Ja nie odpowiem bo zastosowałem kurację mechaniczną. Moje młode miały po ok. 5-6 takich miejsc.
Jak kogoś interesuje jak to wyglądało to wyjaśniam:
Przygotowałem sobie szkic ryb na którym zaznaczyłem miejsce pasożytów coby podczas operacji nie szukać ich tylko od razu celować. Bardzo pomocne to było ponieważ to co widoczne na rybie w wodzie, niekoniecznie będzie widoczne na rybie poza wodą. Czas operacji (ryby poza woda) bardzo skrócony.
Przygotowałem gąbkę na której kładłem rybę do operacji, coby podczas trzymania ryby nie przygniatać jej zanadto, gąbkę namoczyłem wstępnie wodą. Bardzo się sprawdziło to rozwiązanie i ryby leżały bardzo spokojnie.
Ryby odłowiłem do oddzielnego pojemnika z którego je brałem do operacji.
Po zabiegu, ryby trafiały na 5 min do drugiego pojemnika z bardzo lekkim roztworem nadmanganianu potasu. Potem z powrotem do akwa.
Zawsze wstępnie nakłuwałem pęcherz a później chwytałem go pincetą.
Dziś ryby zdrowe i żaden więcej pasożyt się nie pojawił.
Najgorzej było usuwać te pasożyty z płetw bo to najtwardsze części i miejsca na chwycenie pincetą np. nie ma za wiele.
Wyciągnięcie z ryby 5-6 sztuk pasożyta nie zrobiło krzywdy rybie i już po kilkunastu minutach pływały odważnie i pobierały pokarm.
Jak kogoś interesuje jak to wyglądało to wyjaśniam:
Przygotowałem sobie szkic ryb na którym zaznaczyłem miejsce pasożytów coby podczas operacji nie szukać ich tylko od razu celować. Bardzo pomocne to było ponieważ to co widoczne na rybie w wodzie, niekoniecznie będzie widoczne na rybie poza wodą. Czas operacji (ryby poza woda) bardzo skrócony.
Przygotowałem gąbkę na której kładłem rybę do operacji, coby podczas trzymania ryby nie przygniatać jej zanadto, gąbkę namoczyłem wstępnie wodą. Bardzo się sprawdziło to rozwiązanie i ryby leżały bardzo spokojnie.
Ryby odłowiłem do oddzielnego pojemnika z którego je brałem do operacji.
Po zabiegu, ryby trafiały na 5 min do drugiego pojemnika z bardzo lekkim roztworem nadmanganianu potasu. Potem z powrotem do akwa.
Zawsze wstępnie nakłuwałem pęcherz a później chwytałem go pincetą.
Dziś ryby zdrowe i żaden więcej pasożyt się nie pojawił.
Najgorzej było usuwać te pasożyty z płetw bo to najtwardsze części i miejsca na chwycenie pincetą np. nie ma za wiele.
Wyciągnięcie z ryby 5-6 sztuk pasożyta nie zrobiło krzywdy rybie i już po kilkunastu minutach pływały odważnie i pobierały pokarm.
Uaru amphiacanthoides, Satanoperca: leucosticta mapiritensis daemon, Biotodoma Cupido, Pterophyllum scalare, Andinoacara rivulatus, Dicrossus filamentosus, Trichopodus: trichopterus/leerii, Trichopsis vitatta, Sphaerichthys osphromenoides, Parosphromenus linkei, Ctenopoma acutirostre,