26-10-2011, 18:41 PM
Ehhh przeboje z żonami... W ogóle to to co zaraz opiszę i co pewnie wielu z was też przerabia/przerabiało to syndromy kilku różnych chorób psychicznych. Całkiem serio...
Jak wymyśliłem akwarium w domu, to miało być "25, może 30 litrów". Okazało się, że "zmieści" się 72, przy czym od razu wiedziałem, że jest to rozwiązanie kompromisowe. Już jesteśmy po gorącej dyskusji o tym, że 360 jest POTRZEBNA. Decyzja podjęta, a o dziwo wstępnie do całego pomysłu akwarystki niechętnie nastawiona ślubna już nawet zaakceptowała planowany na ową 360 budżet. Wspominanie o większych zbiornikach na razie jest pointowane "czasami emerytury", ale sugestia większej ilości baniaków już nie spotyka się z odmową, a jedynie z milczeniem. Teraz ograniczeniem są jedynie kwestie lokalowe, ale to zmienia się krótko po nowym roku, więc jest ok.
Jak sama żona kochana (może to przeczytać, stąd słodkości) się wypowiedziała: lepsze te całe akwaria, niżby miał po knajpach łazić.
Jak wymyśliłem akwarium w domu, to miało być "25, może 30 litrów". Okazało się, że "zmieści" się 72, przy czym od razu wiedziałem, że jest to rozwiązanie kompromisowe. Już jesteśmy po gorącej dyskusji o tym, że 360 jest POTRZEBNA. Decyzja podjęta, a o dziwo wstępnie do całego pomysłu akwarystki niechętnie nastawiona ślubna już nawet zaakceptowała planowany na ową 360 budżet. Wspominanie o większych zbiornikach na razie jest pointowane "czasami emerytury", ale sugestia większej ilości baniaków już nie spotyka się z odmową, a jedynie z milczeniem. Teraz ograniczeniem są jedynie kwestie lokalowe, ale to zmienia się krótko po nowym roku, więc jest ok.
Jak sama żona kochana (może to przeczytać, stąd słodkości) się wypowiedziała: lepsze te całe akwaria, niżby miał po knajpach łazić.