13-05-2017, 01:16 AM
]Dziekuje Panowie za pomoc przy ogarnieciu zdjec.A wiec jestem w Medellin.Drugie co do wielkosci miasto Kolumbii.
.Pomimo ze jest polozone powyzej 1500 m npm juz czuc tropikalny gorac.Z dworca jade do dzielnicy El Poblado.Jest to jedna z lepszych dzielnic w Medellin,ale jest tam najwieksze skupisko hosteli i bardzo blisko jest stacja metra.W hostelu (a jakze by inaczej)spotykam 2 Polki.Niestety za kilka godzin maja samolot do Cartageny.Z Cartageny planuja wziasc lodz do Panamy i jechac dalej przez A.Centralna na polnoc.Jest to ich pierwsza wizyta w tym rejonie swiata ,dlatego dziele sie z nimi moimi doswiadczeniami wzamian one mowia mi troche o Medellin.Nastepnego dnia jezdze metrem po miescie i troche staram sie je poznac.Ludzi zatrzesienie ,halas , spaliny to uroki wielkiego miasta.Chyba pod tym wzgledem na calym swiecie jest tak samo.
.W hostelu poznaje 2 fajnych gosci.Obaj po szescdziesiatce.jeden jest Francuzem ,drugi Niemcem.Co roku na zime uciekaja z Europy na przynajmniej kilka tygodni do Ameryki Lacinskiej.Tez podrozuja samotnie ,sa bardzo wyluzowani .Wieczorami siadamy sobie przy piwku i snujemy podroznicze opowiesci.Bardzo spoko dziadkowie.Po 2 dniach mam dosyc duzego miasta,wiec postanawiam wybrac sie na tak zwana prowincje.Z samego rana wsiadam w metro i jade na dworzec autobusowy Norte.Po ok.2godzinach jazdy na wschod jestem u celu.Moja prowincja to olbrzymi kamien wbity w ziemie.