: 354)

Od redakcji
W jednym z czasopism biznesowych przeczytałem ostatnio, że na jednego akwarystę morskiego przypada dziesięciu słodkowodnych. Niestety, brakowało źródła tej kalkulacji, a szkoda, bo bardzo mnie ona zainteresowała. Nie wiem, czy dane te są adekwatne do rzeczywistości, ale, jakby na to nie patrzeć, miłośnicy „posolonej wody” są w Polsce coraz liczniejsi i stanowią już liczącą się rzeszę hobbystów. Za wzrostem ich liczby nie nadąża natomiast z pewnością krajowa literatura dotycząca akwarystyki morskiej. Wszystkie pozycje książkowe z tego zakresu, jakie ukazały się w naszym kraju, można by wymienić na palcach jednej ręki. Ponieważ akwarystyka morska rozwija się bardzo szybko, w tej chwili brak aktualnej pozycji książkowej dla początkujących wydaje się być bardzo widoczny. Znacznie bardziej dotkliwy jest jednak brak porządnego atlasu morskich zwierząt akwariowych. Nic takiego jak dotąd w Polsce się nie ukazało (pomijam kilka mało profesjonalnych prób umieszczenia w niedużej, kolorowej książeczce kilkudziesięciu przypadkowo zebranych ryb słodkowodnych i morskich wrzuconych do jednego worka) i, z racji obecnego zastoju na rynku księgarskim, w najbliższym czasie raczej się nie ukaże. Stąd właśnie nasz cykl mini atlasów zwierzaków morskich, który, mam taką nadzieję, może stanowić przynajmniej namiastkę takowej publikacji. W tym zeszycie przedstawiamy wybrane gatunki mięczaków, zwierząt o tyle oryginalnych, co niezwykle różnorodnych, których przedstawiciele mogą stanowić wspaniałe uzupełnienie praktycznie każdego zbiornika morskiego o pojemności od kilku do kilku tysięcy litrów.
W tym miejscu chciałbym zwrócić się z gorącą prośbą do wszystkich doświadczonych pasjonatów „morszczyzny”, którym niestraszne jest zasiąść przed komputerem i podzielić się z innymi swoją wiedzą. Jak pewnie Państwo zauważyli, niemal wszystkie zeszyty o tematyce morskiej są pióra dwóch tych samych autorów. Zdecydowanie nie jest to dla mnie sytuacja komfortowa. Dlatego serdecznie zapraszam wszystkich potencjalnych autorów chętnych do przelania swej wiedzy na karty kolejnych zeszytów akwarystycznych. W zamian oferujemy honorarium autorskie (lub powierzchnię reklamową) oraz… satysfakcję z możliwości ujrzenia swego nazwiska na okładce naszego periodyku.
Na zakończenie wszystkim sympatykom Zeszytów Akwarystycznych, tak morskich jak i słodkowodnych, chciałbym w imieniu Redakcji i swoim własnym złożyć najlepsze życzenia świąteczne i noworoczne. Niech rok 2013 będzie dla Państwa szczęśliwy, udany i obfitujący w nie tylko akwarystyczne atrakcje, emocje i wzruszenia.
Paweł Zarzyński
Redaktor Naczelny
Łukasz Kur, Paweł Zarzyński
Mięczaki w akwarium morskim
Mięczaki (Mollusca) stanowią niezwykle liczny typ zwierząt, drugi po stawonogach pod względem ilości gatunków. Malakolodzy (badacze zajmujący się mięczakami) szacują ich ilość na co najmniej 130 tysięcy. Jest to przy tym typ niesłychanie zróżnicowany pod względem form, rozmiarów i stopnia zaawansowania budowy ciała. Wystarczy wspomnieć, że tylko w morzu można zetknąć się z prymitywnymi ślimakami osiągającymi zaledwie kilka milimetrów długości, poprzez olbrzymie małże, skończywszy na gigantycznych głowonogach, których mózg i układ nerwowy – pod względem stopnia zaawansowania – śmiało mogą iść w zawody z analogicznymi narządami spotykanymi u wyższych kręgowców. Owa niezwykła bioróżnorodność przejawia się również w ofercie sklepów z akwarystyką morską. W słonowodnym zbiorniku z powodzeniem możemy hodować rozmaite ślimaki, małże, a nawet ośmiornice i mątwy, choć te ostatnie wymagają od akwarysty olbrzymiej wiedzy i sporego doświadczenia. W bieżącym numerze ZA przedstawimy wybrane gatunki mięczaków spotykane w ofercie polskich sklepów zoologicznych oraz doradzimy, co należy im zapewnić, aby doskonale czuły się w naszym akwarium.
Pozdrawiam,
Adam
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#8

