08-02-2013, 00:39 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-02-2013, 00:44 AM przez Marlentje.)
Witam,
Dziekuję za reakcję
Rośliny podlewam deszczownią tylko raz w tygodniu, przez godzinę, dwie. Na co dzień spryskuję rano ręcznym zraszaczem. Wcześniejsze dwukrotne w ciagu dnia zraszanie i dwukrotne w ciagu tygodnia podlewanie dawało za dużo wilgoci dla większości roślin. Mchom by sie to przydało, nawet częściej ale pozostałe rosliny marniały.
Nawożę rozpuszczonym mikro i makro z akwarium-net.pl, zestaw w proszku dla laików Dawkowalam "na oko", były efekty, no to więcej i więcej troszkę aż przedobrzyłam. Do tego zbyt długie "świecenie" i glony w potoku, taki zielony osad w czesci emersyjnej, gdzie woda splywa z kaskady. Zaprzestalam calkowicie nawozenia ale na razie to nic nie dalo. A tak sie cieszylam bo zaczęły mi roślinki w emersie jako tako rosnąć i teraz nie wiem, wyrzucić wszystko, żeby sie tego osadu pozbyć?
W części wodnej ten nadmiar nawozu odbił się na microsorium windelov, prawie go już nie ma i mchy też przerzedziło a był juz taki moment, ze naprawdę pięknie mi rosły.
Nie nawożę co2, chociaż zestaw z butlą mam, ale przy kaskadzie myślę, że to wielkiego sensu by nie mialo. Podawałam zamiast co2 easy carbo.
Festuca może nie rośnie jak szalona ale po wstępnym odchorowaniu, nie marnieje dalej. To nie jest roślinka pokojowa, wiadomo i sama jestem w szoku, ze daje radę- szczególnie teraz przy ogrzewaniu centralnym.
Nie zalezy mi zresztą na silnym wzroscie i rozroście roślin, maja być a nie szaleć. Gdybym miała większe paludarium byłoby fajnie gdyby bujnie rosły. U mnie mają celowo ale też z braku miejsca, dosyć spartańskie warunki- niewielka ilość podłoża np. i dzięki temu nie robi sie tak szybko dżungla.
Rotale podobnie, nie rozwinęły się jakoś super, ale rosną. Przy tak słabym świetle jakie mam pod wodą ciesze się, że w ogóle coś rośnie.
Pozdrawiam, Marlena
Dziekuję za reakcję
Rośliny podlewam deszczownią tylko raz w tygodniu, przez godzinę, dwie. Na co dzień spryskuję rano ręcznym zraszaczem. Wcześniejsze dwukrotne w ciagu dnia zraszanie i dwukrotne w ciagu tygodnia podlewanie dawało za dużo wilgoci dla większości roślin. Mchom by sie to przydało, nawet częściej ale pozostałe rosliny marniały.
Nawożę rozpuszczonym mikro i makro z akwarium-net.pl, zestaw w proszku dla laików Dawkowalam "na oko", były efekty, no to więcej i więcej troszkę aż przedobrzyłam. Do tego zbyt długie "świecenie" i glony w potoku, taki zielony osad w czesci emersyjnej, gdzie woda splywa z kaskady. Zaprzestalam calkowicie nawozenia ale na razie to nic nie dalo. A tak sie cieszylam bo zaczęły mi roślinki w emersie jako tako rosnąć i teraz nie wiem, wyrzucić wszystko, żeby sie tego osadu pozbyć?
W części wodnej ten nadmiar nawozu odbił się na microsorium windelov, prawie go już nie ma i mchy też przerzedziło a był juz taki moment, ze naprawdę pięknie mi rosły.
Nie nawożę co2, chociaż zestaw z butlą mam, ale przy kaskadzie myślę, że to wielkiego sensu by nie mialo. Podawałam zamiast co2 easy carbo.
Festuca może nie rośnie jak szalona ale po wstępnym odchorowaniu, nie marnieje dalej. To nie jest roślinka pokojowa, wiadomo i sama jestem w szoku, ze daje radę- szczególnie teraz przy ogrzewaniu centralnym.
Nie zalezy mi zresztą na silnym wzroscie i rozroście roślin, maja być a nie szaleć. Gdybym miała większe paludarium byłoby fajnie gdyby bujnie rosły. U mnie mają celowo ale też z braku miejsca, dosyć spartańskie warunki- niewielka ilość podłoża np. i dzięki temu nie robi sie tak szybko dżungla.
Rotale podobnie, nie rozwinęły się jakoś super, ale rosną. Przy tak słabym świetle jakie mam pod wodą ciesze się, że w ogóle coś rośnie.
Pozdrawiam, Marlena