15-01-2012, 18:58 PM
Ogólnie to miałam 3 skalary, jednego nie udało mi się uratować, co opisywałam w poprzednich postach w tym temacie. Zostały mi dwa. Czasem pokazywały się małe pryszcze na obu ale znikały w ciągu kilku dni. Teraz jeden z nich ma pryszcza większego i trwa to już dłuższy czas. Dziś w nocy się powiększył. Nic nowego do akwa nie wkładałam, poza korzeniem z mniejszego mojego baniaka, na którym był mech i sporo glonów Spirogyra. Natomiast jeśli jest tak jak piszesz, czyli larwy unoszące się w toni, to prawdopodobnie po prostu ten pierwszy chory skalar rozsiewał nicienie i stąd teraz 2 pozostałe są nosicielami. Ten pierwszy skalar faktycznie mógł się z czegoś zarazić bo sporo nowych rzeczy itp. dawałam do akwa w ciągu kilku miesięcy przed jego zachorowaniem. Odchody wszystkich pozostałych ryb wyglądają ok, skalary z reguły też miały odchody prawidłowe, jedynie czasem były bardziej śluzowate. Parametry wody w akwa mam stabilne i w miarę dobre (no2=0, no3=25), w tej chwili może być odrobinę podwyższone no3 bo baniak jest przed podmianką. Garbników chyba nie jest za dużo. Owszem mam sporo korzeni ale nie dodawałam dawno większej ilości liści, czy szyszek olchy.
Jakie leczenie konkretnie proponujesz? Domyślam się, że nie ma innego wyjścia jak leczyć cały baniak. Trochę niedobrze, bo za miesiąc ryby przeżyją mega stres i niestabilne warunki w akwa przez przeprowadzkę
Jakie leczenie konkretnie proponujesz? Domyślam się, że nie ma innego wyjścia jak leczyć cały baniak. Trochę niedobrze, bo za miesiąc ryby przeżyją mega stres i niestabilne warunki w akwa przez przeprowadzkę