.jpg   126.jpg (Rozmiar: 36.93 KB / Pobrań: 257)

Magazyn Akwarium nr 2/2013 (126)

Dwa lata temu odszedł od nas Darek Firlej. Pomimo, że Jego krótkie, burzliwe życie osobiste było pełne napięć i rozterek, do Magazynu wnosił pewien ład i spokój. Oczywiście nie uniknął niezrozumienia i krytyki, ale panował nad tym. Bardzo brakuje nam tego spokoju, opanowania i dystansu. Aby wzmocnić pamięć o Twórcy pisma i jego pierwszym redaktorze naczelnym, powołaliśmy do życia Nagrodę im. Darka Firleja. Jej dotychczasowi laureaci to Jego ulubieńcy, ludzie, którzy, poza akwarystyczną pasją, posiadają też pewną ludzką wrażliwość i twarz. Tegoroczna edycja będzie już inna (chociaż mam w zanadrzu jeszcze dwa nazwiska nienagrodzonych, a szczególnie cenionych przez Darka postaci). Oczekuję od Was, drodzy Czytelnicy, wskazówek i sugestii, ale chciałabym, aby kryteria oceny potencjalnych laureatów pozostały te same. Wyróżnijmy ludzi z prawdziwym zamiłowaniem i osiągnięciami, ale też niezależnych, mądrych i wrażliwych.
W bieżącym numerze - materiały opierające się na praktyce hodowlanej Autorów: unikalny artykuł Radosława Bednarczuka o Uaru fernandezyepezi, znakomity opis rozrodu Betta splendens Wojciecha Golianka oraz druga część artykułu o zebrasomach współtworzona z Mateuszem Mazurkiem, zupełnie wyjątkowy esej o akwaponice Anny i Aleksandra Bielskich (wybitnie w klimacie Darka Firleja) oraz specjalistyczny materiał nowego Autora Konrada Mączki o twardości wody. Mogę śmiało powiedzieć, że mamy znakomite stale powiększające się grono współpracowników.
Budujące jest również i to, że przybywa Czytelników, pomimo, że nadal ukazujemy się z opóźnieniem. Wydaje mi się, że następuje jakaś mentalna przemiana, że akwaryści zaczynają dostrzegać różnicę pomiędzy szumem informacyjnym wszechobecnym w Internecie, a wiedzą podawaną w źródłach drukowanych. Najbardziej życzyłabym sobie konsolidacji obu tych mediów. I to się powoli dzieje.
Życzę pożytecznej lektury
Hania Stepnowska
p.o. Redaktora Naczelnego
Spis treści

Radosław Bednarczuk: „Pandy” w akwarium, czyli jak utrzymać w dobrej kondycji i zdrowiu Uaru fernandezyepezi
Mateusz Mazurek, Wojciech Golianek: Zebrasomy, kolorowe krówki na rafie, cz. 2
Wojciech Golianek: Bojownik wspaniały: nie jest łatwo ojcem być …
Anna i Aleksander Bielscy: Akwaponika, cz. 1
Konrad Mączka: Twardość wody w akwarystyce, cz. 1
Andrzej Kociołkowski: The Art of the Planted Aquarium Hanower 2013
Jacek Klonowicz: Barwny świat neonów


.jpg   38ZA szkarlupnie.jpg (Rozmiar: 42.06 KB / Pobrań: 253)

