31-03-2018, 04:52 AM
Szukamy kogos ,kto za rozsadna cene wzialby nas na objazdowke po rzekach.Jest pewien hostel ,gdzie maja kogos,kto moglby nas zabrac.Niestety ceny sa zaporowe.Rozmawiamy z szefem naszego hotelu i okazuje sie ,ze zna kogos ,kto ewentualnie moglby z nami poplynac.Wieczorem zjawia sie ten gosc,ale niestety wali tez cene na ktora nie mozemy przystac.No to kicha.W pewnym momencie szef dostaje olsnienia.O 6 rano wyplywa ichni PKS.Plynie Rio Inirida ,potem dalej przez Rio Guaviare,do Rio Atabapo.Cena za bilet jest niska ,gdyz plyna tylko miejscowi.No to gitara.Raniutko wstajemy i udajemy sie do portu.Kupujemy bilety ,jestesmy wciagnieci na liste pasazerow i czekamy na lodke.Pytam sie goscia od biletow jaki jest punkt docelowy.Okazuje sie ,ze lodz plynie do San Fernando de Atabapo w Wenezueli.Po sprawdzeniu paszportow przez policje wyplywamy.Na lodzi jest nas lacznie 7 osob.Wszyscy wysiadaja gdzies po drodze ,a my plyniemy dalej.Dobijamy w koncu do brzegu.Jestesmy nad Rio Atabapo,ale juz w Wenezueli.Kolo mowi,ze wroci po nas za jakies poltorej godziny i zawija do Kolumbi.
.To narazie tyle.Wesolych Swiat.