31-12-2021, 13:27 PM
Tak, są to jakieś argumenty, ale...
Czy pielęgniczki/kąsaczowate są bardziej wrażliwe na żelazo/mangan od naszych ryb? Test na żelazo mam w innym miejscu, za kilka dni sprawdzę.
W promieniu wielu kilometrów nie ma żadnego przemysłu poza tartacznym. Oczywiście, zawsze jest możliwość, że ktoś coś wyleje, jakiś rolnik 10km od rowu wysypie nawóz itp. pytanie jakie jest tego prawdopodobieństwo. Przeciez w literaturze zaleca się użycie deszczówki spoza terenów przemysłowych, ale czy takie wyziewy z kominów nie przenoszą się z wiatrem na duże odległości? Zapewne ryzyko też jest większe niż używając wody Ro. Pamiętam artykuł z połowy lat 90 z czasopisma akwarystycznego, był to przedruk z niemieckiego. Niemiec opisywał rozmnażanie jakiegoś kąsacza, chyba neona innesa. Używał w tym celu wody deszczowej która gromadziła się w leju po bombie (Niemiec był stary, rozmnażał neony jako nastolatek zaraz po wojnie). Wyobrazam sobie jakie metale ciężkie, nie tylko żelazo, tam były. Czy te nasze ryby są aż tak wrażliwe? Niektóre rośliny wg literatury są trujące, a jednak ich korzenie zwisają w akwariach, choć niby się nie powinno.
Oczywiście, może się zdarzyć, że z wodą tą będą problemy, ale kalkuluję ryzyko jako na tyle niewielkie, by je podjąć. Czasami warto zejść z utartych ścieżek.
Czy pielęgniczki/kąsaczowate są bardziej wrażliwe na żelazo/mangan od naszych ryb? Test na żelazo mam w innym miejscu, za kilka dni sprawdzę.
W promieniu wielu kilometrów nie ma żadnego przemysłu poza tartacznym. Oczywiście, zawsze jest możliwość, że ktoś coś wyleje, jakiś rolnik 10km od rowu wysypie nawóz itp. pytanie jakie jest tego prawdopodobieństwo. Przeciez w literaturze zaleca się użycie deszczówki spoza terenów przemysłowych, ale czy takie wyziewy z kominów nie przenoszą się z wiatrem na duże odległości? Zapewne ryzyko też jest większe niż używając wody Ro. Pamiętam artykuł z połowy lat 90 z czasopisma akwarystycznego, był to przedruk z niemieckiego. Niemiec opisywał rozmnażanie jakiegoś kąsacza, chyba neona innesa. Używał w tym celu wody deszczowej która gromadziła się w leju po bombie (Niemiec był stary, rozmnażał neony jako nastolatek zaraz po wojnie). Wyobrazam sobie jakie metale ciężkie, nie tylko żelazo, tam były. Czy te nasze ryby są aż tak wrażliwe? Niektóre rośliny wg literatury są trujące, a jednak ich korzenie zwisają w akwariach, choć niby się nie powinno.
Oczywiście, może się zdarzyć, że z wodą tą będą problemy, ale kalkuluję ryzyko jako na tyle niewielkie, by je podjąć. Czasami warto zejść z utartych ścieżek.