Paweł Zarzyński
Szkarłupnie w akwarium morskim
Czy akwarium morskie jest ładniejsze od słodkowodnego? No cóż – to rzecz gustu (oraz, oczywiście, umiejętności jego twórcy), ale faktem pozostaje, że większość laików (a więc osób na co dzień niezwiązanych z akwarystyką i oglądających akwaria tylko sporadycznie, np. na wystawach akwarystycznych) uważa za bardziej atrakcyjne właśnie akwaria morskie. Zapewne jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest dużo większa różnorodność organizmów, jakie można w nich hodować, począwszy od ryb, poprzez cały przekrój bezkręgowców osiadłych i mobilnych. Doskonałym przykładem tej bioróżnorodności jest typ szkarłupni (Echinodermata) grupujący kilka gromad zwierząt tak różnych od siebie, że na pierwszy rzut oka trudno uwierzyć, aby mogły być ze sobą w jakikolwiek sposób spokrewnione. Wiele z nich, takich jak strzykwy, jeżowce, rozgwiazdy czy wężowidła, można z powodzeniem pielęgnować w domowym akwarium.
Szkarłupnie zamieszkują głównie morza i oceany, choć nieliczne z nich bywają spotykane również w estuariach, a nawet w wodach słodkich. Są typem niezwykle bogatym w gatunki – do tej pory opisano ich ponad 7000, co więcej, w osadach kopalnych odkryto pozostałości po 13 000 gatunków już wymarłych, niezwykle licznie zamieszkujących dawne oceany. Najstarsze znalezione szczątki pochodzą sprzed 540 milionów lat. Na podstawie obecnie dostępnych informacji ustalono podział tego typu na trzy podtypy. Pierwszy z nich – gładce (Homalozoa) – obejmuje wyłącznie organizmy kopalne, drugi – nóżkowce (Pelmatozoa) – grupuje cztery gromady, z których do naszych czasów dotrwała tylko jedna – liliowce (Crinoidea). Wreszcie trzeci podtyp – beznóżkowce (Eleutherozoa) – skupia pięć gromad – jedną kopalną i cztery, przedstawiciele których żyją współcześnie. Są to: strzykwy (Holothuroidea), rozgwiazdy (Asteroidea), jeżowce (Echinoidea) oraz wężowidła (Ophiuroidea). Jako ciekawostkę warto dodać, że w pochodzących sprzed ćwierćwiecza książkach można znaleźć wzmiankę o jeszcze jednej gromadzie szkarłupni – kołonicach (Peripoda). Te odkryte dopiero w 1986 r. organizmy rzeczywiście zaklasyfikowano początkowo w randze osobnej gromady, po poddaniu ich szczegółowym badaniom włączono je jednak do rozgwiazd.



.jpg   06ZT kameleon.jpg (Rozmiar: 35.17 KB / Pobrań: 253)

Zeszyty Terrarystyczne nr 1/2013 (06)

Drodzy Czytelnicy,
pierwszy tegoroczny i trwale już pogrubiony numer „Zeszytów Terrarystycznych” otwiera obszerny artykuł Marty Marciniak w całości poświęcony niezmiernie interesującym kameleonom jemeńskim. Zwierzęta te, dostępne niemal w każdym większym sklepie zoologicznym, sprzedawane jako małe, piękne i tajemnicze gady nadrzewne, osiągają wcale spore rozmiary. A potem – często w efekcie naszej niewiedzy – zaczynają w domowych warunkach cierpieć i chorować. Jak zatem wystrzec się błędów hodowlanych? – na to właśnie pytanie odpowiada vademecum autorki. Prawdziwą gratką tego numeru jest materiał, który przysłał do redakcji Александр Н. Гуржий. Opis hodowli mało jeszcze poznanej ropuchy Bufo garmani napisany został z epickim rozmachem i obrazowością, na jakie stać tylko Rosjan. Z kolei Maciej Lendor von Wattermark ze Szwecji wprowadza nas w tym numerze w pasjonujący świat paludariów. Nie mniej ciekawy wydaje się miniprzewodnik po krokodylach, spotykanych w prywatnych hodowlach, którego to tekstu autorem jest Łukasz Skomorucha. Przybliżeniem sylwetki „poczciwego” żółwia greckiego zajął się natomiast współpracujący z nami spec od żółwi, Wojciech Urynowicz. Wreszcie Bartosz Strzała portretuje Czytelnikom ZT Thermobia domestica – małe owady rybiki, mogące stanowiące przydatną drobną karmówkę.
Przy okazji pragniemy poinformować, że laureatem III edycji konkursu „Moje Terrarium” został dziewięcioletni Czytelnik i fan naszego pisma, Wiktor Biedrzykowski.
I na koniec bardzo zachęcamy do odwiedzania naszej strony na Facebooku i wykupienia prenumeraty, która jest wciąż najszybszym, najtańszym i najpewniejszym sposobem regularnego otrzymywania ZT.
dr Paweł Czapczyk
Redaktor Naczelny
pczapczyk@zeszytyterrarystyczne.pl

