11-07-2020, 17:01 PM
(11-07-2020, 16:42 PM)tencin napisał(a):Inhibitory wzrostu dadzą popalić zwykłemu akwaryście, który będzie miał 20-30 sztuk przychówku w 100l akwarium. I tu nie chodzi o zysk, tylko wyhodowanie zdrowych ryb, a nie zabiedzonych szczurków które w ogóle nie chcą rosnąć. Często to można zaobserwować u młodych Apisto, które jak staną przy 15-20mm długości i ani drgną. Często dopiero przerzucenie do osobnego, świeżego baniaka pomaga.
(11-07-2020, 16:32 PM)Papja napisał(a): Inhibitory wzrostu trudno zauważyć gołym okiem, więc nie każdy zdaje sobie sprawę z ich istnienia .
Ihibitory ulegają biodegradacji. Wzrosną tylko do pewnego stopnia wysycenia i koniec, na pewno nie staną się problemem zagrażającym dobrostanowi zwierząt. No i są naturalnym sposobem radzenia sobie zwierząt w niekoniecznie najlepszych dla nich warunkach. To może być przeszkoda dla hodowcy nastawionego na jak największy pozysk przychówku do celów handlowych. Dla przeciętnego akwarysty są wręcz błogosławieństwem, bo pozwalają zwierzętom dostosować się do sztucznych warunków i lepiej sobie w nich radzić.
Co z tego, ze ulegają biodegradacji, jak są stale "uzupełniane" przez ryby.
Nie udzielam porad na PW, od tego jest forum
Ponad 1000l wody w obiegu, a w nim 13 gatunków ryb, z czego pielęgnic 9
pozdrawiam, Łukasz
Ponad 1000l wody w obiegu, a w nim 13 gatunków ryb, z czego pielęgnic 9
pozdrawiam, Łukasz