Wycena "po bożemu" to żaden problem
Wycena tak by wygrać przetarg i by potem nie było "panie, a te słupy to nie miały być z betonu? Nie, panie, karton, karton nie beton." to jest sztuka
Póki co nie utopiłem żadnej składowej wyceny o więcej niż 5% a na całych kontraktach mam zakładane 1-2% zysku (odpukać w niemalowane)
Najgorsze jest to, że przy wycenie szastasz milionami a na konto wpływają tysiące