SPIS TREŚCI
Marta Marciniak: Kameleon jemeński
Александр Н. Гуржий: Bufo (Amietophrynus) garmani – ropucha oliwkowa
Maciej Lendor von Wattermark: Nogami w błocie,czyli wprowadzenie do świata paludariów
Wojciech Urynowicz: Żółw grecki
Łukasz Skomorucha: Krokodyle, aligatory, kajmany…
Pozdrawiam,
Adam
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#9

.jpg   127.jpg (Rozmiar: 31.65 KB / Pobrań: 198)

Magazyn Akwarium nr 3/2013 (127)

Za oknem ciągle zima. A człowiek już tak marzy o tej wiośnie i świeżym powiewie wiatru … Zapachu trawy … Ptasim świergocie … Po głowie mi chodzą wiosenne piosenki. Zaklinam więc tę pogodę w sercu, aby się objawiła i w realnym życiu. Może wraz nią przyjdą i inne „ocieplenia”. To naprawdę działa. Na wiosnę ludzie stają się dla siebie życzliwsi i bardziej wyrozumiali. Zaczynają dostrzegać siłę rodzinnych spacerów i zatrzymują się nieco, aby pomyśleć nad kolejnym etapem swojego życia. Pojawiają się przewartościowania. Problemy związane z szarością zimy i koniecznością przetrwania odchodzą nareszcie w przeszłość. A więc przychodź już wiosno, bo cały świat fauny i flory czeka już bardzo niecierpliwie.
Tymczasem u nas – chemicznie. Polecam artykuły o Estimative Index - kontrowersyjnej metodzie nawożenia roślin oraz drugą część opracowania o chemii wody. Mamy też kolejne części artykułu o akwaponice i relacji z wyprawy Heiko Blehera. O pięknym makropodzie opowiada tym razem Paweł Czapczyk (polecam również opracowanie Joanny i Pawła Zarzyńskich „Wielkopłetw wspaniały” z „Magazynu Akwarium” nr 7/2009, s. 16-21. (dostępny online w wersji czytelnej na stronie www.magazynakwarium.pl, dział: Archiwalia). W dziale „Recenzja” – gratka dla „morszczaków” przygotowana przez Jarka Kozikowskiego. Swoją drogą zachęcam do przeglądania internetowych opracowań na stronie Akwariat.pl. To nie tylko „antykwariat akwarystyczny”, ale też znakomity obraz pasji i profesjonalizmu. Projekt jest niekomercyjny i warto go wesprzeć również własnymi pomysłami.
Ponieważ święta wielkanocne już za pasem, życzę Wam: po pierwsze, rychłego nadejścia wiosny (to dla duszy, bo się wtedy, jak pisałam na wstępie, odradza), po drugie, żeby było bogato (to dla ciała i naszych zwierząt, bo też wtedy mają lepiej), po trzecie, nowych odkryć, wzruszeń i pasji (to dla lepszego postrzegania przyszłości).
Hania Stepnowska
Wydawca, p. o. Redaktora Naczelnego
Spis treści

