26-02-2019, 16:43 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-02-2019, 16:45 PM przez pamparampam.)
Ważne i pilne pytanie do znawców barwniaków. Para szmaragdowych, której tarło sprawozdawałem w zeszłym tygodniu egzystowała zgodnie do dziś. Wczesniej przeniosły larwy z groty do kokosa i wspólnie pływały wokół kryjowki i niekiedy w środku. Dzisiejszego ranka nic nie zapowiadało zmiany i nagle po karmieniu ni stad ni z owąd samica zaczeła najpierw odganiać samca od gniazda aby za chwilę gonić go po całym akwarium, mimo ze te ma 105 cm długości a samiec jest dwa razy większy. Zaganiała chłopaka za filtr i grzałke i odpuszczała dopiero kiedy ten siedział tam wyciśnięty pionowo bez możliwości ruchu. Jak tylko wypłynął, proceder się powtarzał i tak siedzi chłop zestresowany w bezruchu. Jestem zdziwiony całą sytuacją gdyż hodowane przeze mnie wczesniej barwniaki czerwonobrzuche zgodnie opiekowały się potomstwem na każdym etapie. Dodam, że aktualnie larwy w kokosie poruszają się podskokami, kilka próbuje pływać na b. krótkie odcinki ale są od razu przenoszone do reszty przez samicę.
Czy miał ktoś podobnie z P. taeniatus? Co radzicie - odłowić samca czy zostawić mimo wszystko?
Czy miał ktoś podobnie z P. taeniatus? Co radzicie - odłowić samca czy zostawić mimo wszystko?