Heiko Bleher: Kalimantan Tengah, cz. 2
Paweł Czapczyk: Macropodus opercularis, czyli fakty i mity o wielkopłetwie
Anna i Aleksander Bielscy: Akwaponika, cz. 2
Clive Green: Metoda Estimative Index: dozowanie suchych soli
Konrad Mączka: Twardość wody w akwarystyce, cz. 2



.jpg   152A.jpg (Rozmiar: 32.32 KB / Pobrań: 200)

Akwarium nr 2/2013 (152)

Szanowni Czytelnicy,
Z przyjemnością stwierdzam, że prowadzenie tego niewielkiego dwumiesięcznika sprawia mi ogromną radość. Myślę, że to dlatego, że materiały przygotowywane dla Akwarium są konkretne, problemowe. Nie są to wielkie, ciągnące się opracowania, ale artykuły opisujące pojedyncze przypadki i to najczęściej oparte na własnych doświadczeniach Autorów.
Podobnie jest z artykułem o Indostomus paradoxus Marcina Szuchnika. Polecam ten unikalny zapis z hodowli cierników azjatyckich i tworzenia „zbiornika marzeń”. To doskonały przykład na to, że „małe jest piękne” i nie trzeba zaraz być posiadaczem super zbiornika o ogromnych rozmiarach, aby cieszyć się realizowaniem własnych pasji. Dalej – praktyczny materiał o prostej hodowli fitoplanktonu Łukasza Sobeczko. W kolejnym artykule, znakomicie piszący Jakub Kijak przedstawia własne nowe doświadczenia z hodowli Paracheirodon simulans – skromniejszego kuzyna popularnego neona czerwonego. Nie zabrakło również w tym wydaniu materiałów przygotowanych przez Pawła Pomiana o sumiku Microsynodontis batesii i sumie Pseudopimelodus bufonius. Krzysztof Kelman, Kierownik Działu Hodowlanego w płockim ZOO, przygotował dla nas informacje o Goodeid Working Group – Grupie Roboczej dla Ryb z Rodziny Żyworódkowatych. Mam nadzieję, że dzięki tej publikacji więcej osób dowie się o tej szlachetnej i pożytecznej inicjatywie. I wreszcie na koniec – nowe rośliny z pięknym materiałem fotograficznym od Magazynu Nature Aquarium w opracowaniu Artura Meiera. Całości dopełnia relacja Andrzeja Kociołkowskiego z lubelskich targów Zoopark. Przyznajcie, że to całkiem sporo, jak na takie małe pismo …?
A co nas czeka w najbliższej przyszłości?
Zaraz po świętach 13-14 kwietnia - Wystawa Zwierząt Akwa-Terra-Egzotyka w Lublinie. Tydzień po niej 20-21 kwietnia w Krakowie - VII Spotkanie Tanganickie i I Spotkanie Miłośników Pielęgnic. W maju – prawdziwy wysyp imprez akwarystycznych: Targi Pet Fair w Łodzi rozpoczynające się 10 maja, po nich, 25 maja - kolejne Targi Branży Zoologicznej Silesia ZOO EXPO w Sosnowcu, i na koniec, 30 maja - Międzynarodowy Konkurs Hodowców Gupika w Bielsku-Białej trwający do 2 czerwca.
Zachęcam do podróżowania i odwiedzania akwarystycznych imprez. Oczywiście zwykliśmy narzekać, że jest nie tak, że wszystko jest coraz gorsze i źle zorganizowane, ale jestem pewna, że z każdych takich odwiedzin imprezy dla akwarystów zawsze coś nowego dla siebie wyniesiemy. A dożo łatwiej iść przez świat, dostrzegając jego pozytywy.
I zwłaszcza tego – pozytywnego myślenia – życzę Czytelnikom Akwarium z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych.
Hania Stepnowska
p.o. Redaktora Naczelnego

Spis treści

Paweł Pomian
Microsynodontis batesii – sumik z Afryki

Marcin Szuchnik
Indostomus paradoxus – konik, iglicznia czy ciernik? „Moja Mała Azja”

Łukasz Sobeczko
Hodowla żywych pokarmów w domu, część 2: Fitoplankton – od niego wszystko się zaczyna

Jakub Krzysztof Kijak
Paracheirodon simulans

Paweł Pomian
Pseudopimelodus bufonius

Krzysztof Kelman
Goodeid Working Group

Andrzej Kociołkowski
Wystawa Zoologiczna Zoopark w Lublinie

Artur Meier
Mało znane a godne polecenia rośliny akwariowe: Bucephalandry



.jpg   39ZA pielegniczki.jpg (Rozmiar: 36.89 KB / Pobrań: 199)

dr Paweł Czapczyk
Pielęgniczki południowoamerykańskie

Klejnoty z leśnych strumieni
Pielęgniczki, zwane niekiedy pielęgnicami karłowatymi (od ang. Dwarf cichlid), nie tworzą jednostki systematycznej. To nazwa rozpowszechniona wśród pasjonatów i handlowców, obejmująca grupę niewielkich ryb z rodziny Cichlidae, które zostały skodyfikowane w rodzajach Apistogramma, Dicrossus, Laetacara, Microgeophagus, Nannacara, Taeniacara i in. Pielęgniczki zamieszkują tropikalne wody Ameryki Południowej, a w mniejszej liczbie również cieki wodne Afryki. W samym rodzaju Apistogramma szacuje się obecnie ponad sto taksonów (niektórzy autorzy wskazują blisko trzysta), przy czym dokładna ich liczba trudna jest do ustalenia – wciąż trwają badania i dyskusje systematyków. Sprawy nie ułatwia zresztą fakt, że przez cały czas odkrywane są nowe gatunki, podgatunki i odmiany. Co więcej, obserwuje się, że ten sam gatunek zamieszkuje nieraz oddzielone od siebie dorzecza jednego regionu i występuje w różnych odmianach kolorystycznych; innym zaś razem te same dorzecza zasiedlają bliźniaczo do siebie podobne, lecz de facto różne gatunki. Niemało zamieszania, ale i pożytku wprowadza Internet, gdzie na rozmaitych forach publikowane są na gorąco nieostre nieraz fotografie i nieprecyzyjne opisy ryb, których „naukowa tożsamość” nie została jeszcze potwierdzona.
Pielęgniczki południowoamerykańskie zasiedlają przede wszystkim leniwie snujące się strumienie leśne, z wolna przepływające przez sawanny płytkie rzeczki oraz bajorka i oczka wodne w dorzeczu Amazonki. Ich naturalnymi siedliskami są zarówno krystaliczne, jak i czarne wody, których realny koloryt waha się od waloru ledwie zaciągniętej herbaty do nasyconej barwy mocnej kawy. Zasadniczo ryby te preferują więc wody miękkie, a nawet bardzo miękkie, i kwaśne, ale i od tej reguły znajdziemy wyjątki. Niektóre z taksonów spotkać można bowiem również w ciekach o nieco odmiennych parametrach chemicznych – w tzw. wodach białych. Gęsta roślinność nie jest tam zjawiskiem powszechnym, a często jest jej jak na lekarstwo – na dnie zalegają za to złogi rozkładających się liści oraz pniaki i konary, koryta rzek przerastają zaś kłącza i korzenie.
Prawidłowe odtworzenie naturalnego środowiska rzecznego Ameryki Południowej może być dla początkującego akwarysty nie lada wyzwaniem. Z drugiej strony, widok zjawiskowych pielęgniczek w biotopowym akwarium, czyli harmonijne zestrojenie owych rybich klejnotów z klimatem czarnych wód Amazonii jest warte zachodu. Powiem więcej: urządzenie zbiornika towarzyskiego na modłę wycinka Rio Negro albo zaimprowizowanie w domowym szkle południowoamerykańskiej kałuży z rozmnażającą się i broniącą narybku parą Mikrogeophagus ramirezi nie tylko przyprawi nas o chwilowy ucisk w gardle czy jednorazowo odbierze nam dech w piersiach, ale stanie się – może się stać – początkiem jakże zdrowego uzależnienia na całe życie.
Pozdrawiam,
Adam
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości